Witek Witek
467
BLOG

Obok szpiega PRL na listach KO również wnuczka Stana Tymińskiego?

Witek Witek Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Kto widział (głównie słyszał), a pamięta pierwszą kampanię prezydencką RP, ten wie o kogo chodzi.
Kto nie, niech wygoogla - najlepiej filmiki z YouTube - z wypowiedziami Stana Tymińskiego z 1990 roku.
Takie nowe wydanie Jakiry czy "księżnej Sapiehy Andżeliki", która spaliła swoją oczywistą agenturalność przy "oficjalnej" wizycie na okupowanym przez Rosję Krymie, gdzie "reprezentowała polską arystokrację" - przynajmniej według putinowskich mediów rozgłaszających jej wizytę.

  Nie to, żebym bardzo się dziwił i oburzał - czy to obecnością na listach wyborczych KO tej wnuczki Stana Tymińskiego (i zapewne potomkini barona Münchhausena, nota bene żołnierza rosyjskiej armii, walczącego za moskiewskiego cara w co najmniej dwóch wojnach), image

czy agenta wywiadu sowieckiego wywiadu, szpiegującego dla Moskwy w Londynie jako pracownik ambasady PRL, "dziennikarza" Bogusława Wołoszańskiego, pseudonim KO "Rewo". Podobno również współpracownika komunistycznej, zbrodniczej Służby Bezpieczeństwaimage- Bogusław Wołoszański nigdy nie skierował pozwu po publikacji w "Rzeczpospolitej", w której opisałem jego współpracę z SB. (..) Z uwagi na to, że jestem pracownikiem IPN, nie będę komentował jego działalności politycznej, a w szczególności pojawienie się na listach PO, ale ze względu na jego esbecką przeszłość Wołoszański byłby jedną z ostatnich osób, na którą bym zagłosował w wyborach - mówi doktor Piotr Gontarczyk, historyk IPN.

  Po karierze w PO/KO (a wcześniej w SLD) trucicielki księdza Blachnickiego towarzyszki Jolanty Gontarczyk vel Jolanta Lange (w tym samym czasie schyłkowego PRL Wołoszański szpiegował w Wielkiej Brytanii) oraz zapewnieniu takim kreaturom komunistycznym jak Leszek Miller, Władimir Cimoszewicz i Danuta Hübner (Wiele lat w PZPR, a jej ojciec był pracownikiem pionu śledczego powiatowego UBP w Nisku") wielomilionowych synekur w Parlamencie Europejskim dawno straciłem złudzenia co do przyzwoitości historycznej tej formacji politycznej.

niezalezna.pl/polska/kosciol/kulisy-morderstwa-ks-blachnickiego-jeden-z-oficerow-prowadzacych-to-dobrze-znana-postac/478232

Instytut Pamięci Narodowej ujawnił, że Bogusław Wołoszański, dziennikarz, pisarz i reżyser był agentem wywiadu 
Bogusław Wołoszański z dnia na dzień stał się bohaterem historii, która mogła by być tematem jednej z jego książek. Historyk IPN, Piotr Gontarczyk twierdzi, że z dokumentów PRL-owskiego wywiadu wynika, że Wołoszański szpiegował w Anglii. Ta sensacyjna informacja dziwnym trafem wypłynęła w momencie, kiedy Sejm ma debatować nad zasadami lustracji dziennikarzy. Sam Wołoszański przyznaje się do agenturalnej współpracy. Sam podpisał na nią zgodę. Został agentem "Rewo" lub "Benem".

Był 8 października 1985 roku. Wołoszański miał zostać korespondentem radia i telewizji w Londynie. Tego dnia skontaktował się z nim oficer wywiadu ppor. R. Aweryn. Spotkali się dzień później i Wołoszański podpisał zgodę na współpracę z wywiadem PRL. Potem przeszedł szkolenie a w ramach pierwszego zadania kazano mu odwiedzić brytyjski ataszat.

Kariera agenta "Rewo" była jednak dla polskiego wywiadu porażką. Z reżimowym korespondentem niewielu ludzi chciało rozmawiać. Wołoszański miał problemy z nawiązaniem cennych kontaktów. Poprzestał na pisaniu charakterystyk swoich rozmówców i analiz politycznych. Nie do końca trafnych.

Doświadczony dziennikarz pisał w gruncie rzeczy materiały "oczekiwane" przez zleceniodawców z wywiadu. Jego działalność szpiegowska była pomyłką. Nie zwerbował nikogo do współpracy, a wywiad bardzo sceptycznie odniósł się do propozycji, by agenta zrobić z jego teściowej.

Dziennikarz zajmujący się między innymi historią wywiadu okazał się kiepskim szpiegiem.

W rewelacjach historyka z IPN pojawia się jeszcze jeden motyw. Wołoszański przedstawiany jest jako agent łasy na pieniądze. Ale nie na gratyfikacje za świetne kontakty czy zdobyte tajemnice. Według notatek oficerów wywiadu miał się upominać o pieniądze za operacyjne obiady, podczas których usiłował z zapraszanych wydobyć jakiekolwiek informacje.

Dziś Bogusław Wołoszański nie broni się przed zarzutami. Twierdzi jednak, że nie był agentem, a "czymś w rodzaju analityka stosunków polsko-angielskich". Nie ocenia swojego romansu ze spec-służbami jako nagannego. Przeciwnie. Twierdzi, że pozwoliło mu to poznać lepiej pracę wywiadu.

Bogusław Wołoszański (ur. 27 marca 1950 w Piotrkowie Trybunalskim) - dziennikarz i popularyzator historii. Pomysłodawca i autor programu telewizyjnego i radiowego "Sensacje XX wieku". W 1967 r. rozpoczął studia na Wydziale Prawa UW. W 1971 roku kontynuował naukę w podyplomowym, dwuletnim Instytucie Dziennikarstwa UW. W maju 1973 roku rozpoczął pracę etatową w Telewizji Warszawa. W 1985 r. wyjechał jako korespondent radia i telewizji do Londynu, gdzie pracował przez 3 lata. W dalszym ciągu przygotowywał programy z cyklu "Sensacje XX wieku". W 1992 roku powrócił do telewizji, gdzie przygotowywał nowy program "Encyklopedia II wojny światowej". W sierpniu 2005 roku odszedł z TVP.

Skrót rozmowy z Bogusławem Wołoszańskim w RMF

RMF: Dobrym był pan agentem- szpiegiem? Jak pan się ocenia po latach?

Bogusław Wołoszański: Nie to, jak ja się oceniam, ale to, jak mnie inni ocenią jest najważniejsze. Myślę, że tutaj można historykowi zaufać, że bardzo źle mnie oceniono, nie wywiązywałem się za dobrze. Widocznie oczekiwano ode mnie, że będę penetrował środowiska, podejmował jakieś tajne akcje, donosił, a ja tym czasem po prostu pisałem analizy, raporty.

RMF: A kiedy pan podejmował tę współpracę z wywiadem, myślał sobie pan, że będzie takim Kimem Philby, Richardem Sorge, Matą Hari? Tak pan sobie siebie wyobrażał?

BW: Absolutnie nie. Wprost przeciwnie - nie myślałem o tym, co będę robił, tylko czego ja się, dowiem.

RMF: Nie uważa pan, że dla dziennikarza jest to jednak przekroczenie granic poznawczych?

BW: Otóż nie. Dlatego, że historia, historia polityki zna sto tysięcy przypadków, w których dziennikarz działający dla kraju staje się pośrednikiem, kurierem. To nie jest sprawa wiarygodności.

RMF: Tak, ale ten kraj był pod dyktatem zupełnie innego kraju, Wielkiego Brata, i działania polskiego wywiadu były mało wiarygodne.

BW: Nie znałem innego kraju, znałem tylko ten. I uważałem, że to, co piszę, to, co tam robię, temu krajowi służy.

RMF: To był patriotyzm czy chęć poznania pracy wywiadu? Bo mówi pan o jednym i o drugim.

BW: Przede wszystkim była to sprawa przejścia za ten strasznie wysoki mur i zorientowania się jak to wszystko funkcjonuje.

RMF: To dlaczego pan tą tajną wiedzą nie podzielił się z nami, swoimi słuchaczami, widzami, czytelnikami?

BW: Jak to nie?

RMF: Nigdy pan nie napisał jak się zostaje agentem w PRL.

BW: Wydaje mi się, że to jest dość nudne, wolałem barwniejsze sytuacje.

RMF: Wiedział pan, że przyjdzie taki dzień jak ten dzisiejszy?

BW: Spodziewałem się, tylko myślałem, że będzie to miało charakter cywilizowany: przede wszystkim, że otrzymam te materiały i zostanę spytany: Co pan o tym sądzi?

RMF: A nie lepiej było wyprzedzić ten dzisiejszy dzień? Napisać artykuł, książkę, przyznać się do wszystkiego i mieć święty spokój?

BW: Przede wszystkim nie było takiej sytuacji, w której musiałbym się do tego przyznawać. Uznałem, że to już jest sprawa historii - 22 lata temu.

RMF: Uważa pan po latach, że to przynosi panu sławę i chwałę czy hańbę?

BW: Była to przygoda, trzyletnia przygoda i w tych kategoriach to traktuję. Dała mi wspaniałą wiedzę, a jednocześnie głęboką, pełną świadomość, że naprawdę nikogo nie skrzywdziłem, na nikogo nie doniosłem.

Bogusław Wołoszański w 1983 roku (2-gi rok stanu wojennego - sic!) został dyrektorem programowym w TVP. Prowadził też popularny autorski program "Sensacje XX wieku". Po powrocie z Londynu zajął się historią wojen światowych i walką wywiadów.
W 1999 roku "Polityka" uznała "Sensacje XX wieku" za najlepszy program w historii Telewizji Polskiej. W tym samym roku Wołoszański został odznaczony przez Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Dostał Wiktora i Superwiktora za twórczość telewizyjną, a także Nagrodę im. Prusa za wybitne osiągnięcia w dziennikarstwie.
https://opolskie.naszemiasto.pl/instytut-pamieci-narodowej-ujawnil-ze-boguslaw-woloszanski/ar/c1-6581197

Up.date 23/8/23 image

Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka