Michał Wojciechowski Michał Wojciechowski
1476
BLOG

CO TO JEST SUMIENIE?

Michał Wojciechowski Michał Wojciechowski Kultura Obserwuj notkę 5

Dziś często pojmuje się sumienie na opak. Gdy postępowcy wspominają o sumieniu, chodzi im nie o wymagania moralne, które sumienie nam stawia, lecz przeciwnie, o zwolnienie od nich. Rozumieją wolność sumienia jako Owsiakowe „róbta co chceta”.

Ludziom czyniącym źle, a powołującym się przy tym na sumienie, nie chodzi wcale o obiektywną samoocenę ani o uznanie swojej winy. Przeciwnie raczej – domagają się usprawiedliwienia i prawa do czynienia, co zechcą. Nie występuje tu obowiązek postępowania zgodnie z normami powszechnymi i obiektywnie słusznymi, lecz prawo do ich zmieniania i łamania!

Taka postawa nie ma nic wspólnego z tym, co Biblia, filozofia i teologia nazywają sumieniem. Kojarzy się raczej z grzechem pierwszych ludzi, który Księga Rodzaju przedstawia w opowiadaniu o Adamie i Ewie. Jest to dobrze znane „zerwanie owocu z drzewa poznania dobra i zła” (Rdz 2-3). „Drzewo” oznacza pierwiastek, zasadę; natomiast „poznanie” to po hebrajsku nie wiedza teoretyczna, lecz poznanie doświadczalne i dominacja. Istotą zła w ludziach, zwanego grzechem pierworodnym, jest zatem samowola moralna jako zasada, chęć rządzenia kryteriami dobra i zła. Słuszne jest wtedy to, co się chce, albo co zarządzi władza. Pismo Święte odpowiada: Biada wam, którzy nazywacie zło dobrem, a dobro złem! (Iz 5, 20).

Normalne, a dawniej jedyne, znaczenie słowa „sumienie” znaleźć można w zwrocie „wyrzuty sumienia”. W sumieniu człowiek osądza swoje czyny, a nie szuka wykrętów! Nazywanie moralnej samowoli sumieniem to zasłona dymna. A manipulacje slowami należą do głównych chwytów wszelkiej propagandy.

Trochę filozofii

Odkrycie sumienia nie wymaga wiary. Zjawisko to jako pierwsi nazwali i opisali filozofowie greccy. Kontynuowali to autorzy rzymscy, a także autorzy Nowego Testamentu i późniejsze chrześcijaństwo.

Sumienie to głos wewnętrzny, który pozwala człowiekowi na ocenę własnych czynów. Bliższe znaczenie słowa „sumienie” w filozofii starożytnej najlepiej wytłumaczyć odwołując się do jego etymologii. Gdy jednak proponuję moim studentom, by zgadli, skąd się wzięło słowo „sumienie”, nie potrafią. Kojarzy się im przeważnie z sumą…

Istotnie, zgadnąć trudno. Punktem wyjścia jest bowiem czasownik „umieć”. Stąd starosłowiańskie „umienie”, a do tego przedrostek „s”, odpowiadający polskiemu „z”. „Umieć z”. W dzisiejszym języku należałoby oddać to słowami „wspólna wiedza”,  „współwiedza”. Takie samo jest pochodzenie i sens odpowiednich słów po grecku (syn-eidesis bądź syn-eidos) i po łacinie (con-scientia).

Jako pierwszy miał o sumieniu mówić Pitagoras. Sokrates nazwał je inaczej, mówiąc, że ma za moralnego przewodnika swój daimonion. W starożytności greckiej i rzymskiej pojęcie sumienia było ważne dla filozofii moralnej stoików, popularnej w epoce Nowego Testamentu. Filozofia ta zakładała obecność w świecie boskiego umysłu, rozumu zawierającego w sobie wszelką prawdę. Umysły ludzkie widziała jako pojedyncze iskry, cząstki takiego umysłu powszechnego. Wobec tego sumienie to przejaw wiedzy wspólnej jednostkowego umysłu ludzkiego z obiektywną, powszechną, ponad­jednostkową prawdą moralną.

W związku z tym sumienie mogło jawić się filozofom jako rodzaj prawa, jak u Cycerona: To prawdziwe i najwyższe prawo, które może rozkazywać i zakazywać, jest słuszną, rozumną wolą najwyższego bóstwa (O prawach 2, 4, 10). Sumienie rozpoznaje rozumne prawo natury. Seneka opisał wyrzuty sumienia i rachunek sumienia: owoce konfrontacji naszych czynów z wyższym prawem.

Stary Testament nie mówi o sumieniu wprost, obejmując je szerszym pojęciem „serca” jako rozumnego wnętrza człowieka. Żydzi i pierwsi chrześcijanie przejęli to słowo z filozofii, jako użyteczne, ale z pewną zmianą. Inaczej widzieli bowiem relację między Bogiem a ludźmi jako odrębnymi osobami. Termin „sumienie” wskazywał dla nich na  współwiedzę umysłu człowieka z umysłem boskim: zdolność do takiej oceny moralnej własnego postępowania, która jest zgodna ze spojrzeniem Boga.

W Piśmie Świętym

Te uściślenia pomogą zrozumieć wypowiedzi Nowego Testamentu o sumieniu. Jezus nie użył tego słowa, ale powiedział: Dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co słuszne? (Łk 12, 57) – czemu nie słuchacie sumienia? Wyraźne wzmianki o sumieniu są znamienne dla św. Pawła, ale i gdzie indziej się pojawiają. Częściej niż w filozofii dotyczą one czystego sumienia, wskazań pozytywnych.

Najbardziej charakterystyczne są następujące teksty. Rz 2, 14-15: Gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą czynią to, co Prawo nakazuje, to chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające.Dz 23, 1: Aż do dnia dzisiejszego służyłem Bogu z zupełnie spokojnym sumieniem (por. Dz 24, 16; 2 Tm 1, 3; Hbr 13, 18). Władzy należy się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie (Rz 13, 5). 2 Kor 1, 12: Chlubą bowiem jest dla nas świadectwo naszego sumienia, bo w prostocie serca i szczerości wobec Boga, a nie według mądrości doczesnej, lecz według łaski Bożej postępowaliśmy na świecie, szczególnie względem was. 1 Tm 1, 5: Celem zaś nakazu jest miłość, płynąca z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobłudnej (por. 1 Tm 1, 19; 3, 9).

Teraz głosy przeciwko błędom sumienia. 1 Tm 4, 2: Obłudnie kłamią, mają własne sumienie napiętnowane. Tt 1, 15: Dla czystych wszystko jest czyste, dla skalanych zaś i niewiernych nie ma nic czystego, lecz duch ich i sumienie są zbrukane. 1 P 3, 16: Zachowujcie czyste sumienie.

Jak widać, sumienie może być czyste i dobre, ale także skalane i zbłąkane; wymaga więc kształtowania. Św. Paweł każe postępować zgodnie z sumieniem:  Wszystko bowiem, co się czyni niezgodnie z przekonaniem, jest grzechem (Rz 14, 23). Jednakże ze względu na ludzki subiektywizm radzi też: Swoje przekonanie zachowaj dla siebie przez Bogiem (Rz 15, 22), odnosząc się do sytuacji, gdy postępowanie według prywatnego zdania rani innych, a przedmiot sporu jest mniej ważny.

Chociaż Biblia powołuje się na naturę ludzką i na sumienie, można jednak powiedzieć, że nie są to właściwie niezależne, odrębne racje etyki,. Natura człowieka pochodzi od Boga, a działanie sumienia przejawia się w konfrontowaniu własnego postępowania z Bożym Prawem. Bóg, który jest miłością, stwórca ludzkiej natury i sumienia, pozostaje ostatecznym źródłem prawdy moralnej.

Obiektywne  czy subiektywne?

Jak widać, sumienie w klasycznym rozumieniu nie oznacza uprawnienia człowieka do postępowania zgodnie z własną wolą. Sumienie uzdalnia do odkrycia obiektywnej prawdy o własnych czynach oraz stałych prawd moralnych. Prawdy te wierzący znajduje w Bogu, ale niewierzący też może się do nich zbliżyć, odwołując się do natury ludzkiej (Rz 2, 14-15 powyżej).

Skoro w sumieniu chodzi o uzgodnienie naszych myśli z Bożymi, istnieje obowiązek kształtowania sumienia zgodnie z prawem miłości i z wolą Bożą w ogóle. Dopiero dlatego sumienie może być ostatecznym punktem odniesienia dla postępowania. A gdy sumienie rzeczywiście pozostaje w harmonii z obiektywną prawdą moralną, jest ważniejsze niż nakazy i opinie płynące z zewnątrz. Kto by postępował zgodnie z nimi, a wbrew sumieniu, grzeszyłby.

Pojawia się tu problem sumienia, które się myli. Nawet wtedy słuszniej jest postępować zgodnie z nim. Nie oznacza to jednak prawa do dowolnego, subiektywnego osądzania. Ci, którzy tak rozumieją sumienie, czyniąc z człowieka jedynego sędziego własnych czynów, z chrześcijańskiej teorii sumienia biorą tylko element końcowy: że sumienie jest najwyższą instancją. Jednak ma to uzasadnienie tylko wtedy, gdy sumienie oparło się przedtem na stałej prawdzie moralnej, boskiej czy naturalnej, gdy się widzi sumienie jako umiejętność osądzenia siebie samego w oparciu o zasady obiektywne. Gdy sumienie działa prawidłowo, sprzeciwia się ludzkiej samowoli i wskazuje powinności.

Najjaskrawszy przykład nadużycia tego pojęcia to rzekome „sumienie”, które ma zezwalać na aborcję, czyli na krajanie na kawałki trzymiesięcznych dzieci nienarodzonych. Gdy przed dwudziestu laty kodeks etyki lekarskiej tego zabronił, pojawiło się bezczelne oskarżenie o „łamanie sumień lekarzy”. Nietrudno zgadnąć, w jakiej gazecie. Tymczasem sumienia się łamie, każąc zabijać dzieci poczęte czy sprzedawać w aptece służące temu trutki.

Jednak chrześcijanin wierzy w sumienie w człowieku, w każdym człowieku, i dlatego od każdego oczekuje posłuszeństwa przykazaniu „nie zabijaj”. Wolność sumienia to prawo do przekonań, a nie do przestępstw.

Do nadużywania pojęcia sumienia może się przyczyniać niewłaściwa jego interpretacja u części teologów. Podkreślając osobową podmiotowość człowieka, jego wolność i odpowiedzialność, objaśniano sumienie nazbyt subiektywnie. Tymczasem jest to zjawisko i subiektywne, i obiektywne: pozwala wolnej osobie odkryć wyższą prawdę, uznać ją za swoją i zastosować ją do własnego życia.

 

Źródło: warszawski tygodnik katolicki Idziemy2012 nr 40, s. 38-39.

Pamiętam, że o prawdę i Polskę trzeba się bić. Nie lubię Warszawy i odwracania kota ogonem. Lubię rodzinę i przyrodę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura