Marbod Marbod
305
BLOG

Nangar Khel jako polityczny "hammer" do bicia konkurentów

Marbod Marbod Polityka Obserwuj notkę 1

Do tej pory nie wierzyłem, że mogę się pod jakimś względem zgodzić z p. Dominiką Wielowieyską (a jednak - trzeba wierzyć w ludzi), podobnie zresztą, jak wspomniana publicystka Gazety Wyborczej nie sądziła, że kiedykolwiek będzie bronić posła Antoniego Macierewicza.

Rzecz jasna, rozchodzi się o pewną wrzutkę gen. Skrzypczaka na temat ówczesnego wiceministra obrony narodowej A. Macierewicz, który miał dopuścić się ustawienia sprawy Nangar Khel i jej późniejszych konsekwencji, dla korzyści politycznych. Wtóruje generałowi inny generał w stanie spoczynku Marek Dukaczewski - były szef WSI. Obie opinie można znaleźć tutaj: 1. ,  2. 

Wydaje mi się, że to była rozgrywka służb, ale w jakimś takim kontekście politycznym. Proszę zważyć, że w tym czasie było przekazywanie władzy między PiS-em a PO. PiS tracił władzę i przejmowała ją PO. Być może to było kukułcze jajo służb ówczesnych dla nowego rządu - sugerował Skrzypczak

Redaktor Wielowieyska, w odpowiedzi na wątpliwe zarzuty generałów, słusznie przytacza słowa sędziego płka Mirosława Jaroszewskiego, który usprawiedliwia poczynania służb wojskowych w tej kwestii.

"Zebrane dowody pozwalały na zainicjowanie śledztwa, uprawdopodabniały popełnienie przestępstwa"

pani Wielowieyska tłumaczy:

„Komu jak komu, ale wojskowemu sędziemu, który tak długo i wnikliwie badał tę sprawę, chyba można wierzyć.” 

i przypomina słowa Bronisława Komorowskiego z 2008 roku – ówczesnego szefa MON:

"Najgorsza rzecz, jaka mogłaby się zdarzyć, to brak wyjaśnienia tej sprawy do końca, nawet gdyby to musiało boleć"

Z mojej strony - jeśli nawet poseł Macierewicz przyczynił się w znacznym stopniu do takiego poprowadzenia sprawy to możliwie, że brał inne względy pod uwagę niż tylko podrzucenie „kukułczego jaja” nowym rządom PO. Choć niezupełnie dobrze mu to wyszło.

Na pewno błąd tkwi w dwumiesięcznym okresie oczekiwania na aresztowanie oraz na tym, że w świetle kamer surowo zostali potraktowani polscy oficerowie.

Pierwszy błąd, przede wszystkim źle służył całemu śledztwu (jak każdemu, w którym dowody i zeznania opierają się na przestarzałej retrospekcji) oraz nastrojom społecznym – nie tylko w Polsce ale i zagranicą (potencjalny odwet)

Drugi błąd – „surowość zatrzymania” -, najprawdopodobniej spowodował większe poczucie odpowiedzialności za użycie spustu, który jest nazywany ogólnie „syndromem Nangar Khel”. Czy jest to w 100% błąd? – nie jestem do końca przekonany, oczywiście mówię to z pozycji dyletanta w sprawach psychologii wojennej i zachowania oficerów.

Trafiają do mnie argumenty tych, którzy twierdzą, że wzięcie pod sąd oficerów biorących czynny udział w (zgodnie z wyrokiem sądu) nieumyślnym zabójstwie cywilów i zrobienie z tego sprawy medialnej spowodowało, iż na polskich kontyngentach żołnierze boją się bronić siebie oraz cywilów, ponieważ mają przed oczami wojskowych prokuratorów i światła kamer. Co jest na pewno rzeczą bardzo złą i niewyobrażalnie wpływa na bezpieczeństwo.

Ale przemawiają do mnie również argumenty tych, którzy mają na uwadze odebrane życie niewinnych cywilów (troje dorosłych i troje dzieci, dodatkowo wielu rannych) oraz osądzenie potencjalnych zwyrodnień wojenmych, które mogą być powodowane (wersja usprawiedliwiająca) przez ciężką i stresującą dolę walczącego żołnierza lub przez (wersja drastyczna) bestialskie demony, które pchają do okrucieństw (patrz mnogość spraw żołnierzy amerykańskich znęcających się nad irackimi więźniami – wśród nich nawet kobiety itp.).

Szybka reakcja polskiej strony na wydarzenia w Nangar Khel była na początku dobra. Z tego co pamiętam ówczesne polskie władze, na czele z śp. prezydentem Lechem Kaczyńskim, przesłały kondolencje na ręce prezydenta Afganistanu (co wywołało duże zdziwienie wśród afgańskiej dyplomacji. Radykaliści mówią, że amerykanie za takie błędy nawet nie przepraszają – co jest nie do pomyślenia) oraz obiecały zadośćuczynienia – które okazało się nieduże ale zawsze jest to materialne przyznanie się do błędu i winy. Następne wydarzenia (czyli te w/w) nie poszły już tak dobrze ale trzeba zaznaczyć, że była to sprawa bez precedensu jeśli chodzi o polskie sądownictwo. Polscy żołnierze zostali oskarżeni za zbrodnie wojenną – zabójstwo cywilów – czyli za złamanie polskiego prawa, a przede wszystkim międzynarodowych konwencji: genewskiej i haskiej.

Ta rozprawa nie powinna być teraz używana jako „młotek”* do bicia politycznych konkurentów tylko traktowana jako asumpt do stworzenia odpowiednich regulacji prawnych oraz zmiany "zwyczaju" prowadzenia tego typu spraw. Ponadto, wszyscy czynni zawodowo żołnierze powinni głęboko być przekonani, że jeśli nie złamią prawa to nie zostaną niesłusznie skazani.

 

* wet za wet – czyli riposta na zarzuty Kamińskiego. Młodsza wrzutka odciąga uwagę od starszej

 

Marbod
O mnie Marbod

"Per aspera ad astra"; "Better dead than red"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka