Polityk ma obowiązek zgłaszania otrzymanych w prezencie "korzyści". Wieczne pióro za kilkaset złotych, zegarek, etc. Wszystko dla przejrzystości i czystości rąk naszych oficjeli. Kilka dni temu w mediach ukazała się informacja o sfinansowaniu przez Palikota wydania książki Tuska "Duma i Solidarność" o nakładzie ok 3 tysiący egzemplarzy. Palikot wyłożył na jej wydanie i promocję 600 tysięcy złotych. Czy to jest biznes? Transakcja pomiedzy wydawcą a autorem? Być może z formalnego, literalnie prawnego układu tak, ale w istocie, to co jest?