Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki
2301
BLOG

"Kler": mnóstwo obsesji i jeden pozytyw

Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 81

Film „Kler” znam ze zwiastunów. Na tej podstawie można mieć jednak kilka ogólnych uwag.  

1. Smarzowski ma antypolską obsesję, co widać w każdym jego filmie. Nawet w dobrze odebranym „Wołyniu” pokazał Kresowian jako chamów: ojciec sprzedał córkę za kawałek pola, mąż bił żonę, a weselne zabawy polegały na wybijaniu sobie zębów. Dlatego w „Klerze” - związek duchowieństwa z polskością jest przecież mocny - księża musieli być chciwymi, zalkoholizowanymi dziwkarzami, względnie pedofilami. Bo u Smarzowskiego wszystko co polskie, to patologia. 

2. Film jest kierowany do osób, które Kościoła nienawidzą i znają go jedynie z Urbanowych czytanek, a także do tych, którzy zapisali Kościół do PiS-u. Jest to zapewne propagandowa agitka mająca za zadanie utrzymać wysoki poziom antykościelnej obsesji wśród części społeczeństwa. 

Sam fakt, że obraz bije prostactwem, bez cienia artystycznego zniuansowania świadczy, iż do prymitywnego audytorium jest kierowany. 

3. Gdy ktoś twierdzi, że „księża tylko na pieniądze patrzą”, a na tym zasadza się film, to wiem, że mam do czynienia z półgłówkiem.  

W moim Toruniu byłem świadkiem, gdy proboszcz zapowiedział, by podczas kolędy nie dawać pieniędzy, bo parafia to ludzie biedni. Inny proboszcz, choć mnie nie znał, udzielił mi ślubu bez złożonej zawczasu zapłaty (uiściłem ją po fakcie). Kolejny proboszcz zawsze przyjmuje intencję mszalną z moją uwagą, iż rozliczymy się po mszy. Czemu tak robię? Bo wiem, że odprawią mszę bez ofiary, a oni mają zaufanie, że ja tę ofiarę złożę. Nawzajem rozumiemy, że pieniądze w tej relacji nie są najważniejsze. Myślę, że nie jesteśmy wyjątkami.  

O pieniądzach najchętniej mówią ci, którzy do kościoła nie chodzą. 

4. Jednocześnie doradzam księżom spoglądanie na pieniądze, gdy mają do czynienia z traktowaniem Kościoła jak sklepu, do którego klienci wchodzą po towar. Po ślub, bo organy zagrają; po chrzest, choć brak chęci wychowania dziecka po katolicku; czy po pierwszą komunię, bo to okazja do rodzinnych prezentów. Od takich ludzi niech księża biorą dużo (jeśli rozważą, że w imię wyższego dobra należy się sakrament). Nie ma sklepu, który sprzedaje towar za darmo. 

5. To, co powyższe nie oznacza, że w Kościele nie ma zła, ale propagandowy film nie musi tego odkrywać. Mądrzej o tym powiedział np. kard. Ratzinger w wielkopiątkowej drodze krzyżowej roku 2005, gdy stwierdził: - „Ile brudu jest w Kościele, i to właśnie wśród tych, którzy poprzez kapłaństwo powinni należeć całkowicie do Niego”. I to wierni też widzą: księży bez osobistej wiary; charytatywnych wolontariuszy zamiast przepowiadających Królestwo Boże; bardziej showmenów niż składających najświętszą ofiarę; chcących szokować, ale nie umiejących nawrócić. Jeśli szukać upadłych kapłanów, to wśród takich. Choć oni, co znamienne, „Kler” pochwalą.   

6. Na promocji filmu aktor Gajos wyznał, że wzorem hierarchy jest dla niego biskup Pieronek. Dobrotliwie zakładam, że Gajos więcej biskupów nie zna, gdyż żaden inny nie był zainteresowany wypełnianiem funkcji Judasza, a to misja życia bpa Pieronka i obszar poszukiwań Gajosa. Oczywiście takich Gajosów jest więcej i chętnie, by mieli biskupów pouczających, że Kościół w tym i w tamtym racji nie ma, a katolicy są za mało tolerancyjni. Tylko do tego bowiem bp Pieronek jest swoim fanom potrzebny. 

7. Żeby nie było, że film tylko krytykuję, to widzę także pozytyw wypływający z jego nakręcenia. Liczę, że wielu księży uświadomi sobie, że wybrali drogę, na której spotkają ludzką nienawiść, bo jak rzekł Jezus: - „Jeśli świat będzie was nienawidził, pamiętajcie, że wcześniej niż was mnie znienawidził”. I, że będą wiedzieć, iż są częścią także Kościoła Wojującego, a zło istnieje. Jeśli mam okazję przy jakichś okazjach składać księżom życzenia, to zawsze życzę im jednego – odwagi. Dlatego mam nadzieję, że ten film wyzwoli wśród duchowieństwa i świeckich odwagę, by z kłamstwem walczyć. 


Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura