Wilhelm Ruckemann Wilhelm Ruckemann
42
BLOG

Porachunki z bronią

Wilhelm Ruckemann Wilhelm Ruckemann Polityka Obserwuj notkę 0

Może powinienem darować sobie tą notkę do czasu, aż krypta pod Wawelem przyjmie Prezydenta Rzeczpospolitej i jego małżonę, ale przyznaję, mam pewien rachunek do wyrównania, który ciąży mi na sumieniu. Zapytacie mnie Państwo, względem kogo, zapewne. Nie jest to osoba byle jaka, ale i rachunek też nie jest marny, wiąże się bowiem z rzetelnością dziennikarską i szacunkiem dla czytelników.

Pamiętacie Państwo aferę pistoletową? Była sobie taka, przed Świętami Bożego Narodzenia w zeszłym roku. Nagle, ni z tąd, ni z owąd, okazało się, że jacyś monstrualni lobbyści o militarystycznym zacięciu wkradli się w łaski posła Janusza Palikota i jego Komisji Przyjazne Państwo, podsuwając mu pod nos projekt ustawy o dostępie Polaków do broni palnej. Projekt niebezpieczny, ba, wręcz szkodliwy w treści i amoralny z formalnoprawnego punktu widzenia jeżeli wziąć pod uwagę sposób, w jaki trafił do Komisji. Temat był wałkowany w mediach przez jakiś tydzień, niewielu jednak wypowiedziało się nań tak dosadnie, jak człowiek, którego poglądy są przedmiotem mojej dzisiejszej notki.

Człowiekiem tym jest nie kto inny, jak Pan Jacek Żakowski, którego tekst pt.: "Afera pistoletowa" pojawił się na stronie "Gazety Wyborczej" - kto ma ochotę, odsyłam do Google, nie da się nie znaleźć.

Kiedy tylko przeczytałem wskazany artykuł, wtedy, w grudniu, wpadła mi do głowy pewna refleksja. Oto w pierwszym akapicie autor stwierdził: "Badania prowadzone w różnych krajach, a nawet w różnych stanach Ameryki, pokazują niezbicie, że upowszechnienie prawa do posiadania broni zwiększa zagrożenie śmiercią lub kalectwem na skutek postrzelenia, że posiadanie broni daje bardzo złudne poczucie bezpieczeństwa, bo przestępca z reguły strzela lepiej niż napadnięty przez niego obywatel, że powszechne uzbrojenie ludności brutalizuje przestępczość." Tu nastąpiła moja konsternacja powodowana dysonansem poznawczym, która doprowadziła mnie do poszukiwania badań statystycznych potwierdzających tezy autora, wbrew mojej wcześniejszej wiedzy w temacie. Cóż się okazało? Ano to, iż badań tego rodzaju nie znalazłem, trafiłem za to na całe mnóstwo danych, wykazujących, że restrykcyjna kontrola dostępu obywateli do broni palnej ma się nijak do ilości przestępstw z bronią w ręku popełnianych przez tychże obywateli. Wystarczyła mi ponownie przeczytana historia z całkowitym zakazem posiadania broni palnej z Evanston, który wcale nie skończył się obniżeniem liczby zabójstw (został on zresztą cofnięty tuż po ogłoszeniu historycznego wyroku w sprawie Dystrykt Columbia p-ko Heller, ustalającego miarę słynnego Roe p-ko Wade status drugiej poprawki do amerykańskiej konstytucji), abym do poglądów p. Żakowskiego nabrał dystansu i postanowił je zweryfikować w oparciu o źródła.

Cóż to była za weryfikacja! Słowa nie wystarczą, by opisać moje głębokie rozbawienie, gdy dotarłem zarówno do projektu ustawy, zgłoszonego bynajmniej nie przez jakichś tam bezimiennych lobbystów, ale zupełnie otwarcie i zgodnie z procedurami Komisji, przez przedstawicieli polskiego środowiska strzeleckiego, w tym gnębionego przez Policję grona strzelców sportowych. Przeczytałem ze śmiechem wypowiedzi przedstawicieli Policji (w tym pani podinspektor Lucyny Pietrzyk, która później popełniła tak piękne faux pas przed Komisją, że zaparło dech w piersiach zarówno p. Palikotowi, jak i p. Sekule, udowadniając nieudolność Policji przy zabawach z bronią), odpierających nieskładnie zarzuty, formułowane w stosunku do pracy policyjnych znawców przez członków Rady Fundacji Rozwoju Strzelectwa w Polsce. Zresztą, źródło jest nadal dostępne, mimo problemów Komisji ze stroną: http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf/0/76883DDCC95026F8C12575FB004B4186/$file/0250006.pdf. Pouczająca to lektura, i warta przetrawienia. Z całych moich badań doszedłem do wniosku, iż Pan Jacek Żakowski, pisząc swój tekst, w sposób oczywisty nie wiedział, o czym pisze, lub wiedział, i pisał rzeczy oderwane od realiów. Kto ma na to ochotę, pójdzie w moje ślady i sprawdzi, co jest zawarte w ustawie, i czy rzeczywiście, jak pytała posła Palikota inna, chyba trochę rozhisteryzowana dziennikarka, spowoduje ona, że każdy dostanie pistolet za darmo.

Za pewną puentę pozwolę sobie przytoczyć uzasadnienie złożonego Marszałkowi Sejmu projektu ustawy, nie w całości, bo jest ono również dostępne: http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/nazwa/npp_101128_p/$file/npp_101128_p.pdf. Proszę, oto i clue problemu, o którym jakoś media, a wśród ich przedstawicieli również p. Żakowski, zapomnieli:

Proponowana ustawa o broni i amunicji ma zastąpić ustawę z dnia 21 maja 1999 r. o broni i amunicji (Dz.U. Nr 53, poz. 549, z 2001 r. Nr 27, poz. 298 oraz z 2002 r. Nr 74, poz. 676 i Nr 117, poz. 1007). Zmiana ta jest podyktowana przede wszystkim koniecznością uzyskania pełnej harmonizacji polskiego ładu prawnego dotyczącego kontroli nabywania i posiadania broni palnej z przepisami obowiązującymi w Unii Europejskiej, a w szczególności ze znowelizowaną właśnie dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/51/WE z dnia 21 maja 2008 roku zmieniającą dyrektywę Rady 91/477/EWG w sprawie kontroli nabywania i posiadania broni (Dz.Urz. UE L 179 z 08.07.2008 r.). Istniejące przepisy tej zgodności nie zapewniają – a niektóre, odziedziczone po poprzednim ustroju regulacje nie przystają do porządku prawnego wolnego państwa demokratycznego.

Praktyka wydawania pozwoleń opiera się w obecnej sytuacji prawnej na arbitralnej uznaniowości organu decydującego – w efekcie każda z komend Policji wydających pozwolenia kieruje się własnymi interpretacjami i identyczne w treści podanie tej samej osoby będzie w różnych częściach kraju rozpatrzone odmiennie. Co więcej, w tej samej komendzie efekt końcowy różni się zależnie od czasu złożenia i rozpatrywania sprawy. Przepisy są nieprecyzyjne i w sposób dowolny interpretowane przez Policję, przy czym część interpretacji powstaje na drodze różnych uzusów. Zdarzają się przypadki interpretacji wręcz sprzecznych z brzmieniem przepisów, albo dotyczące spraw w nich nieujętych.

Możliwie szeroki, aczkolwiek ściśle kontrolowany dostęp praworządnych obywateli do broni stanowi z jednej strony gwarancję poszanowania swobód obywatelskich, a z drugiej jest ważnym elementem zapewnienia bezpieczeństwa państwowego. Wszystkie kraje Unii Europejskiej dopuszczają swoich obywateli do broni palnej, traktowanej jako naturalny przedmiot związany z rozwojem cywilizacji europejskiej, służący w chwili obecnej do realizacji pasji o charakterze hobbystycznym. Szeroko rozumiane strzelectwo, tak sportowe, jak rekreacyjne, myślistwo, kolekcjonerstwo broni – a także ruch rekonstruktorski, odtwarzania wydarzeń historycznych – są równoprawną składową kultury europejskiej oraz elementem tożsamości naszego kontynentu. Oczywiście posiadanie broni jest obarczone pewną specyfiką i wymaga poddania dokładnej i skutecznej kontroli. W interesie społecznym jest, aby w posiadanie broni nie wchodziły osoby niepowołane, w szczególności karane za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu oraz z zastosowaniem przemocy lub groźby jej użycia, jak też osoby chore psychicznie. Jak pokazuje praktyka innych krajów europejskich, gdy przepisy są precyzyjne i jednoznaczne nie ma kłopotów ze spełnieniem tego warunku.

Tego jednak od mediów, szukających wówczas - a być może i wkrótce, bądź co bądź ustawa jest w Sejmie - nie dało się usłyszeć. Były natomiast dywagacje niepoparte niczym konkretnym. W nurt ten wpisał się również Pan Jacek Żakowski, co jak na człowieka, kreującego się na dziennikarza z trochę wyższej półki niż reszta, powinno co najmniej powodować zdziwienie. W dzisiejszych czasach, kiedy każdy mając komputer, dostęp do Internetu i chwilę czasu w połączeniu z odrobiną dociekliwości, może zweryfikować źródła takich a nie innych dziennikarskich twierdzeń, pisanie czegokolwiek w oderwaniu od faktów nie popłaca. Dziś, dziennikarstwo przypomina poker - nigdy bowiem nie wiadomo, kiedy dany dziennikarz usłyszy od czytelników wymowne "sprawdzam".

Warto byłoby tylko, żeby dziennikarze pamiętali o tym zanim czytelnicy ich sprawdzą, i w odpowiedzi na to, co zastaną zaczną nucić nieocenionego Kazika Staszewskiego i dopisywać kolejną zwrotkę do jednej z piosenek z płyty "Oddalenie". Przez grzeczność, nie wskażę której.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka