Podczas nocy wyborczej mistrz mowy peowskiej Grzegorz Schetyna delikatnie przepytywany w kwestii “teraz już macie pełnię władzy” przez rozanieloną redaktor Pochanke bąknął w swoim szorstkim stylu coś w rodzaju “przygotowujemy plany, 500 dni na wymyślenie”. Słowotok ów nie wzbudził jakichkolwiek podejrzeń Pani redaktor, bo jak polityk mówi, że obiecuje to liczy, że elektorat zapomni. Zresztą wyborca nie taki durny, żeby uwierzyć w budowę dwóch kilometrów autostrad dziennie. Z drugiej strony jakiś ochłap ludożerce trzeba będzie rzucić, aby w spokoju oddawać się dryblingom i siłowniom.
Plan na najbliższe 500 dni dla PO wygląda zatem następująco:
1.Bajka o rabinie i kozie
Rzecz przećwiczona podczas kampanii prezydenckiej. W medialny świat poszła informacja, że przejazdy autostradowymi obwodnicami miast będą płatne. Brak “środków pieniężnych” uszczupliłby Krajowy Fundusz Drogowy, a w ogóle to ustawy takie przyjął poprzedni rząd. Co tu robić, co robić, ajajaj. Rozważano przejęcie części opłat przez budżety miast, jakieś cudaczne bilety bezpłatne pobierane na autostradowych bramkach, prowadzono “analizy na temat odroczenia płatności”. Po krótkiej medialnej burzy rząd “wycofał się” z projektu. Wszyscy odetchnęli z ulgą a redaktorzy Gazety Wyborczej z radością mogli stwierdzić jakiego to mądrego mamy ministra i hojny rząd.
Manewr można powtarzać dowolną ilość razy: Wycofanie się z pomysłu opłaty ekologicznej za posiadanie pojazdu stardszego niż 10 lat. Rezygnacja z projektu podwyżki podatków dla najlepiej zarabiajacych. Okrojenie ustawy o pełnych opłatach na ZUS dla prowadzacych jednoosobową działalność gospodarczą. Prezydenckie veto wobec propozycji specjalnych kas fiskalnych dla prawników i lekarzy o pisowskich poglądach. I tak da capo al fine.
2.O jeden most za daleko
Zerwanie mostu porozumienia z koalicyjnym PSLem. Premier z miną twardziela ogłosi projekt rezygnacji z KRUS’u. Koniec z tymi wszystkimi synekurami dla partyjnych towarzyszy. Niech rolnicy zaczną wreszcie płacic składki zdrowotne tak jak wszyscy. Zgodnie i budująco. Sprawiedliwie. PSL nie będzie miał innego wyjścia niż wyjście z koalicji a to oznacza przygotowania do przedterminowych wyborów. Wydaje się, że jest to scenariusz z wysokim stopniem prawdopodobieństwa. Piszą zresztą o tym i inni blogerzy.
3.Dorżnięcie pisowskich watah w tvp
Elektorat należy otaczać troską. Reform nie można przeprowadzać kiedy wybory blisko. Taka oczywista oczywistość. Trzeba to tylko łagodnie wytłumaczyć rodakom na wszystkich telewizyjnych antenach. Przyda się również jakaś dramatyczna historia z czasów zapyziałej IV RP - śledztwo w sprawie opóźnienia budowy autostrady A2 przez krasnoludki z CBA szczające do asfaltu.
Albo syn Pospieszalskiego na haju w rajtuzach w zamtuzie.
4. Król Bronisław I
Piarowcy stworzą nowy wizerunek medialny urzędu prezydenta. Mamy w końcu władyke o błękitnej krwi. Nasz on a spokrewniony z monarchami świata tego. Nie to co poprzednik urzędas.Podczas akademii ku czci, Marek Kondrat wyrecytuje z powagą - “Pośród ogrodu siedzi ta królewska para” a pięciuset obywateli wybranych w audiotele uwolni oklaskami pięćset gołąbków pokoju, które polecą z przekazem zgody do zwaśnionych polskich rodzin.
Tak partia panująca dotrwa do kolejnych wyborów a każde miauknięcie miłośników Edwarda Gierka i państwowej “służby zdrowia” kwitowane będzie historyjką o zgodzie narodowej. Pis będzie odgrzewał stare kotlety afery hazardowej - tej, której nikt nie rozumie, zaplącze się w parytety i wdepnie w in vitro.
Dużo się zmieni, żeby wszystko zostało po staremu.
Zostanie tylko jeden wypadek, którego bać się będą sztabowcy Donalda Tuska.
Wypadek lotniczy Jarosława Kaczyńskiego.
