Wojciech Wierzejski Wojciech Wierzejski
2634
BLOG

Charlesa Taylora "Etyka autentyczności"

Wojciech Wierzejski Wojciech Wierzejski Polityka Obserwuj notkę 0

 Są książki, które warto czytać po wielokroć; są takie, które nawet jeśli napisane przez współczesnych myślicieli, szybko stają się klasyką w najlepszym tego słowa znaczeniu. Może dlatego, że za każdym razem na nowo zachwycają niekłamaną mądrością. Takie jest „Dziedzictwo cnoty” MacIntyre’a, „Szkice o nacjonalizmie i katolicyzmie” o. Bocheńskiego, „Zagadnienie rządu” Dmowskiego, „Wczoraj i jutro” Mosdorfa, „Veritatis splendor” Jana Pawła II, czy „Etyka autentyczności” Charlesa Taylora.

 Książeczkę Taylora właśnie skończyłem czytać po raz drugi, po kilkuletniej przerwie. Stosunkowo niewielka (115 str.) zawiera filozoficznie pogłębioną krytykę indywidualistycznego liberalizmu. Taylor - kojarzony z obozem komunitarian, czyli takich nie-konserwatywnych antyliberałów wierzących w dobro wspólne - wychodzi w swojej analizie od ujawnienia trzech ciemnych stron nowoczesności (malaise of modernity), które ujawniają, jak nasza cywilizacja w pewnych obszarach ulega degradacji.

 1)Pierwszym źródłem niepokoju jest indywidualizm, który w pewnych obszarach stał się osiągnięciem (wolny wybór stylu życia, czy żywionych przekonań, na przekór dawnym skostniałym stosunkom hierarchii stanowej), ale w innych spowodował „utratę szerszych horyzontów działania – społecznych i kosmicznych”. Zanikł heroiczny wymiar życia, nastąpiła utrata poczucia wyższego celu: czegoś, za co warto umierać. Ludzie sami się skazują – jak już dowodził Toqueville – „na całkowite zamknięcie w kręgu własnej samotności”. Społeczeństwo permisywne, pokolenie egoistów (me generation), eksplozja narcystycznego egoizmu – te wszystkie naturalne konsekwencje indywidualizmu uniemożliwiają rozwój życia wspólnotowego, a więc redukują drastycznie przestrzeń współpracy politycznej i  odpowiedzialności moralnej.

 2)Drugim jest prymat rozumu instrumentalnego, czyli tego rodzaju racjonalności, którą posługujemy się, aby wyliczyć najbardziej ekonomiczny sposób wykorzystania środków prowadzących do celu. Rządzi maksymalna efektywność, wąski i krótkookresowy pragmatyzm, dążenie do natychmiastowego zysku. W tej atmosferze „suwerenne cele, które powinny kierować naszym życiem, zostają przesłonięte przez postulat maksymalizacji wydajności”. Ślady tego myślenia odnajdujemy zarówno w odwoływaniu się do wymogów wzrostu gospodarczego dla uzasadnienia bardzo nierównej dystrybucji bogactw i dochodów (co nagminnie czynią tzw. wolnorynkowcy), ale też w prymitywnej pseudo-pragmatyce wyborczej, obliczonej wyłącznie na sumowanie preferencji manipulowanych wyborców i na tej podstawie formułowanie sloganów celem osiągnięcia „procentów” poparcia w elektoracie (bez jakiejkolwiek odpowiedzialności za słowo, czy perspektywy dobra wspólnego). Słuszność nic nie znaczy, podobnie jak inne kryteria moralne. Miarą „słuszności” jest dziś wymierny wynik ekonomiczny, albo wyborczy.

 3)Wreszcie „łagodny despotyzm” (znów termin od Toquevilla), czyli taka forma władzy, która reklamuje się jako paternalistyczna i dobrotliwa, ale w rzeczywistości pozbawiona jest wszelkiej kontroli ze strony zatomizowanych, zajętych prywatnymi interesami, niezorganizowanych, słowem – wycofanych do swego jednostkowego życia obywateli. Ludzie wolą siedzieć w domu, niż wydatkować siły na działalność stowarzyszeniową, czy samorządową. „Gdy tylko aktywność obywatelska zanika, kiedy zamierają stowarzyszenia poziome stanowiące jej podłoże, wtedy pojedynczy obywatel zostaje pozostawiony samemu sobie w obliczu ogromnej, biurokratycznej machiny państwa i czuje się – całkiem słusznie – bezradny. Taki stan rzeczy demobilizuje go jeszcze bardziej; tym sposobem zamyka się zaklęty krąg łagodnego despotyzmu”. W konsekwencji tracimy polityczną kontrolę nad naszym losem. Naszym życiem kto inny kieruje, niekoniecznie w naszym interesie.

 Podsumowując, pierwsze zło powoduje utratę sensu i zanik horyzontów moralnych, drugie – wyrugowanie celów suwerennych życia przez panoszący się rozum instrumentalny, trzecie – utratę wolności.

 To tylko kilka myśli z pierwszego rozdziału. Taylor ogłosił „Etykę autentyczności” w 1991, po polsku została wydana w 2002. Jak widać zjawiska, które porusza chyba się jeszcze nasiliły. Zwłaszcza w polskiej rzeczywistości…

Doktor nauk społecznych (ISP PAN), etyk, filozof polityki. Absolwent Wydziału Filozofii i Socjologii UW. Studiował też prawo na UAM w Poznaniu i zarządzanie na SGH w Warszawie. Ukończył studia z rolnictwa na SGGW i studia z nauk o polityce w Collegium Civitas/ISP PAN. W latach 1999-2000 Prezes Młodzieży Wszechpolskiej. 2002 - 2004 Radny Sejmiku Mazowieckiego i Wicemarszałek Województwa Mazowieckiego. 2004 – 2005 poseł do Parlamentu Europejskiego; 2005 - 2007 poseł na Sejm RP. Autor książek: "Zamach na cywilizację", "Naród, Młodzież, Idea", współautor wielu broszur poświęconych krytyce konstytucji UE, ideologii narodowej, zagadnieniom obrony życia i rodziny. Żonaty, dwoje dzieci. Pisuje też na: wierzejski.bog.onet.pl; i na Fronda.pl: http://www.fronda.pl/blogi/wierzejski,2279.html

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka