Już widzę te głupawe uśmieszki u „bardziej świadomych”. Przecież to ..NIE! To są chińskie Himalaje. Jako że sam jestem białasem wychowanym w kraju w którym powiedzenie prawdy można uznać za przejaw faszyzmu, więc piszę to- co czytam w chińskim internecie. A w tymże natknąłem się na te zdjęcia z takim właśnie podpisem. No gdyby tam byli polscy propagandyści to by się zrobiła niezła awantura. Bo jak to pisać o czymś, że jest chińskie? Toż to najczystszej krwi NACJONALIZM! Europejskie- jak najbardziej, Amerykańskie- proszę bardzo, rosyjskie- NASZYCH DROGICH PRZYJACIÓŁ, żydowskie- cicho, bo się wyda ale jak najbardziej..
Wyobraźcie sobie Państwo, jacy bezczelni są ci Chińczycy! Nie dość, że zawładnęli tym obszarem- nota bene: akurat wtedy nikt inny go nie chciał- to jeszcze mówią, że to chińskie terytorium. I nikt, żadna władza, żaden leming, żaden „patriota- inaczej” tego nie zakwestionuje i nie okrzyknie takiego oszołoma- faszystą. Może dlatego, że oni Chińczycy tacy biedni i nieuświadomieni. Nie wiedzą, co to faszyści. Że takich trzeba przerabiać na mydło. O cholera- a może to już nadeszły takie czasy, że nie wolno mówić, że Niemcy przerabiali ludzi na mydło. I nie patrzyli się wtedy na paszport. To dopiero teraz się okazało, że to nie Niemcy a Polacy i nie na przerabiali a palili.
Ale w chińskiej prasie o Niemcach można poczytać- jeśli w ogóle- to tylko dobrze. O Izraelczykach – takowóż. Ale, że to nie chińska prasa, a na razie przynajmniej- polski portal,
więc sobie piszę. O jakimś tam Chińczyku który śmie mówić prawdę i nikt mu gęby za to nie chce zamknąć i- z tego co wiem, żaden kretyn z profesorskim tytułem nie zamierza owego chińskiego internauty zwalczać nawet z naruszeniem prawa.
Ale zajmijmy się tymi chińskimi Himalajami. Otóż jeśli ktoś tam był to wie, że jest to ziemia wyjątkowo nieprzyjazna człowiekowi. Nie dość, że góry i to najwyższe na świecie to jeszcze pogórze tych gór jest co najmniej podobnie niesprzyjające. No bo np. u nas mamy trochę tych Karpat i Sudetów. Pagórki to przy Himalajach. A w dodatku całe pogórze jest rolnicze, aż się prosi o hodowlę owiec (40 lat temu były ich miliony). A tam zęby w skałę i płakać. Rolnictwo to raczej udawanie uprawy niż rzeczywista uprawa. Bo co urośnie nawet na tych płachetkach ziemi przez 3 miesiące. Bo tyle trwa lato. LATO- to zawracanie głowy nie lato. Temperatura w porywach do 15 stopni C. Co tam się urodzi? Może trawa. No i właśnie na tej trawie można uchować trochę kóz, owiec. To wszystko.
A domy? Zbudowane z miejscowego budulca czyli z kamienia. Czy ktokolwiek z Państwa mieszkał w domu z kamienia? Ja nie tylko mieszkałem. Ja go nawet zbudowałem. Więc wiem. Że bez względu na temperaturę na zewnątrz- w środku ZAWSZE BĘDZIE ZIMNO. A gdy na zewnątrz jest -30 lub -40 stopni C. to ja dziękuję bardzo. Myśli zamarzają. Wiec jak tu się rozmnażać, o przyjemnościach nie wspominając. Nic też dziwnego, że autochtonów było- gdy się Chińczycy wprowadzili na stałe- raptem ok. 1,4 mln. osób. Na gigantycznym terytorium.
Stąd np. spora emigracja tych ludzi do Indii gdzie jeszcze 15 lat temu można było biedując- przeżyć. A teraz wszyscy jak jedne mąż i żona ściągają z zagranicy z powrotem do chińskich Himalajów bo okazuje się, że one zaczynają być dla autochtonów świetnym miejscem na zarobek. Powód? Ano przyjeżdżają Hanowie w ilościach hurtowy jako turyści i wydają pieniądze. Ja oczywiści wiem, że prawomyślny Polak wie, że Chińczyk pracuje za miską ryżu. Ale powiedzmy, że ta miska jest już trochę większa i że wystarczy takiemu Chińczykowi żeby- oczywiście odejmując sobie od gęby, oszczędzając na każdym kroku- np. nie kupiwszy sobie najnowszego smartfona Appla – zaoszczędzić na weekendowy wylot samolotem do Lhassy. Gdzie ceny są podobne do szanghajskich.
No więc standard życia podhimalajskich autochtonów- czy tego ktoś chce czy nie chce- zmienia się błyskawicznie co nie oznacza wcale, że ci którzy są zainteresowani destabilizacją życia w jakimkolwiek miejscu Chin nie będą za wszelką cenę próbowali to życie destabilizować. W dalszym ciągu i bez względu na rzeczywistość.
Tyle, że mimo tego, iż ten przeciętny standard życia u podnóży Himalajów się podnosi, to poziom i tak pozostaje niewysoki. Ale nie ma żadnego porównania z tym co było udziałem tych samych ludzi jeszcze 20 lat temu.
Oby działo Im się coraz lepiej.