Wspomnienie osobiste: z Panem Dr Januszem Kochanowskim łączyły mnie relacje życzliwej, choć często polemicznej znajomości. W czasie jego aktywności w latach dziewięćdziesiątych weszliśmy kilka razy w dość ostre ale cywilizowane spory (np. na temat filozofii karania, na temat sankcji za zniesławienie, itp) – ale gdy utworzył fundację i pismo “Ius et Lex”, zaprosił mnie do Rady Redakcyjnej i aktywnie wciągał mnie do działalności. Kilka razy opublikowalem – na Jego prośbę – artykuły w Ius et Lex, wielokrotnie prosił mnie o radę w sprawach wydawniczych (związanych z serią książkową Ius et Lex) i co do nazwisk uczonych, jakich mógłby zaprosić.
Gdy został Rzecznikiem Praw Obywatelskich, poprosił mnie o udział w Radzie Doradczej (na co oczywiście się zgodziłem) i wtedy nasze kontakty uległy dalszemu przyspieszeniu: zapraszał mnie na konferencje (raz wygłosiłem koreferat w Dzień Praw Człowieka na Zamku Królewskim, a raz – na konferencji ekspertów w Nieborowie); pisał do mnie i dzwonił regularnie, wypytując o sugestie co do referentów i od czasu do czasu moje propozycje (np. Jeremy’ego Waldrona, z Uniwersytetu Nowojorskiego, który wygłosił przed ponad rokiem wykład na Zamku) przyjmował. Jednym słowem – mimo różnicy zdań w wielu sprawach naukowych i nie tylko, współpraca między nami była dobra i wysoko ją sobie ceniłem.
Dlaczego o tym piszę? A no dlatego, by pokazać, że choć Pan Dr Kochanowski miał wyraziste poglądy, to w doborze ludzi, z którymi tak czy inaczej współpracował, potrafił przekraczać granice, wyznaczone przez własne zapatrywania i ideologię. Niestety, nie robią tego ci, którzy dziś czczą Jego dorobek.
Dowiedziałem się właśnie na blogu Łukasza Warzechy, że odbyła się konferencja, poświęcona pamięci zmarlego Rzecznika. Oddaję głos Warzesze:
“Kształt debaty został ustalony wiele tygodni temu. Mieli w niej wziąć udział: Barbara Fedyszak-Radziejowska, Rafał Ziemkiewicz, Antoni Dudek, Zdzisław Krasnodębski, Marek Cichocki. O poprowadzenie debaty poproszono Łukasza Warzechę - także z powodu dobrej znajomości ze ś.p. Januszem Kochanowskim. To Łukasz Warzecha przygotował jej konspekt i merytoryczny kształt”.
Czyli – pełny zakres opinii, pełen pluralizm: na lewicy Antoni Dudek, na prawicy Ziemkiewicz, reszta pomiędzy. Na swoim blogu Warzecha pochlipuje, że Prezes TK Profesor Andrzej Rzepliński, poniekąd gospodarz spotkania (a w każdym razie budynku, gdzie odbyło się spotkanie), zorientowawszy się najwyraźniej co się świeci, zaprotestował przeciwko prowadzeniu debaty przez Warzechę. Ten akurat gest mnie nieco dziwi: skoro i tak skład panelistów był skrajnie jednostronny, cóż przeszkadzało by debatę prowadził ten właśnie publicysta, w pełni pasujący do akurat tego towarzystwa? Męczeństwo Łukasza Warzechy (którego już zdążono porównać na jego blogu do Żołnierzy Wyklętych i do ofiar inkwizycji, w obu przypadkach, zdaje się, na poważnie) było więc niepotrzebne.
Ciekawe jest coś innego: oto zmarły tragicznie Rzecznik, który starał się – szczerze i wielokrotnie – przekroczyć bariery jednej orientacji politycznej, jednej ideologii, jednego ugrupowania, jest teraz “czczony” na spotkaniu, w którym wszyscy mówcy należą z grubsza do jednej formacji. Wcale nie jedynej, dla której prawa obywatelskie w Polsce są ważne. Czy inni bylo zaproszeni, ale odmówili autorowi „konspektu i meritorycznego kształtu”? Jeśli tak – to nieładnie z ich strony, że odmówili, ja bym przyjął; jeśli zaś nie zostali zaproszeni – to takie „czczenie” niezbyt dobrze przyczynia się do pamięci o Rzeczniku, bo pośmiertnie osadza Go w jednym – dość wąskim – salonie.
No ale skoro już tak się stało i grono mocno pro-PiS-owskie zebrało się, by uczcić pamięć zmarłego RPO, to ciekawe, czy paneliści zastanowili się nad takim oto pytaniem: dlaczego ich ulubiona (lub, w przypadku jednego panelisty, do niedawna ulubiona) partia chciała, jeszcze za kadencji dr Kochanowskiego, nadzwyczaj mocno okroić kompetencje RPO? Jak łatwo sprawdzić, PiS-owski projekt Konstytucji, ze stycznia 2010 (wiszący obecnie na stronie internetowej PiS), pozbawiłby Rzecznika jego zdecydowanie najważniejszej funkcji: inicjowania tzw. abstrakcyjnej kontroli konstytucyjności ustaw. Obecny Rzecznik (podobnie jak Dr Kochanowski) tę kompetencję ma, ale gdyby weszła w życie Konstytucja zaprojektowana przez PiS – straciłby ją. (Mógłby co najwyżej przyłączać się – za zgodą osoby zainteresowanej – do skargi konstytucyjnej. To nieporównywalnie słabsza kompetencja). Ot, taki temacik do dyskusji, na skrzyżowaniu haseł: RPO – Trybunał Konstytucyjny – PiS.