wbimab wbimab
50
BLOG

Tragiczna POlityka historyczna

wbimab wbimab Polityka Obserwuj notkę 19

Nie należę do wyborców PO z wielu względów. Nie będę ich tu przytaczał, ponieważ wpis musiałby być niezwykle długi. Staram się jednak nie potępiać tego rządu w czambuł i dostrzgać jakieś pozytywne działania. Niestety niewiele tego, a w dodatku w sferze, która mnie szczególnie interesuje, czyli polityki historycznej i zagranicznej jest wprost katastrofalnie. Za każdym razem gdy partia "intelektualistów" coś wymyśli, wydaje mi się, że już gorzej być nie może, że sięgnęli dna. A jednak wciąż się mylę, ponieważ oni kompromitują się nieustannie i to w coraz głupszy sposób.

Impulsem do zabrania głosu w tej sprawie były doniesienia o tym, iż ministerstwo kultury zaproszenie na konferencję dotyczącą wybuchu II wojny światowej opatrzyło granicami Polski współczesnej... W poprawności politycznej PO zaszła już tak daleko, że na ten moment myślę sobie, że już więszej bzdury wymyślić nie można, ale kto wie czym jeszcze nas zaskoczą przez najbliższe 2 lata. Doradca rządu Tuska - Bartoszewski Władysław - pomysł pochwala, obawiając się reakcji Litwinów i Ukraińców, gdyby mówiąc o ataku na II RP pokazano jej prawdziwe granice. W takim razie, aby być konsekwentnymi, powinniśmy zacząć głosić, że już Mieszko I przyjmując chrzest posiadał państwo między Odrą a Bugiem i Bałtykiem a Tatrami o powierzchni ok. 312 tys. km. kwadratowych. W innym wypadku moglibyśmy  przecież urazić Litwinów, Białorusinów, Ukraińców przy okazji obchodów zwycięstwa  pod Grunwaldem, Sobieskiego pod Wiedniem, czy  Konstytucji 3 maja. W tamtych czasach, jak wiadomo, Polska miała zupełnie inne granice niż obecnie.

Powyższe "osiągnięcie" jest najnowszym na styku polityki historycznej i zagranicznej. Inna sprawa to wydarzenia w naszym sąsiedztwie, na które nie spodziewam się niestety jakiejś reakcji polskich władz. O ile mogli sobie panowie i panie z PO bagatelizować pojawiające się w ostatnich miesiącach teksty naukowców i wojskowych rosyjskich przedstawiających Polskę wręcz jako tą, która do wojny brnęła (sformułowania o przygotowaniach do uderzenia na ZSRR), to teraz jest większy problem. Naukowców i wojskowych można było bowiem uznawać za niezaleznych, nie wyrażających oficjalnego stanowiska Rosji. Inaczej jest w przypadku oświadczenia Miedwiediewa i Peresa, mówiącego, że Niemcy ponoszą wyłączną winę za rozpętanie II wojny światowej. Dodatkowo "odkrycia", których dokonali sami Rosjanie w swoich archiwach, a które miałyby wskazywać, że układ z Hitlerem był zawarty w celach obronnych i ZSRR nie miało innego wyjścia, są dla naszej dyplomacji problemem -  nawet jeśli ona tego nie zauważa (a raczej nie chce zauważyć). Rosjanie bowiem w swoim cyniźmie idą coraz dalej, starając się wymazać z ludzkiej pamięci okres między 17 IX 39 a 22 VI 41 r. A tak na marginesie - nieprawdaż, że ciekawie brzmi określenie jako "obronnego" układu, który skończył się połknięciem przez ZSRR trzech państw nadbałtyckich i połowy terytorium Polski? Takie to typowe dla zaszczutego, zagrożonego, pokojowego państwa...Szkoda, że gdy Rosjanie do swojej kłamliwej wizji historii przekonują przedstawicieli innych państw ( w tym przypadku państwa niezwykle wpływowego) nasze władze milczą i jak można się domyślać nawet nie wspomną o 17 września, gdy car Putin zawita do Polski. Odtrąbią za to wielki sukces, a stacje telewizyjne będą pokazywać podnieconego trzygodzinną wizytą Sławka Nowaka.

Będzie to sukces na miarę zeszłorocznej wizyty naszego premiera w Rosji. Wtedy to bowiem POwski rząd był iście przodowniczy, dał "pozytywny sygnał Europie" (że zacytuję Chlebowskiego nawołującego do podpisania przez prezydenta traktatu lizbońskiego), że można odwiedzać państwa w trakcie kampanii wyborczej. Że to nic takiego, iż rządzący reżim wykorzysta to dla własnych wyborczych celów. Jeszcze ciekawsze jest to, że dla pokazania, iż "my możemy, a kaczor nie mógł" premier korzył się w sali z wielkim herbem rosyjskim, mającym na skrzydle polskiego białego orła. Każdy student historii wie, (więc chyba mgr historii Donald Tusk także) że róznego rodzaju kombinacje herbowe, wieńce itp. oznaczają panowanie nad danym terytorium lub do niego pretensje. Któżby jednak przejmował się takimi drobnostkami, nazywał to kompromitacją, gdy osiągnięto taki sukces! PO mogło a PiS nie i to najważniejsze, niezaleznie od okoliczności! A kompromitacje były przecież w polityce inne, większe, jak np. źle trzymany przez prezydenta szalik na meczu piłkarskim.

Możnaby jeszcze przytoczyć wiele przykładów krókowzroczności PO na tym polu, jednak nie będę notki wydłużał. Kto ma rozum i oczy ten wie i dostrzega co się dzieje. Aż dziw bierze, że w tak masowej partii, podobno "inteligenckiej" nikt nie mówi głośno, iż polityczna poprawność, prowadząca do zakłamania i przemilczenia jest polityką samobójczą. Oni chyba wszyscy uznali Bartoszewskiego za nieomylną wyrocznię. Pan ten jest jednak przykładem, nie pierwszym i nie ostatnim, na to, że zasługi z przeszłości nie gwarantują mądrych decyzji politycznych.

Wkrótce napiszę notkę o "pokojowej" polityce ZSRR w dwudziestoleciu międzywojennym, bo czas ku temu najlepszy.

 

wbimab
O mnie wbimab

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka