Janko Walski Janko Walski
564
BLOG

"Moja żona poddała się, nie chce walczyć o życie"

Janko Walski Janko Walski Polityka Obserwuj notkę 6

"Moja żona poddała się, nie chce walczyć o życie, jest pan psychologiem, pieniądze nie mają znaczenia, jeśli udałoby się panu przekonać ją, że nie wolno się poddawać... "

Wojciech Sumliński miał okazję przekonać się, że wszystko co mówi o żonie Lichocki to prawda. Jego żona rzeczywiście była chora na raka i rzeczywiście nie chciała poddać się terapii.

Wykorzystanie swojej umierającej żony do operacji ubeckiej... chciałbym spotkać jedną osobę, która powiedziałby, że nie dałaby się nabrać.

Chciałbym też spotkać jedną osobę, która publicznie przyznałaby się do tego, że dała się tak potwornie ograć. Wojciech Sumliński jest wyjątkowy w swej publicznej ekspiacji, nie znam drugiej takiej osoby, a trochę już chodzę po świecie. On krzyczy do nas, nieważny jestem ja, zobaczcie po jakie środki się sięga, jeśli nie poznamy ich to zawsze będziemy przegrywać.

Zauważmy, że za oficjanymi przekazami na temat Smoleńska też stoi tak naprawdę jeden tylko argument: to nie możliwe by zabić tylu ludzi w biały dzień tak oczach świata i to w rocznicę Katynia.

Mamy do czynienia z operacjami budowanymi na tym co w odbiorze figurantów czy audytorium jest "niemozliwe". Jest to kluczowy element operacji! Możemy powiedzieć, że mamy operacje na wyobrażeniach o tym co jest niemożliwe.

To z tym przesłaniem usiłuje dotrzeć do nas Wojciech Sumliński kładąc na szalę swój wizerunek i swoje życie. Pojedynczy człowiek nie może głośniej krzyczeć.

Położenie na szali samego tylko życia nie wystarcza w UBekistanie. Kto pamięta tego nieszczęśnika, który podpalił się pod kancelarią Tuska by zwrócić uwagę na udokumentowane i zamiatane pod dywan niesłychane przekręty w jednym z ważnych podległych rządowi urzędów. On podpalił się po to by wszyscy dowiedzieli się o tych przekrętach. Po 5 latach walki z urzędem i sądami uznał, że nie ma innego wyjścia, by patologię wydobyć i zwalczyć... Co zrobiło rządzące PO? Puściło poprzez dyżurnych spikerów obowiązującej narracji przekaz: nie mówmy o tej tragedii by nie ranić uczuć desperata (trafił do szpitala, nie wiem czy przeżył) i jego bliskich! Człowiek dokonał samospalenia by Polska usłyszała o tym z czym nie mógł się pogodzić i został wyciszony tak, że nawet informacja, że coś takiego stało się nie do wszystkich dotarła. Uczyniono jego desperację bezsensowną. Cenzura PRLu to amatorszczyzna w porównaniu z tym wyrafinowaniem. Okazuje się, że dla utrzymania dezorientacji i wywoływania pożądanych emocji wystarczy pewna masa krytyczna przekazów, a nie wszystkie i że jest to rozwiązanie skuteczniejsze.

Wracając do książek Sumlińskiego, zapożyczenia stylistyczne nie mają żadnego znaczenia - nie mówimy o literaturze pięknej. Nie ma najmniejszego powodu by nie przyjąć wyjaśnień samego autora.

Pamiętajmy, że mamy do czynienia z największą w III RP operacją ubecką, która nie udała się bo koza przeżyła i meczy.

Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne, które w PRLu musiały mieć ochronę armii czerwonej, aparatu partyjnego, milicji, SB i WSW, potężnej sieci tajnych współpracowników. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, cele polityczne agresywnego imperializmu Kremla bez wsparcia rozbudowanego do przecinków w zdaniach aparatu cenzorskiego. Elity III RP nienawidzą elit przeciwstawiających się im tak samo jak pryszczaci w czasach stalinowskich nienawidzili żołnierzy wyklętych. Elity III RP realizują dobrowolnie, a nawet z entuzjazmem, te same cele polityczne co PRL znacznie lepiej. W PRLu nie stawiano pomników hordom bolszewickim z 1920 roku, ze szkół nie rugowano Mickiewicza, pod koniec nie wsadzano do więzienia na 8 miesięcy kogoś kto powiedział, że rządzący są głupi, nie prowadzono frontalnej wojny z polską tradycją i Kościołem, nie zwalczano w sposób jawny tego wszystkiego co buduje poczucie tożsamości narodowej i co daje poczucie dumy Polakom, nie niszczono na taką skalę oświaty i kultury. Nie zlikwidowano polskiego wojska. Podobnie jak dzisiaj starano się przykrywać wasalne relacje, uzależnienie i wyzysk, dobrosąsiedzkimi relacjami, sympatią do Rosji, słowiańską wspólnotą. Łatwiej było ukryć uprzywilejowanie, korupcję i inne właściwe dla systemu neokolonialnego patologie, ale też możliwości w tym względzie z powodu organicznej  niewydolności systemu były bardzo ograniczone.  W żadnym momencie, nawet w czasie stalinowskiej nocy, nie odważono się zabić, w biały dzień, zbiorowo, na oczach całego świata, przywódców tych, którzy na to wszystko się nie godzą. "Nic się nie stało" w chwilę po tragedii smoleńskiej usłyszały elity III RP od swojego najwyższego kapłana. Dlaczego tak się porobiło? "Budowa państwa opartego na aparacie wywodzącym się z PZPR i SB była możliwa tylko pod warunkiem stworzenia gigantycznego systemu kłamstwa. Kłamstwa, w którym agenci komunistycznej bezpieki są bohaterami opozycji, partyjni nadzorcy i niszczyciele polskiej nauki – wybitnymi twórcami, a zwykli tchórze i złodzieje – moralnymi autorytetami" (Antoni Macierewicz - "Najdłuższa walka nowoczesnej Europy")

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka