Chyba pogieło niemiecką lewicę. Jakieś bielmo zapadło na ich oczy, jeśli kalkulują ,że mogą bezkarnie pouczać Polaków. Za bardzo przyzwyczaili się do uległości poprzedniej ekipy rządzącej w Polsce i myślą, że nadal będziemy ulegli. Przewodniczący Tusk musiał ich do tego przyzwyczaić. Kto sieje wiatr, zbiera burze. Nie trzeba było długo czekać, fala hejtu na przewodniczącego PE w internecie jest coraz większa. Martin Shulz jest najbardziej hejtowanym przez Polaków zagranicznym politykiem. Czy on naprawdę dumał, mogę gadać o Polsce co chce, bezkarnie ? Wygłaszać publiczne połajanki polskiego rządu ? Świadczy to o oderwaniu od rzeczywistości niemieckich polityków. Reakcja Polaków będzie i jest natychmiastowa. To tak jak alergika potraktować stężonym alergenem. Mamy alergię na mieszanie się Niemiec do naszych spraw.
Błyskawicznie temat eskaluje, pojawi się Adolf, odszkodowania wojenne, Auschwitz, nazizm, ofiary i cierpienia zadane nam przez Niemców. Coraz więcej jest wypowiedzi antyniemieckich takich jak Kukiza. To jest normalna reakcja. Niemiec chce mnie pouczać ? Niemiec chce rządzić w Polsce ? Niemiec ? "Nóż sprężynowy się w kieszeni sam otwiera" Nie ma opcji, aby Polacy to zaakceptowali. Każda kolejna wypowiedż niemieckiego polityka skierowana przeciw Polsce będzie dolewać oliwy do ognia.
Biznes niemiecki ma w Polsce spore inwestycje. Nie chce czarnego PR-u. Nie zależy mu na podgrzewaniui konfliktu Polsko-Niemieckiego. Myślicie, ma interes w tym, aby Polacy skierowali swoje złe emocje przeciwko niemieckim firmom, sklepom, produktom? Wątpie ;) To jakiś problem, emocjonalnie kupić samochód japoński, zamiast niemiecki ? Biznes niemiecki pójdzie do kanclerz Merkel i powie, uspokujcie się, bo my w Polsce będziemy ponosić straty.