Wybory parlamentarne w Iraku nie tylko nie okazały się fikcją ale wręcz przeciwnie - przy wysokiej frekwencji wyniki dwóch głównych bloków są niezwykle wyrównane. Faworytem był blok obecnego premiera Malikiego. Tymczasem świecki, szyicko-sunnicki blok Iraqiya byłego premiera Iljada Allawiego oraz sunnickiego wiceprezydenta Tariqa Hashemi po przeliczeniu 95 % głosów wysunął się minimalnie na prowadzenie. Warto przypomnieć, iż w poprzednich wyborach partia Allawiego, wówczas premiera, przegrała sromotnie z sektariańskimi ugrupowaniami Kurdów, szyitów oraz sunnitów. Allawi jako premier podejmował bezwzględne militarne akcje przeciwko rebeliantom i terrorystom. Za akcję w Faludży znienawidzili go sunnici. Teraz z tymi sunnitami powołał wspólny blok wyborczy a Irakijczycy zobaczyli pozytywne skutki wcześniejszych kontrowersyjnych decyzji byłego premiera. Sukces niesektariańskiej i świeckiej Iraqiji wskazuje na to, że nie sprawdza się czarnowidztwo niektórych "ekspertów" twierdzących, iż partie polityczne w Iraku będa miały charakter czysto sektariański.
Nie wiadomo kiedy zostaną ogłoszone pełne wyniki wyborów. Maliki już zaczął domagać się ponownego przeliczenia głosów. Z drugiej jednak strony zwycięstwo Iraqiji może nie zapewnić Allawiemu powrotu na stanowisko premiera. Według wstępnych wyników w 325 osobowym parlamencie Iraqija będzie miała 91 mandatów, Maliki 90, Iracki Sojusz Narodowy (religijni szyici popierani przez Iran) - 69, blok kurdyjski - 42, opozycyjny blok kurdyjski Gorran - 8, sunnicki Tawafuq - 7, inni - 18. Religijny, szyicki blok Iracki Sojusz Narodowy mimo niechęci do Malikiego jest mu jednak bliższy niż Allawiemu. Z drugiej strony Kurdowie i sunnici rywalizują o Kirkuk, co zresztą widac było rownież po zaciętej walce o głosy w tej prowincji między Iraqiją a blokiem kurdyjskim.
