Michał Wojciechowski Michał Wojciechowski
801
BLOG

NIEOMYLNOŚĆ WEDŁUG KATOLICYZMU

Michał Wojciechowski Michał Wojciechowski Kultura Obserwuj notkę 2

Idea nieomylności budzi dziś sprzeciw. Kojarzy się z zarozumiałością. Ludzie są niepewni prawdy i nieufni względem niej. Uważają, że prawda jest względna i że ogranicza ich swobodę. Podobnie odnoszą się do treści wiary.

Z drugiej strony, jeśli słowa dobrze oddają rzeczywistość i są słuszne, można je uznać za wolne od błędu. Jeżeli nauka Chrystusa, Pisma Świętego i Kościoła niesie prawdę, jest słuszna, to jest też wolna od błędu. Jednakże bezbłędność i nieomylność nie są w pierwszym rzędzie cechami tych czy innych zdań, na przykład oficjalnych wypowiedzi, lecz przede wszystkim cechami samej prawdy.

 

NAJPIERW PISMO ŚWIĘTE

Skoro jednak mówimy o nieomylności, warto wyjaśnić, jaki jest w chrześcijaństwie jej zakres i rozumienie. Prawdziwość i nieomylność Pisma Świętego stoi na pierwszym miejscu. Opiera się na jego pochodzeniu od nieomylnego przecież Boga. Jego wypowiedzi nazywane są Słowem Bożym, Bóg wypisuje Dekalog na tablicach, Chrystus przemawia poprzez Ewangelie itd. W 2 Liście do Tymoteusza 3, 15-17 czytamy: Od lat bowiem dziecięcych znasz Pisma święte, które mogą cię nauczyć mądrości wiodącej ku zbawieniu przez wiarę w Chrystusie Jezusie. Całe Pismo(gr. pasa grafe) od Boga natchnione [jest] i pożyteczne do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości.

Te zdania potwierdzają rolę Boga w powstaniu Biblii, ale też uściślają, co stąd wynika. Po pierwsze, prawdę Pisma Świętego trzeba rozumieć pozytywnie i przede wszystkim jako mądrość zbawczą, religijną. Po drugie, jego prawdy trzeba najpierw szukać w całości. Poszczególne zdania uczestniczą w tej prawdzie, ale jej nie wyczerpują. Nie należy sobie wyobrażać Pisma Świętego jako zbioru zdań podyktowanych przez Boga, lecz jako Słowo Boże przekazane słowami ludzkimi.

Pozwala to poradzić sobie z trudnościami, jakie pojawiają się przy lekturze Biblii. Są w na przykład w Starym Testamencie zalecenia niedoskonałe, kłócące się z przykazaniem miłości. Są też w niej rzeczy mniej ważne i nieaktualne. Dopełnia to dopiero Nowy Testament.

Jest jeszcze potrzebne takie zastrzeżenie, że prawdą zdań biblijnych, ich sensem dosłownym, jest to, co autor bezpośrednio zamierzył i wyraził na piśmie. Dotarcie do tego sensu wymaga uwzględnienia formy literackiej i okoliczności historycznych. Inaczej należy rozumieć prawdę tekstu w sprawozdaniu, a inaczej w noweli. Trzeba też uwzględnić, do jakich problemów swego czasu autor się odnosił.

Prawdziwość i bezbłędność Pisma Świętego była wielokrotnie potwierdzana w nauczaniu Kościoła. Odrzucono przy tym ograniczanie natchnienia tylko do zdań najważniejszych czy do samych ogólnych zasad religijno-moralnych. Można też powiedzieć, że choć ludzie są autorami ksiąg biblijnych, prawdziwym autorem czyli sprawcą ich powstania jest sam Bóg. Chrześcijanie różnych wyznań zgodni są co do tego, że Pismo Święte jest podstawowym, natchnionym źródłem prawdy.

 

NIEOMYLNOŚĆ KOŚCIOŁA

Nieomylność Kościoła i jego przekazu wiary też nie jest możliwa dzięki samym siłom ludzkim. Wynika z tego, że Chrystus utworzył Kościół i że działa w nim Duch Święty. Wynika też stąd, że Kościół czerpie z autorytetu Pisma Świętego, na nim się opiera. Kościół świeci jakby światłem odbitym.

Dla tego, kto wierzy w Boga, nie jest to specjalnie kontrowersyjne. Jeśli Bóg utworzył wspólnotę wierzących, powinien uchronić ją od błędów. Że jej pomaga, że wspiera zawodny ludzki rozum. Rodzi się jednak pytanie, w czym się nieomylność przejawia i jaki ma zasięg?

Pojawia się tu pojęcie urzędu nauczycielskiego Kościoła (Magisterium). Zorganizowana społeczność wierzących, Kościół powszechny, w sposób wiarygodny przekazuje prawdy biblijne, naucza ich, wyraża w modlitwie i liturgii, wyciąga z nich wnioski, formułuje w nowej sytuacji, tłumaczy na nowy język, stosuje je do życia. To, co Kościół stale głosi i przekazuje, określa się jako Tradycję. Jedną z funkcji Kościoła jest więc głoszenie w sposób pewny Bożej prawdy.

Nauczanie Kościoła zwykło się dzielić w nowszej teologii na zwyczajne i uroczyste. Rozróżnienie to jest użyteczne, choć tylko przybliżone. Nauczanie zwyczajne, obejmuje wszelkie treści głoszone stale, powtarzające się w katechizmach, soborowych i papieskich dokumentach, teologii, kazaniach itd. Nie zawsze łatwo je wydobyć. To drugie, uroczyste, to oficjalne, ścisłe i krótkie podsumowania istotnych zasad wiary.

Bardziej uchwytna jest treść deklaracji uroczystych. Formułuje się je dlatego, że mają kluczowe znaczenie dla całości wiary albo dlatego, że ktoś daną zasadę podważa. Takie definicje nazywa się dogmatami (słowo to oznacza coś innego niż w języku potocznym: nie ślepo przyjęte założenie, lecz raczej konieczny wniosek z naszej wiedzy o Objawieniu Bożym). Typowym przykładem są starożytne uchwały soborów na temat jednego Boga w trzech Osobach oraz dwóch natur w Chrystusie, boskiej i ludzkiej. Podsumowują one treści biblijne. Różne wyznania chrześcijańskie są dość zgodne co do uznawania takich decyzji za słuszne.

Nieomylność jest więc najpierw cechą Kościoła jako całości, a wyraża się bądź w stałości nauczania, bądź w uroczystych wspólnych decyzjach biskupów. Natomiast cech nieomylności nie mają wszelkie wypowiedzi doraźne, opinie pojedynczych biskupów i synodów, uchwały i decyzje w sprawach praktycznych, dzieła teologów, choćby najwybitniejszych itd. Słuszne jest w nich to, co uczestniczy we w Bożej prawdzie, co ją głosi i jej służy.

 

NIEOMYLNOŚĆ PAPIESKA

Narosły wokół niej nieporozumienia wymagające dokładniejszego wyjaśnienia. Budzi ona sprzeciwy niekatolików. Dla kościelnych liberałów uchwalenie dogmatu o nieomylności papieskiej przez I Sobór Watykański w roku 1870 było aktem bałwochwalczym wobec papiestwa. Tymczasem uważna lektura tekstu soborowego prowadzi do całkiem innych wniosków.

Najpierw trzeba sobie uświadomić, że poglądy na autorytet papieża były w tamtych czasach sprzeczne. Istniała silna tradycja antypapieska, ale w katolicyzmie przeważało przekonanie, że nauczanie papieży jest ostatecznym kryterium wiary. To poczucie jest nam dobrze znane, gdyż w Polsce wierzący gorszą się zwykle na krytykę nauczania Jana Pawła II, choć przecież nawet ludziom świętym zdarzają się nietrafne wypowiedzi i niesłuszne decyzje.

W zestawieniu z takim przekonaniem decyzja soboru okazuje się bardzo ostrożna. Uznaje nieomylność papieską tylko w całkiem szczególnych przypadkach. Po pierwsze, ogranicza ją słowami: Następcom Piotra Duch Święty został obiecany nie w tym celu, by na podstawie jego objawienia podawali nową naukę, lecz aby przy Jego pomocy świecie zachowywali i wiernie wyjaśniali otrzymane przez apostołów Objawienie. To znaczy, papież może oficjalnie ogłosić, potwierdzić i zdefiniować tylko to, co już jest przedmiotem wiary.

Następnie, rzadko która wypowiedź papieska ma taki oficjalny charakter. Sobór stwierdził: Biskup Rzymski, gdy mówi ex cathedra – to znaczy, gdy sprawując urząd pasterza i nauczyciela wszystkich wiernych, swą najwyższą apostolską władzą określa obowiązującą cały Kościół naukę w sprawach wiary i moralności – dzięki opiece Bożej przyrzeczonej mu w osobie św. Piotra posiada tę nieomylność, jaką Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół w definiowaniu nauki wiary i moralności.

Bieżące nauczanie papieży, z encyklikami włącznie, nie odpowiada tej definicji. Papież musi się kierować intencją ogłoszenia dogmatu i dać temu wyraz. Są to sytuacje naprawdę wyjątkowe. Można wyliczyć w gruncie rzeczy tylko trzy przypadki (choć są tu różnice zdań). Dwa to ogłoszenie prawd dotyczących Matki Bożej, które odzwierciedlają cześć dla niej i dadzą się wyprowadzić z tradycji starożytnej (wolność od grzechu pierworodnego, rok 1854, przed tym soborem; Wniebowzięcie, rok 1950).

Trzeci przypadek to deklaracja Jana Pawła II w encyklice Evangelium vitae (1995, p. 57 i 65), który stosując formuły przepisane przez Sobór stwierdza: Nienaruszalność niewinnego życia ludzkiego jest prawdą moralną bezpośrednio wynikającą z nauczania Pisma Świętego, niezmiennie uznawaną przez Tradycję Kościoła i jednomyślnie głoszoną przez jego Magisterium. Tak oczywiście jest. I dalej: Dlatego mocą Chrystusowej władzy udzielonej Piotrowi i jego Następcom, w komunii z biskupami Kościoła Katolickiego potwierdzam, że bezpośrednie i umyślne zabójstwo niewinnej istoty ludzkiej jest zawsze aktem głęboko niemoralnym. [...] Bezpośrednie przerwanie ciąży, to znaczy zamierzone jako cel czy jako środek, jest zawsze poważnym nieładem moralnym, gdyż jest dobrowolnym zabójstwem niewinnej istoty ludzkiej.

Nieomylność papieży okazuje się więc elementem i skutkiem nieomylności Kościoła. Pozostaje jeszcze pytanie, jaka jest wartość innych niż uroczyste i nieomylne orzeczeń Kościoła i papieży. Po pierwsze, są one składnikiem stałego „nauczania zwyczajnego”, a jeśli powtarzają prawdy biblijne i uroczyste orzeczenia co do prawd wiary, są z tej racji wiarygodne. Po drugie, w przypadkach pozostałych Kościół dąży do ujęć najlepszych, jakie są w danej chwili możliwe do osiągnięcia. Jest więc rzeczą rozumną i słuszną, by bez ważnej i obiektywnej przyczyny nie powątpiewać w ich wartość. Autorytet Kościoła jest dla katolika ważniejszy niż prywatne wątpliwości.

Na koniec oczywistość: nie ma nieomylności w polityce. Niczyjej, ani polityków, ani hierarchów.

 

Na podstawie warszawskiego tygodnika katolickiego IDZIEMY, 2011 nr 34.

 

Pamiętam, że o prawdę i Polskę trzeba się bić. Nie lubię Warszawy i odwracania kota ogonem. Lubię rodzinę i przyrodę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura