Trudno powiedzieć, jaki cel miał w łganiu na lewo i prawo pan Socrates, premier Portugalii, gdy zarzekał się, że Portugalia pakietu pomocowego wcale nie chce i tym bardziej nie potrzebuje. Wieść gminna niesie, że gdy państwo poprosi o bailout, oprocentowanie jego obligacji idzie w górę. Trudno jednak bronić tezy, że od gadania pana Socratesa ryzykowność obligacji portugalskich pójdzie w górę bądź w dół. Każdy, kto umie dodać dwa do dwóch musiał zauważyć, że sytuacja Portugalii jest marna. Więc po co tak łgać? Czy "rynki finansowe" są naprawdę aż tak durne ? A może jako socjalista, pan Socrates tak nawykł do łgania w żywe oczy, że po prostu nie potrafi inaczej ?
Tak czy siak, pakiet pomocowy i to dość solidny już jest zamówiony. A w sąsiedniej, następnej w kolejce po bailout Hiszpanii ?
Cóz, oczywiście dementują. Nie, wcale nie chcą żadnego pakietu. Nic a nic.
