Kim są posłowie Ruchu Palikota? To pytanie jak mantra powtarzają politycy, komentatorzy, dziennikarze. Od dnia wyborów. Do wyrzygania wręcz. Tak jak dziś w Salonie Politycznym (Superstacja). "Znamy tylko 3-4 posłów" - mówiła Małgorzata Kidawa - Błońska u Waldemara Dziaka. No to jedziemy: Palikot, Nowicka, Grodzka, Rozenek, Kotliński, Borkowski (bo z mojego okręgu)... Znalazłem sześciu, tak ad hoc. Pozostałych 35 poznamy (albo i nie). Ale czy to jest dobry argument, żeby umniejszać wynik Ruchu Palikota? Strach pomyśleć "kim ONI są"?! Bo przecież Ci, którzą zasiadają od lat w sejmie to elita polityczna. Czysta, krystaliczna. A skoro jestem posłem drugą, czy trzecią kadencję, to mogę czuć się "wyższy" od tego nowicjusza (sic!), co to nagle (nie daj Boże przez przypadek) dostał mandat. Ach, na pewno przez przypadek. Wszystko przez tego... Palikota!
Ta zadziwiająca zdolność wrzucania tematów opinii publicznej chcemy czy nie winna być doceniona. Spór o krzyż to pierwszy z brzegu przykład. Chcąc nie chcąc wprowadzając swoich (mniej lub bardziej) ludzi do parlamentu wywołał dyskusję. Ciekawiej zakulisowo będzie na pewno w SLD...tymczasem nudna ta sobota.
