witoldrepetowicz witoldrepetowicz
351
BLOG

Rosja: nie zapominajmy o starych przyjaciołach

witoldrepetowicz witoldrepetowicz Polityka Obserwuj notkę 61

W pogoni za nowymi przyjaciółmi przydałoby się nie zapominać o starych. W kwestii pojednania polsko-rosyjskiego w związku z nasza tragedią narodowa proponowałbym też więcej ostrożności. Oczywiście nie chodzi tu o lęgnące się w chorych umysłach fantastyczne teorie spiskowe o zamachu władz rosyjskich na nasz samolot – to jest oczywiście chore. I to jest przejaw tej prawdziwej rusofobii, nie tej która była przypisywana Lechowi Kaczyńskiemu (o tym za chwilę), czy też zresztą mi przez różnych naszystów (członków nacjonalistyczno-totalitarnej organizacji młodzieżowej „Nasi”).

Faktem jest, iż poza może jednym wyjątkiem nie mam żadnych zastrzeżeń w stosunku do postawy Rosjan w sprawie tej tragedii. Putin i Medwiediew zrobili wszystko co mogli zrobić w tej sytuacji. Zresztą nie ulega wątpliwości, że dla władz rosyjskich to też był szok i sytuacja wysoce niepożądana. Samolot z głową innego państwa, państwa znaczącego i mającego trudne relacje z Rosją, na którego pokładzie są elity tego państwa, rozbija się w symbolicznym miejscu – nazwanie tego kłopotliwą sytuacją dla władz rosyjskich to mało. Putin i Miedwiediew póki co stanęli na wysokości zadania. Ceremonia pożegnania trumny ze zwłokami Prezydenta w Smoleńsku była bardzo godna. Nie mam również zastrzeżeń do zachowania rosyjskiej milicji tuż po katastrofie – fakt, zdarzyły się tam incydenty z wyszarpywaniem kaset wideo, ale dla kgb-istów to odruch Pawłowa. A sytuacja była tak nieprawdopodobna i nieprzewidywalna, że opanowanie jej przez władze musiało zabrać trochę czasu – zresztą niewiele czasu.

Jedyny wyjątek to wypowiedź kontrolera lotu, która trąciła matactwem – te sugestie że piloci nie znali rosyjskiego, że nie znali liczb po rosyjsku. Totalne bzdury. Ale to nie było matactwo Rosji tylko ludzi, którzy być może (ale poczekajmy na koniec śledztwa) ponoszą jakąś odpowiedzialność za tę katastrofę swoim niedbalstwem lub lekceważeniem. Podkreślam – być może.

Godna uznania jest też reakcja zwykłych Rosjan, którzy – nie ulega mojej wątpliwości – szczerze Polsce współczują. Jednakże trzeba mieć też świadomość, że w Internecie można znaleźć tez inne głosy Rosjan. Na rosyjskich forach, wyrażane po rosyjsku. Tu można znaleźć wiele opinii budzących sprzeciw. Ot na przykład dotyczących pojednania. Nie odosobnione sa niestety opinie niektórych rosyjskich internautów, którzy piszą iż tak, teraz możliwe jest pojednanie polsko-rosyjskie bo w katastrofie zginęła ostoja polskiej rusofobii. Takiego pojednania to ja sobie nie życzę. Zwłaszcza, że nie uważam by Lech Kaczyński był rusofobem.

Nie zgadzałem się z niektórymi decyzjami Kaczyńskiego w kwestii rosyjskiej. Uważam na przykład, że powinno było dojść do spotkania Putin-Kaczyński czy tez Miedwiediew-Kaczyński i paradoksem jest to że do tego spotkania doszło … pośmiertnie. Natomiast działania podjęte przez Kaczyńskiego w kwestii gruzińskiej czy ukraińskiej, a także wsparcie euroatlantyckich aspiracji Mołdowy (co wydaje się zresztą oczywiste ale niestety było krytykowane również tu na salonie) nie było podyktowane rusofobią, lecz polską racją stanu. Teraz możemy się tez zresztą dowiedzieć jak wielkim zainteresowaniem Maria Kaczyńska darzyła festiwal kina rosyjskiego w Polsce. Lechowi Kaczyńskiemu natomiast bardzo zależało na obecności członków Memoriału w uroczystościach katyńskich. No ale niestety, wyrafinowana definicja rusofobii, która również obejmuje moją skromną osobę, głosi, iż sympatyzowanie z Memoriałem, środowiskiem Nowoj Gazety, czy też ogólnie: rosyjskimi demokratami jest objawem rusofobii bo to przecież „zdrajcy”. Warto pamiętać, że jednym z przejawów tej „zdrady” było zaangażowanie Memoriału w ujawnienie zbrodni katyńskiej i uznanie odpowiedzialności rosyjskiej za tę zbrodnię już 20 lat temu. Nie chciałbym zatem by pojednanie polsko-rosyjskie oznaczało pojednanie ponad głowami tych środowisk na zasadzie – będziemy się teraz kochać, ale wy już nie będziecie kochać tych „zdrajców” bo to rusofobia.

To, że ostatnio podejście władz rosyjskich do Katynia budziło nadzieję to zauważył również Lech Kaczyński czemu dał wyraz w swoim nie wygłoszonym przemówieniu. Po jego śmierci sprawy uległy przyśpieszeniu – film Wajdy został puszczony w najlepszym czasie antenowym, a Miedwiediew publicznie postawił kropkę nad i w kwestii odpowiedzialności za tę zbrodnię. Ale to przecież nie rozwiązuje wszystkich problemów między Polską a Rosją. Szczere rosyjskie współczucie dla nas tez nie. Bo ono jest właśnie takie rosyjskie, bardziej z serca niż z umysłu. A za tym szczerym współczuciem gromadzą się rosyjscy nacjonaliści , którzy już kalkulują że bez Kaczyńskiego wśród żywych będzie się łatwiej „dogadać”.

Tylko co ma być przedmiotem tego dogadania się? No właśnie. Problemem w stosunkach polsko-rosyjskich nie jest polska rusofobia, choć takie zjawisko tez istnieje. Problemem jest zupełnie odmienne postrzeganie świata. My postrzegam świat jako rzeczywistość z wieloma suwerennymi podmiotami. Dla Rosjan ta wizja jest znacznie bardziej uproszczona – tu jest miejsce tylko dla 2 może 3 aktorów. Rosja, USA, może jeszcze Chiny albo Unia Europejska tożsama z Niemcami. A reszta to kukły, marionetki. Stąd właśnie rosyjski żal do Polski, że my staliśmy się jakoby amerykańskimi marionetkami zamiast trzymać z braćmi Słowianami. Rosjanie nie są w stanie zrozumieć, że nasze wybory są suwerenne i tylko na partnerskich stosunkach możemy układać stosunki z innymi państwami. I dopóki tego nie zrozumieją to pełne pojednanie nie będzie możliwe. Podobnie z tym panslawizmem – Rosjanie muszą zrozumieć z czym się to nam kojarzy – z twórcą tej polityki Aleksandrem III, oprawca naszego narodu.

Oczywiście nie jest tak, że tylko przed Rosjanami jest tu zadanie i po ich stronie przeszkody. W Polsce jest mała znajomość Rosjan, ich kultury i tego jacy są. A są inni niż my, i tak zawsze będzie. Rosjanie nie zmienią nas na swoją modłę i my ich nie zmienimy. Dotyczy to również stosunku Rosjan do władzy, demokracji z która mają złe doświadczenia oraz silnej ręki Putina, która okazała się zbawienna dla Rosji po jelcynowskim chaosie. Polacy powinni również przestać postrzegać wojnę w Czeczenii na zasadzie kolejnego aktu rosyjskiego imperializmu i zbrodni bo to jest temat znacznie bardziej skomplikowany.

Reasumując, wyrazy współczucia ze strony Rosjan budzą uznanie i nadzieje ale nie powinniśmy popadać przedwcześnie w zachwyt. Mam nadzieję, że w ramach podziękowań nie odwrócimy się od ludzi z Memoriału, od Gruzji, Ukrainy, czy Mołdowy. Nie posadzimy Saakaszwilego w ostatnim rzędzie na uroczystościach pogrzebowych i nie przestaniemy krytykować naszystów jak pójdą zastraszać kolejnego dziennikarza  Nowoj Gazety bo to będzie „rusofobia”.

Liczy się dla mnie przede wszystkim człowiek, jednostka, która ma prawo do wolności dopóty dopóki nie narusza wolności drugiego człowieka.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka