Nie jest źle bo mogło byc znacznie gorzej. Przeglądając bowiem tzw. giełdę faworytów czasami przecierałem oczy ze zdumienia:
1. Morgan Tsvangirai - za nie zrobienie niczego po objęciu fotela premiera Zimbabwe, służenie jako figurant dla reżimu Roberta Mugabe i tolerowanie rasistowskich ataków na białych farmerów;
2. Ingrid Betancourt - za bycie porwaną i nie zawsze szlachetną postawę wobec współporwanych;
3. Piedad Cordoba - za związki z terrorystami FARC i utrudnianie pracy prezydenta Uribe dzięi któremu Kolumbia przestała być owładnięta wszechobecnym terrorem komunistów, grup paramilitarnych i handlarzy narkotykami jak to było za kolegów partyjnych "kandydatki"
Oczywiście lepiej by było gdyby Nobla dostała Sima Samar albo Wei Jingsheng ale cóż ... nie mozna mieć wszystkiego.