1. Dzisiaj kandydat Gajowy w swoim wyborczym programie zaplanował spotkanie z panem Henrykiem Blidą. Przypomnijmy, że to ten sam kandydat, który toczył tony piany z gęby na temat obrzydliwości i niestosowności ewentualnego grania tragedią smoleńską i wykorzystywania trumien w kampanii wyborczej. Jak zwykle błysnął wysokimi standardami moralnymi i konsekwencją.
Nie wspomnę już o tym, że w ostatnich dniach samobójcza śmierć Blidy awansowała już do rangi tragedii porównywalnej lub większej dla Polski niż katastrofa smoleńska. Ostatnie zdanie zostawiam bez dalszych komentarzy.
2. Posłowie PO argumentują właśnie (pan Orzechowski bodaj konkretnie), ze nikt tak naprawdę nie zna poglądów Jarosława Kaczyńskiego na ustawę antyaborcyjną i kwestię in vitro i zasadniczo wynika im, że JK podobnie jak ci najbardziej konserwatywni posłowie PIS zamierza po zdobyciu władzy zakazać aborcji w każdej sytuacji i wprowadzić ciężkie kary zarówno za aborcję jak i za ewentualne zabiegi in vitro. Wywód jak zwykle a najwyższej półki. Czyżby panowie zapomnieli dlaczego Marek Jurek nie jest już w PIS? Dlatego, że JK chciał zaostrzyć ustawę antyaborcyjną?
Tymczasem ponoć poglądy Gajowego na kwestię dofinansowywania in vitro są powszechnie znane i wiadomo, że marszałek-prezydent z całego serca pomysł ten popiera. Jak wszyscy pamiętamy gorące to poparcie udowodnił zarówno jako marszałek chowając ustawę do szuflady jak i w trakcie debaty pra-wyborczej, kiedy to oświadczył, że in vitro tak pod warunkiem, że będziemy wiedzieli w szczegółach jakie dziecię się z tego procederu wykroi i czy jako obywatel będzie sie panu marszałkowi podobało. A to dopiero nowoczesny poglunt...
Dziwi mnie swoją drogą, że tak niewiele osób ma odwagę w tej kwestii powiedziec po prostu prawdę: nie będziemy dofinansowywać in vitro bo nas na to nie stać, bo ważniejsze w tej chwili jest to, że dzieci i dorośli juz obecni na tym świecie nie otrzymują należytej opieki medycznej z powodu wiecznego niedofinansowania służby zdrowia. To nie jest rozwiązanie odbierać tym którzy juz nie dostają regularnej chemioterapii resztki środków, żeby jak to mawia nasz dzielny Grześ dać innym Polakom szczęście na jakie zasługują.
3. Jarosław Kaczyński nie nadaje się na przydenta, bo nie zna angielskiego i rzekomo skompromitował sie w rozmowie z Davidem Cameronem, bo na jakieś jego pytanie odpowiedział: I don't understand! Jak wiemy marszałek angielski zna świetnie i odpowiedziałby bez problemu na każde pytanie Camerona, gdyby tylko ten chciał w ogóle z nim gadać. Ale jakoś nie chciał. I to pomimo, że marszałek był w Londynie. W dodatku aż w 3 funkcjach - marszałka - prezydenta - kandydata. A mimo wszystko go na Downing Street nie zaprosili. Ach gdybyż zaprosili to dopieroby udowodnił jak bardzo się na prezydenta nadaje... A tak musimy sobie tylko wybrażać. Ale to platformie nie przeszkadza bo ten rząd w ogóle wyobraźnią stoi. I ustawy sobie piękne wyobraża i reformy czyniące z Polski tygrysa Europy i jeszcze wiele innych rzeczy.
