Od ponad dwóch tygodni media prawicowe (delikatniej) i media społecznościowe szaleją wokół sprawy sędziego Wojciecha Łączewskiego. Dwa artykuły, jeden w "Kulicach24 oraz drugi w "Warszawskiej Gazecie" wywróciły na chwilę lub przynajmniej zatrzęsły podstawami wymiaru sprawiedliwości. Na glowę Łaczewskiego posypały się gromy. Na głowę sypiących gromy na Łączewskiego posypaly się takze. Kto ma rację? Kim są informatorzy obu mediów i dziennikarzy opisuących "konszachty" Łęczewskiego z Lisem?
Kiedy dziennikarze dysponujący screenami, jakie legły u podstaw ich publikacji pokażą je w oryginale opinii publicznej?