Marbod Marbod
328
BLOG

Nie życzyłem Wiśle wygranej, a teraz … żałuję

Marbod Marbod Rozmaitości Obserwuj notkę 2

 Ale na szczęście tylko trochę. Mógłby ktoś powiedzieć, że jestem zacietrzewionym kibicem/kibolem (teraz modne słowo) przeciwnej drużyny i nie umiem wzbić się ponad podziały. Albo że przemawia przeze mnie zwykła zazdrość. Jednak tak nie jest – jak grał Lech Poznań to im gorąco kibicowałem, choć szczerze całej pyrlandii nie znoszę.

Chyba należy się przyznać której drużynie kibicuje od urodzenia – aby pozostać szczerym – a jest to Legia Warszawa. Najśmieszniejsze jest to, że urodziłem się w szpitalu, z którego widać stadion Polonii, a z mojego rodzinnego domu - stadion Legii. Ale koniec z tym wywnętrzaniem się – ad rem. W moim NIE-kibicowaniu Wiśle kieruje się trywialnym pragmatyzmem i prostą kalkulacją. Dla przypomnienia:

- od 1998 roku właścicielem Wisły jest milioner – Bogusław Cupiał, który zainwestował w ten klub wielką fortunę oraz swoje serce. Dzięki niemu w ciągu 13 lat zdobyła więcej mistrzostw (aż 8) niż przez, niespełna, 100 lat istnienia.

Niby dlaczego miałbym kibicować zespołowi, który jest obecnie najbogatszym klubem w Ekstraklasie (?) i dzięki temu zdobywa cały czas Mistrza Polski (oczywiście są jeszcze inne komponenty tych sukcesów – vide: zarządzanie, szczera miłość do klubu właściciela, skauting etc.). Pan Cupiał nigdy nie szczędził pieniędzy dla swojej Wisełki, a po awansie wpakowałby następne miliony i to nie polskich złotych tylko EURO. Za zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów krakowski zespół skasowałby coś między 9-13 milionów euro za prawa do transmisji, reklamy i inne duperele. Wiadomo, trzeba odliczyć z 3-4 miliony na premie i „koszty manipulacyjne” ale cały czas pozostaje kilka ładnych baniek, za które można kupić kolejnych Melikson’ów i Diaz’ów (a tak przy okazji – trochę mało Polaków tam gra w podstawowym składzie! – tylko 3). Po tym awansie przez kolejne 3 lata każda drużyna Ekstraklasy oglądałaby tylko plecy Wisły. Na szczęście Wisła lubi dawać ciała i prawie zawsze odpada ze słabeuszami (Karabach, Valerenga, Levadia) i teraz nie stało się inaczej. Oczywiście, może ktoś powiedzieć, że APOEL to nie są kelnerzy, ale moim zdaniem Wiśle trafił się przeciwnik jak z bajki i powinna go przejść.

Jest jeszcze gros powodów abym nie kibicował lub kibicował Wiśle ale może innym razem o tym.

 

A, dla tych, którzy będą mówić, że Legia też jest bogata (a co ma powiedzieć takie Podbeskidzie?) i pieprze głupoty. W gwoli ścisłości, Legia ma około 200 milionów złotych długu. Podobnie jak nasz Rząd, KP Legia Warszawa prowadzi kreatywną księgowość. Czyli – KP Legia Warszawa, obecnie spółka akcyjna, pożyczyła sobie od innej spółki – ITI – cały czas pieniądze. Ale jak wiadomo zarządy obu spółek są jak lustrzane odbicia i niby nie jest tak źle – chociaż coraz głośniej wróbelki ćwierkają, że Walter chce się pozbyć Legii (bardzo bym się ucieszył). Warto przypomnieć jeszcze o ostatnich wydatkach na transfery, które Legia uskuteczniła, a uskuteczniała okrągłe 0 –słownie „zero” – złotych. Podpisała kontrakty z wolnymi zawodnikami: Ljuboją i Żewłakowem.

 

Dziś Legia gra ze Spartakiem – mamy około 10-15% szans na zakwalifikowanie się do fazy grupowej Ligi Europy. Niestety, nie trafiliśmy na taki zespół jak APOEL ale może dzięki temu zmniejszymy wydźwięk potencjalnej przegranej. 

Marbod
O mnie Marbod

"Per aspera ad astra"; "Better dead than red"

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości