Matko moja, spójrz przez okno
Wszędzie śmierć i krew
Idzie wojna, idzie wojna
Idzie krwawa rzeź
(Siekiera)
Stoją przy ogrodzeniu, starzy, wyeksploatowani, mają smętne spojrzenia, którymi wodzą za idącą chodnikiem młodą dziewczyną. Można by pomyśleć, że ich słowa będą przepełnione zaawansowaną negacją rzeczywistości. Jeden w poplamionej beżowej czapce z daszkiem, drugi w szarym kaszkiecie. Poza tym niewiele się różnią. W zmarszczkach na twarzy też jest remis.
- No i co, sąsiad, będzie wojna? – spytał ten w kaszkiecie.
- Nie będzie! – zapewnił ten w czapce z daszkiem.
- A mnie się zdaje, że jednak będzie… - pozwolił sobie na wątpliwość ten w kaszkiecie.
- Nie będzie! – twardo postawił sprawę ten w czapce z daszkiem.
- A dlaczego niby nie będzie?! – żachnął się ten w kaszkiecie.
- Bo już jest! – skwitował ten w czapce z daszkiem.