Dzisiejsze wiadomości w TV wreszcie były optymistyczne. Cielaczek, co wypadł z transportu - uratowany. Pieski w schronisku mają się dobrze. Żadnych tam wiadomości o imperialistycznym białku kolca, jak to było wczoraj w POLSAT News. Bo rząd by się zdenerwował. A rządu nie można denerwować. Bo zaczną mu się ręce trząść i będzie źle rządzić.
Dochodzą jednak niepokojące porządnego obywatela wiadomości, że grupa zbuntowanych, warcholskich lekarzy próbuje ludziom poza telewizją - na ulicach - mówić o białku kolca. A ulice służą przecież do chodzenia, nie do mówienia. Nie możemy stać obojętnie wobec takiego zamachu na państwowość. Jest jednak wyjście z tej antypaństwowej sytuacji. Jeśli już nie możemy zahamować zalewających nas z wszystkich stron informacji o toksyczności białka kolca - nazywajmy je "imperialistyczne białko kolca". I informujmy lud, że imperialiści zrzucają je z samolotów wprost do fiolek podczas nieobecności w laboratorium personelu medycznego. To uspokoi nastroje i zatrzyma przerwy w pracy.
To pisałem ja, bloger wawel.