wybor wybor
31
BLOG

Krzywe lustro

wybor wybor Polityka Obserwuj notkę 6

Jarosławowi Kaczyńskiemu udało się w Lublinie nie dać sprowokować przez Janusza Palikota. Ale z całej ekipy tylko on zdołał utrzymać nerwy na wodzy. Pozostali aktorzy wiecu na Placu Litewskim nie stanęli na wysokości zadania. Niepotrzebnie dali się przestraszyć Palikotowi. Kompletna katastrofą były wielokrotne apele Joanny Kluzik-Rostkowskiej wygłaszane w mediach. Niestety wyszedł brak doświadczenia i fachowości. A wystarczyło zajrzeć do jednej czy drugiej książki, żeby się domyślić, iże jeden z inteligentniejszych polityków PO (Piotr Gursztyn w nazwał go nawet w telewizji jednym z najinteligentniejszych - nie przesadzajmy) nie zmarnuje okazji, jaką dawała wizyta Kaczyńskiego na jego terenie i zrobi coś widowiskowego, aby przypomnieć o sobie. Ale ostatnie tygodnie pokazały, że swoboda filozofa z Lublina jest żadna i ogranicza się on jedynie do realizowania konkretnego zamówienia. Zadanie wytyczone Palikotowi jest proste - ma być krzywym lustrem dla kandydatury Kaczyńskiego. Niczym więcej. Tym była dzisiaj jego estrada w Lublinie. Dlatego wystąpił przed Jarosławem Kaczyńskim, a nie po nim. Z pewnością doprowadzenie do bójki uczestników obydwu wieców Palikot długo będzie świętował jako swoisty bonus, który uzyskał na własny rachunek. Jak słusznie zauważył prof. Andrzej Rychard, przeciwstawienie dużej liczby zwolenników Kaczyńskiego na placu skromnej reprezentacji uczestników imprezy Palikota, miało swoje psychologiczne znaczenie.

Zgodnie z przewidywaniami przedstawianymi na tym blogu od początku jego istnienia, poparcie dla Kaczyńskiego systematycznie rośnie. Sztab Komorowskiego nic nie robi, aby odwrócić te tendencję. Skupia się na organizowaniu działań pozornych, typu planowanej od niedzieli pięciodniowej wycieczki po kraju dla średnio licznej grupy młodzieży pod pozorem zachęcania do udziału w wyborach i do głosowania na Bronisława Komorowskiego. Skuteczność tej akcji z założenia jest mniej więcej taka, jak skuteczność rozdawania krawatów przez Andrzeja Leppera na targowiskach.

Sztabowcy Kaczyńskiego nie pozostają w tyle i udało im się zamienić wczorajszą obecność ich kandydata na Śląsku w przedsięwzięcie, które jedna z gazet (wcale nie przychylna przesadnie Komorowskiemu) opisała następująco: "Wizyta kandydata na prezydenta Jarosława Kaczyńskiego obfitowała w nieporozumienia, niezręczności i wpadki. Zaczęło się od deklaracji, że potrzebny jest silny Śląsk - taki jak... Bawaria, a zakończyło na bezprawnym wykorzystaniu logo województwa". Za szczególne osiągnięcie miejscowi złośliwcy nie omieszkali uznać faktu, że wystrój miejsca spotkania to stylizowane wnętrze samolotu ze skrzydłami.

Dziwaczne rzeczy odbywają się wokół Grzegorza Napieralskiego. Szef jego sztabu w jednej z telewizji w długiej rozmowie wygłaszał - nie tylko w kwestii kandydatury Marka Belki na szefa NBP - teksty godne sztabowca PiS-u. Zupełnie co innego we wspomnianej kwestii wygłaszała w Sejmie jego partyjna koleżanka Anita Błochowiak. Wygląda na to, że SLD znalazło się w sytuacji opisanej już przez hrabiego Aleksandra Fredrę:

"Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi siano.
Uchem strzyże, głową kręci
I to pachnie, i to nęci.
Od którego teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda
Chwyci siano, owsa szkoda,
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Że oślina pośród jadła
Z głodu padła".

Kolejne wystąpienia Kaczyńskiego coraz jawniej są głosem szefa gabinetu cieni, a nie kandydata na Prezydenta RP. To właśnie one powodują wzrost notowań kandydata PiS-u. Ale też są sygnałem, że rację ma Łukasz Warzecha, który komentując wyniki internetowego sondażu napisał w środę około południa: "Czy jeśli Jarosław Kaczyński wygra wybory prezydenckie, wzrośnie wyraźnie poparcie dla PO, na zasadzie odchylającego się wahadła? Czy przeciwnie – w górę pójdzie PiS, zgodnie z zasadą, że wyborcy ciągną do silniejszego? A może jeszcze inaczej: przegrana Kaczyńskiego sprawi, że zjednoczą się i wzmocnią wyborcy PiS? Czy ewentualna porażka Komorowskiego odbije się negatywnie na poparciu dla Donalda Tuska, który przecież namaścił kandydata PO, ale poprzez prawybory sprytnie zdjął z siebie odpowiedzialność za ten wybór? I tak dalej, i tak dalej". Upublicznione rozterki Warzechy są sygnałem, że te pytania coraz głośniej kołaczą w głowach Kaczyńskiego i jego otoczenia. Pokazują również, że nie zna na nie odpowiedzi nawet sam Jarosław Kaczyński. A według wszelkich znaków na niebie i ziemi chwila, w której będzie się musiał z nimi zmierzyć, jest coraz bliższa. Ponieważ nie tylko tegoroczna powódź jest radykalnym podważeniem słuszności słów noblistki Wisławy Szymborskiej, że "nic dwa razy się nie zdarza". Zdarza się.

wybor
O mnie wybor

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka