Adam Wajrak z Wyborczej wpadł w szał. Ktoś ośmiela się podważać dogmaty jego wiary klimatologicznej, a wiadomo, że Święte Oficium Klimatologii pali za to na stosie. No jeszcze nie ale na pewno już wkrótce tak będzie. "Zmiany klimatyczne spowodowane przez człowieka" to już nie teoria to dogmat, a kto to nazywa teorią jest heretykiem i głupkiem wierzacym w smoki. W dodatku niebezpiecznym bo przeciez wiadomo, że trzeba sypać kasę na te wszystkie dwutlenki wegla i inne kongresy klimatologów, filmidła i inne arcydzieła. Biznes się kręci a ktoś tu staje okoniem i bredzi o tym że w historii zdarzały się już zmiany klimatyczne. Cytuje więc Wajrak argument, że "Grenlandia była zielona a Sahara żyzna" - Grenlandia zielona to średniowieczna plotka - gromi Wajrak nic nie pisząc czy żyzna Sahara to też jakoby plotka. No cóż jak się fakty nie zgadzają do teorii lepiej je przemilczeć.
Zresztą w kwestii "zmian klimatycznych" (udoskonalona wersja pojęcia "ocieplenie klimatu") jest wiele rzeczy przemilczanych. Klimatologiczni talibowie gromią wszystkich heretyków i wrzucają na jeden stos. Nie ma znaczenia czy ktos podwaza wogole zmiany klimatyczne, ich nadzwyczajny charakter, czy tez wplyw czlowieka, czy last but not least: CZY TE ZMIANY SA NIEKORZYSTNE.
Stworzono, za pomoca głupkowatych ale kasowych filmów typu np. 2012 czy Pojutrze, katastroficzną wizję skutków zmian klimatycznych: lodowce, zalanie ziemi przez oceany, susza, brak wody pitnej, wszystko co się da wymyśleć strasznego. Zazieloniona Sahara - efekt największej zmiany klimatycznej w historii ludzkosci: ocieplenia klimatu po epoce lodowcowej, efekt zawiewania chmur z odparowanych lodowców nad sahare i w efekcie wzrostu a nie spadku ilości wody pitnej - nie - o tym żaden talib klimatologiczny się nie zająknie a jak ktoś o tym powie to i tak pójdzie na stos jako heretyk.