Wojciech Wierzejski Wojciech Wierzejski
350
BLOG

Miraż euro. Poglądy Kołodki. Fałsz anarcho-liberalizmu.

Wojciech Wierzejski Wojciech Wierzejski Polityka Obserwuj notkę 22
 

Najnowszy „Wprost” przynosi sporo bardzo interesujących artykułów. Zaabsorbowanie wyborami w USA spowodowało, że dopiero dziś, pod koniec tygodnia, mogę na spokojnie polecić niektóre teksty z tego tygodnika.

 

Pierwszy artykuł „Czy zabraknie pieniędzy”, niejako na marginesie rozważań o przewidywanej recesji gospodarczej Polski (a raczej: przewidywanego braku tejże) odważnie pokazuje zagrożenia związane z wejściem do strefy euro.

 

Oto fragment: „Polscy politycy podkreślają, że bylibyśmy bardziej uodpornieni na kryzys, gdybyśmy, tak jak Słowacja, byli już członkiem strefy euro. Tymczasem to właśnie brak euro jest kolejnym atutem w walce z kryzysem. Obecnie polski system bankowy nie wymaga dodatkowych zastrzyków kapitału. Gdyby jednak taka konieczność wystąpiła, a my bylibyśmy członkiem strefy euro, istniałoby zagrożenie, że nie mielibyśmy wpływu na ilość pieniądza w gospodarce (o tym w strefie euro decyduje Europejski Bank Centralny). Co prawda, dodrukowywanie pieniędzy to środek ostateczny, ale warto go mieć w zanadrzu, gdyby alternatywą miał być upadek całego sektora bankowego”.

 

W zasadzie nic nowego. O problemie dobrowolnej rezygnacji przez Polskę z ważnych narzędzi polityki pieniężnej (w związku z przyjęciem euro) moje środowisko mówi od dawna. Tyle że tu mamy wypowiedź ekonomisty „spoza” naszego obozu – „zastępcy szefa działu Biznes – Ludzie – Pieniądze” liberalnego skądinąd tygodnika.

 

Drugi ważny materiał z "Wprostu" to w zasadzie dwa teksty w komplecie: wywiad z prof. D. Friedmanem, zwolennikiem „anarcho-kapitalizmu” (skrajny liberalizm) oraz relacja z debaty prof. Friedmana z prof. Kołodko. Wbrew panującemu dziś na prawicy paradygmatowi liberalnemu (a panującemu także w kręgach konserwatystów) do mnie bardziej mimo wszystko przemawia stanowisko Kolodki. Już widzę, jak posypią się na mnie zaraz gromy postUPRowców, dla których wszystko co nie jest zgodne z doktryną absolutnej (anarchistycznej!) wolności nazywane jest socjalizmem.

 

Tymczasem socjalizm to system, w którym dominuje społeczna forma własności i ona jest przez państwo preferowana. „Społeczna”, nie znaczy nawet – „państwowa”. Znaczy natomiast np. komunalna, spółdzielcza itp. Żeby jednak pojęcie „socjalizmu” nie zostało tu zbytnio zawężone (do znaczenia zgodnego z etymologią), oraz uwzględniając doświadczenie z „demokracjami ludowymi”, które same zwały się „socjalistycznymi”, mogę się zgodzić, że „socjalizm” to tyle co: dominacja i preferencja własności społecznej i państwowej. I nic więcej. Nie wolno tego pojęcia rozciągać na takie kwestie jak: (1)większa czy mniejsza opieka socjalna ze strony państwa, (2)stopień interwencji państwa w gospodarce, (3)poziom redystrybucji, (4)wysokość podatków, (5)siła instytucji państwowych itp. Ponadto współczesna gospodarka jest na tyle złożonym systemem, że proste, dychotomiczne kalki (np. socjalizm - liberalizm) są tu po prostu fałszywe.

 

Oto kilka sformułowań prof. Kołodki, które do mnie przemawiają bardziej, niż doktrynerskie wywody anarcho-liberałów:

 

 

(1)”Debata o tym, jak silny powinien być rząd, to częste nieporozumienie. Rząd powinien się trzymać jak najdalej od aktywnej, produktywnej działalności gospodarczej. To rola sektora prywatnego [oto deklaracja anty-socjalistyczna! – przyp. WW]. Ale jest jeszcze siła i efektywność instytucji państwa. To one są ważne. Mamy takie kraje jak Szwajcaria, która ma mały rząd – w tradycyjnym znaczeniu – ale silne instytucje. Mamy też Francję czy państwa skandynawskie, z rządami o dużych kompetencjach, ale także z bardzo silnymi instytucjami”.  

(2)”Sam rynek nie rozwiąże wszystkich problemów, zwłaszcza społecznych. Sektor prywatny dba o zysk – i bardzo dobrze. Taka jest jego rola. Ale nie może zastąpić państwa, na przykład w kwestii wielkich projektów infrastrukturalnych czy inwestycji w kapitał społeczny. Musimy być bardzo ostrożni, próbując ograniczyć regulacyjną rolę państwa”.

 

(3)”Porównajmy rozwinięte kraje OECD pod względem wartości pobieranych podatków w stosunku do PKB. Wskaźnik redystrybucji dochodu to jedno z kryteriów oceny wielkości rządu. Na jednym krańcu są kraje skandynawskie, z podatkami w wysokości 40-50%, na drugim m.in. USA i Wielka Brytania. Teraz porównajmy – od lat 60. do dziś – ich wzrost gospodarczy, inflację, produktywność, współczynnik śmiertelności niemowląt, długości życia itp. Nie ma różnic!... Argument, że brak rządu jest lepszy niż jego istnienie, się nie broni”.

 

(4)”Wszystkie wielkie reformy i sukcesy gospodarcze – w Japonii, Korei Pd, Malezji czy Singapurze, prorynkowe reformy prawicowych rządów Pinocheta w Chile, obecne zmiany w Chinach – zostały zainspirowane i przeprowadzone w dużym stopniu przez rządy. Podwaliny sukcesu stworzyła synergia państwa i rynku, a nie wyeliminowanie państwa”.

 

(5)”Rynek sam w sobie nie zapobiegnie kryzysom, i to nie tylko w sensie ekonomicznym, ale i w społecznym. Przecież dziś obserwujemy w USA nie tylko kryzys rynku finansowego, ale też rozpad dotychczasowych wartości i zanik poczucia bezpieczeństwa”.

  

Doktor nauk społecznych (ISP PAN), etyk, filozof polityki. Absolwent Wydziału Filozofii i Socjologii UW. Studiował też prawo na UAM w Poznaniu i zarządzanie na SGH w Warszawie. Ukończył studia z rolnictwa na SGGW i studia z nauk o polityce w Collegium Civitas/ISP PAN. W latach 1999-2000 Prezes Młodzieży Wszechpolskiej. 2002 - 2004 Radny Sejmiku Mazowieckiego i Wicemarszałek Województwa Mazowieckiego. 2004 – 2005 poseł do Parlamentu Europejskiego; 2005 - 2007 poseł na Sejm RP. Autor książek: "Zamach na cywilizację", "Naród, Młodzież, Idea", współautor wielu broszur poświęconych krytyce konstytucji UE, ideologii narodowej, zagadnieniom obrony życia i rodziny. Żonaty, dwoje dzieci. Pisuje też na: wierzejski.bog.onet.pl; i na Fronda.pl: http://www.fronda.pl/blogi/wierzejski,2279.html

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka