Wojciech Jasiński Wojciech Jasiński
1351
BLOG

Prawo dla obywateli, nie dla banków

Wojciech Jasiński Wojciech Jasiński Polityka Obserwuj notkę 24

Decyzja szwajcarskiego banku centralnego, który zrezygnował ze związania swojej waluty z kursem euro, doprowadziła do drastycznego wzrostu wartości franka. Wcześniej próbowano doprowadzić do przywrócenia w Szwajcarii tzw. standardu złota, czyli uzależnienia wartości pieniądza od aktualnej wartości kruszcu, co przepadło w referendum. Celem władz federalnych w Bernie, który został bez trudu osiągnięty, było doprowadzenie do drastycznego skoku ceny franka.

Tym samym Szwajcarzy odeszli od polityki utrzymywania waluty na stabilnym poziomie, uzasadniając to zbyt mocnym osłabieniem swojego pieniądza w stosunku do dolara. Tego samego dnia, gdy ich bank centralny podejmował wspomnianą decyzję, wartość franka momentami dochodziła do 5 zł, kiedy to dzień wcześniej kosztował on 3,55 zł.

Tymczasem w Polsce spośród 700 tys. kredytów w obcej walucie, aż blisko 600 tys. to kredyty zawarte we franku szwajcarskim. Miesięczna rata kredytu „frankowiczów” podskoczyła niedawno aż o kilkadziesiąt procent. Jak szacują ekonomiści, około 90 tys. osób może mieć realny problem z dokonaniem spłaty. Oznacza to, że wiele rodzin pozostanie na łasce żądnych zysku banków.

Wzmacniający się frank powoduje błędne koło, w ramach którego od dłuższego czasu mimo regularnego spłacania rat stale zwiększa się wartość kredytu. Co więcej, w ogromnej liczbie przypadków nieruchomość, na którą zaciągnięto kredyt hipoteczny już dawno jest o wiele mniej warta niż sam kredyt.

Niestety, koalicja rządząca wciąż jedynie pozoruje działania, mimo że sytuacja staje się dramatyczna. Kredytobiorcy we franku notują już straty rzędu stu kilkudziesięciu procent wartości nieruchomości. Co więcej, wielu spośród nich zagrożonych jest bankructwem i zlicytowaniem.

Bardzo ciekawy jest fakt, że polskie sądy coraz częściej dostrzegają absurdalność tej sytuacji, broniąc kredytobiorców przed lichwiarskimi ratami. 7 grudnia Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, że kredyt we franku powinien być spłacany po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu. W omawianym przypadku chodziło o kredyt na 306 tys. zł, którego wartość po gwałtownym wzroście franka bank wyliczył na... około 756 tys. zł!

Gdyby upowszechnić tok rozumowania sądu choćby poprzez stosowną ustawę, okazałoby się że w wielu przypadkach to banki przynajmniej teoretycznie powinny zwrócić klientom pieniądze, ponieważ wartość kredytu po kursie z dnia zawarcia umowy została już dawno spłacona.

Nie mam żadnych wątpliwości, że nadszedł czas by państwo zerwało wymierzony w obywateli chory sojusz z bankami. Powinniśmy nie tylko ustawowo przewalutować kredyty we frankach po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu, ale i dokonać stosownych reform systemowych, poprzez które prawo wreszcie zacznie chronić słabszą stronę umowy kredytu, którą jest klient.

Najważniejsze zmiany jakich powinniśmy dokonać to:

Zniesienie Bankowego Tytułu Egzekucyjnego (BTE), który służy bankom do dokonywania ogromnych nadużyć poprzez zlicytowanie klienta, gdy nie zapłaci w terminie choćby jednej raty

Wprowadzenie limitu roszczeń z tytułu kredytu hipotecznego, którym powinna być aktualna wartość danej nieruchomości. Obecnie całość ryzyka jest po stronie klienta, mimo że rzeczoznawca banku bez przymusu godzi się na zawarcie kredytu pod zastaw danego domu lub mieszkania. W Stanach Zjednoczonych bank nie ma prawa dalej ścigać klienta po przejęciu jego nieruchomości

Wprowadzenie zasady, że kredyt w obcej walucie spłacany jest zawsze po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu, niezależnie od tego czy w przyszłości wartość tego pieniądza wzrośnie, czy zmaleje

 

Mój fanpage na Facebook'u:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka