Wielbłądek Wielbłądek
38
BLOG

Właściwy czas, właściwe miejsce ?

Wielbłądek Wielbłądek Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Mając przez całe swoje życie nieodparte wrażenie, iż coś mi w życiu nie gra do taktu czy w tonacji, przy zdaniu sobie sprawy z tego, że prawdopodobnie to ja w tym chórze doczesności fałszuję (nie pierwszy i nie ostatni, ale zawsze), nie podejrzewałbym siebie o to, że znajdę dla swych drętwych myśli drogę ujścia - i to drogę dopasowaną niemal idealnie do mych stóp. Trochę wody upłynęło w rzekach świata, nim mogło stać się to możliwe - nim wspaniały wynalazek Uniwersytetu Kalifornijskiego, definiujący epokę postindustrialną stał się od natłoku danych bezdennym śmietnikiem cywilizacji. To idealne miejsce na nadmiar energii kłębiącej się w człowieku. Kiedy byłem bardzo młody, a internet raczkował razem ze mną [sic!], wydawało mi się, że głownym kryterium znalezienia czegoś w sieci jako istotnie drogim medium (zamieszchłe czasy...), jest niekwestionowana wartość tego czegoś ... początki blogów zaś otwierały w moim młodym umyśle przepiękne wizje ludzi zmieniających świat na lepsze 15 razy szybciej od słynnych filozofów... Było ich coraz więcej i więcej ... aż w końcu miejsce ludzi naprawdę kreatywnych i wartościowych zajęła cząstka duszy ludzkiej ... ta która za nic w świecie nie chce wyeksponować się pełnią zmysłów. Magia prysła. Miliony skrawków rozproszonych myśli fatygują każdego dnia miliardy światłowodów. Tak ścisnięte odpady energetyczne naszych mózgów tworzą ogromną przestrzeń dla wiecznie zagubionych. Stał się czas, w którym możliwe jest wejście w tłum, bez potrzeby fizycznej obecności w nim - gdzie to człowiek, a nie determinizm społeczny decyduje o kształcie i fakcie istnienia konfrontacji z otoczeniem. Każdy jest strażnikiem swojej własnej bramy do rzeczywistości. Jakkolwiek natłok widocznych głów skłaniałby do jej częstego otwierania, nikt nikomu nie zabroni zamknąć jej na dobre... co chciałbym w tym miejscu z satysfakcją zamanifestować ... Zrobiłbym to... gdyby nie przechadzka po tym śmietniku i niemal randomalne wyławianie ułamków kultury nie pobudzało szczątków mej inspiracji do wydawania na świat swoich ostatnich(?) tchnień... One także mają marzenia ... po swoim praojcu człowieku ... są skazane na prapotrzebę wyższego rzędu bycia dostrzeżonym i uznanym. Znając jednak swoje miejsce w szeregu wybierają za dobrą radą swego kreatora śmietnik cywilizacji. Zawsze to nie trumienny kurz...

Wchodzę tak oto z butami na Salon. W moich wywodach może brakować zjedzonych przez myśli słów lub zjedzonego przez słowa sensu. Ortografię dopasuję w nich do optymalnego wyglądu wyrazów w ramach mojego poczucia estetyki, więc raczej napewno grammar-nazi najedzą się tu do syta. Być może zrozumienie zawiłości tu mazanych dostarczy czytelnikowi rozrywki, a może frustracji czy zobojętnienia. Tego nie wiem, chociaż jak każdy człowiek - chciałbym wiedzieć. Dla świata i tak najważniejsze jest, że to są wirtualne a nie prawdziwe bazgroły, wyrzucony do wirtualnego śmietnika, kawałek wirtualnego a nie prawdziwego drzewa.

Pozdrawiam Świat, jak każda każdy skrawek papieru w drodze na ostateczny recyKling :) !

 

Jak każdy człowiek na tym świecie mam postawiony przed sobą cel - śmierć. Zgon , który kształtuję każdym kolejnym krokiem na tej ziemi ; który rzeźbię ... Gdy każdy kolejny oddech zabija komórkę ciała , dzieło spod mojego dłuta nabiera coraz to nowszych kształtów ... na drodze do ideału renesansowej rzeźby co chwilę spalam się na niepewnych ruchach , drżeniu ręki ... Mając świadomość , że takiego piękna nigdy nie osiągnę ... modlę się jedynie o to , by z budulca mego życia cokolwiek pod koniec zostało ... coś co podziwiać mogłaby chociażby mysz ...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości