wszetecznik wszetecznik
26
BLOG

Przeciw racji stanu

wszetecznik wszetecznik Polityka Obserwuj notkę 2

Aby zaatakować, zdeptać i zlikwidować w ludzkich umysłach fałszywą i błędną koncepcję racji stanu, wpierw musimy dowiedzieć się, czym owo dziwne pojęcie jest.

Dlaczego już na samym początku stwierdzam, że jest ono „dziwne”? Ano dlatego, iż tak często używane, rzadko jest tłumaczone czym innym niż nawiązaniem do równie niejednoznacznych i nigdzie nie wytłumaczonych pojęć, takich jak „państwo”, „nacja” czy „wspólnota”. (Och, jak też ja nie cierpię tych wszystkich gaduł z wysokich zamków, którzy perorują zawzięcie o „większych dobrach” oraz innych podobnych banialukach!) Abyście więcej mnie już nie męczyli swoją głupotą, powiem wam, gadułki, że nie obchodzą mnie wasze głupie wspólnoty. Jeśli są ważne dla was, cieszcie się nimi, ale nie udawajcie, że są warte więcej niż grupa osób o podobnych poglądach, pochodzeniu, korzeniach, kulturze itd.

Tym właśnie są te zabawne, apoteozowane przez was, „większe dobra”: złotymi cielcami, czczeniem hasełek zamiast człowieka (czy też Boga, zależnie od wyznania, które, szczerze mówiąc, niewiele mnie obchodzi; w wierze w Boga to przecież i tak człowiek najistotniejszy) za nimi stojącego.

A jeśli twierdzicie, baranki boże, że człowiek nie jest istotny to może od razu zacznijcie czcić inne przedmioty, takie jak zwierzęta, kamyki, drzewka i inne narzędzia? Baranki! Ważniejsi jesteście niż te marności (vanitas vanitatum, lelum polelum, in vitro veritas). O was i tylko o was samych w życiu chodzi. Zdobądźcie się na nieco odwagi intelektualnej. Zbudujcie w sobie nieco wiary w siebie, zamiast karmić umysł idiotycznym umartwianiem się w imię wymyślonych przez siebie samych idei.

Skoro już wyłuszczyłem dobitnie, że hipostaza to niewybaczalna polucja intelektualna, czas zakończyć żywot racjostanowego dwójmyślenia. Racja stanu to nic innego jak racja jakiejś grupy ludzi, którzy akurat wpadli na pomysł ukapłannienia swoich jestestw. Jeśli ludzie ci utwierdzają innych w ślepych poświęceniach na ołtarzu tegoż cielaka emaliowanego, to jak psy łżą lub zaślepieni są. A o to szczególnie łatwo, gdy chciejstwo (lub pożądanie – zastanówcie się sami dlaczego; podpowiem, że nie chodzi o seks (nie tym razem!)) przerasta chłód rozumu. Jesteście durnymi zwierzakami – dobrze, ale nie zmuszajcie mnie do poświęceń w imię waszych indywidualnych kaprysów.

A tymczasem teraz to każdy plecie o racji stanu. Że Rosja, że Niemcy, że USA. I wymyślają tacy delikwenci, że Radek Sikorski to – raz – mąż stanu – dwa – żałosna pierdoła bez pomysłu. No i OK, jest pierdołą, ale był nią zawsze. Po co się taki pcha do tej cholernej polityki, jak nie po to, żeby albo dopchać się do kasy i móc przelecieć każdą panienkę w klubie disco, albo w „najlepszym” razie uzdrowić na siłę tzw. relacje polsko-rosyjskie?

Te relacje to też pic na wodę. Putin z koleżkami ustawiają sobie szachownicę jak im się podoba, bo takie pierdoły jak Sikorski tylko klekoczą co tam potrafią wykaraskać z dziobów. Spójrzmy na małą egzemplifikację. Facet referuje punkt po punkcie co tam chciała pokazać genialna Rosja. No i trzepie tym ozorem, żeby tylko przez iterację wprowadzić redundację propagacji informacji rosyjskich knujów. A że ci to naprawdę szczwani kolesie z równie złymi intencjami, to nasz Radzio się ośmiesza tylko, potęgując przez swoją głupotę efekt ich knowań.

Ale dość o tym. Jest to równie mało interesujące jak wszelkie inne podstępy tych idiotów. Czy Ruscy rozpieprzą mój kraj w drobny mak, czy nie, ukradną zegarek, zabiją zegarmistrza, czy nie, to moje priorytety pozostają niezmienione. I mam gdzieś priorytety dobrodusznych idiotów, którzy pragną sobie mną porządzić. A jakie to są priorytety, to już moja prywatna sprawa i nikomu zwierzać się nie będę.

Istotne jest, że jeśli moje priorytety nie mieszczą się w czyjejś wizji racji stanu, to ludzie optujący za nią nie mają najmniejszego prawa zobowiązywać mnie z tego tytułu do czegokolwiek. Nie jestem ich niewolnikiem. Jeśli im (im, konkretnym osobom: patriocie Zenonie X., komuniście Albrechcie J. czy faszyście Perystaltyxesie G.) wydaje się, że ich priorytety mają priorytet nad moim priorytetem, to należą do najzwyczajniejszej w świecie grupy bandyckiej, wymuszeniem zdobywającej określone korzyści. I nie interesuje mnie, czy są to mniej lub bardziej mętne korzyści finansowe czy niefinansowe. Wszelkie korzyści, takie jak 100 złotych, 5 dziwek, 3 arbuzy, 2 045 500 388 mebli, pół kaktusa albo pełne przekonanie, że jest się wielkim i wspaniałym politykiem ratującym mój konkretnie tyłek, są dla mnie równie znaczące jak zeszłoroczny śnieg. Sam ratuję swój tyłek i wara od niego. A jeśli zechcę z kimś w tym celu współpracować, to nikomu nic do tego.

Ot i cała prawda o racji stanu – kolejnym wymyśle baranów o gangsterskich inklinacjach.
wszetecznik
O mnie wszetecznik

Wybrałem siebie na świadomego przedstawiciela wszel- kiej nikczemności, uznawszy, iż jest ona kierunkiem etycznym dyskryminowanym. Zupełnie niepotrzebne jej poniżenie w świadomości tzw. przeciętnego czło- wieka uniemożliwia mu odkrycie jego pełnego poten- cjału zarówno intelektualnego, jak i duchowego.Koniec kompleksów - czas odważnie stwierdzić, że zło nie jest gorsze od tak przecenianego dobra! Do dzieła więc.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka