Cena, jaką przyszło zapłacić budowlańcom autostrad, jest wielka. Ale czegóż nie robi się z miłości, tak, tej wielkiej miłości Tuska. Zadziałał tu mechanizm podobny do proroctwa biblijnego ,,błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli ''. Nie widzieli a już liczyli, uwierzyli w słowa nie warte zwykłej ścierki kuchennej a błogosławieni będą jak zwykle w przyszłości za cierpienia zafundowane na własne życzenie. To są dopiero cuda, cudaka Donaldu Tusku.
Medialna argumentacja powodów złej sytuacji wykonawców jest tak groteskowa, że aż trudno w to uwierzyć. Niestety, można z tego wyciągnąć tylko dwa paskudne wnioski obarczające ekipę rządzącą Donaldu Tusku :
a) albo ekipa rządząca jest stadem nieudaczników ( czego można wymagać od historyków, przecież w czasach o których oni uczyli się takich zamaszystych autostrad nie budowano )
b) albo ekipa rządząca doskonale zaplanowała taką katastrofę.
Nie ma innych rozwiązań. Czym dłużej a) lub b) będzie trwało, koszta tych działań będą totalnie opłakane w skutkach finansowych. A może o to właśnie chodzi ?
Jeśli chodzi o zabezpieczenia wielomiliardowych ( z naszych pieniędzy ) kontraktów, okazały się one mniej więcej jak na poziomie dogadywania się w sprawie remontu mieszkania 30 m2, pomiędzy wdową a zapitym majstrem budowlanym. Ale skąd historycy mogą mieć wiedzę na temat budów ?
Ponieważ już jest po przysłowiowych ptakach, mogę tylko dodać, że prawidłowe prowadzenie takich kontraktów powinno mieć odpowiednie zabezpieczenie finansowania realizacji poszczególnych etapów. Zamawiający nie powinien wypłacać jakichkolwiek pieniędzy na ,,mordę ty moją'', tylko na specjalne konto wykonawcy pozwalające na przejrzyste prowadzenie transakcji pomiędzy realizującym a jego bezpośrednimi wierzycielami z tytułu zakupionych materiałów i usług wchodzących w zakres kontraktu. Z tego konta realizujący nie miałby prawa dokonywania wypłat na inne cele niż pokrywanie kosztów bezpośrednich. Po zakończeniu budowy i przedstawieniu czystego konta rozrachunków wynikających z zakupu materiałów i usług nastąpiłoby ostateczne rozliczenie inwestycji pomiędzy zamawiającym a realizującym kontrakt. Ekipa Donaldu Tusku naraziła w ten sposób nas, Skarb Państwa, na brak wpływu kasiorki z obrotu na tych kontraktach. Jest to niegospodarność w najwyższym stopniu, być może oparta o przestępstwo narażenia Skarbu Państwa na systemowy brak wpływu podatków z zaprojektowanych umów.
Sami prorocy w tym PO, szukajcie, a znajdziecie :
