kojotto kojotto
598
BLOG

Chory kraj chorych ludzi...

kojotto kojotto Polityka Obserwuj notkę 33

Daniel Passent napisał :

„W dniu święta narodowego pójdziemy w pochodzie, dumni z naszej Ojczyzny. Zgodnie z linią partii rządzącej odrzucamy pedagogikę wstydu, nie jesteśmy narodem sprawców – tylko narodem ofiar”.

                               Ironia tego zdania mówi sama za siebie Tak, jesteśmy narodem ofiar. Wolałbym jednak żebyśmy byli narodem sprawców. Historia pokazuje, że w rozliczeniu lepiej być sprawcą niż ofiarą. Ze sprawcami jednak liczą się. Z ofiarami nie liczy się nikt. Sprawca budzi respekt. Ofiara tylko politowanie. Ofiara przez sam fakt bycia ofiarą przyciąga kolejnych sprawców i kolejne nieszczęścia. Wręcz zachęca kolejnych sprawców. A jeszcze większą ironią losu i historii jest to, że my szczycimy się byciem ofiarą. Nie ma chyba na świecie drugiego takiego narodu masochistów dumnych z tego, że wiecznie ktoś ich leje w tyłek a kraj obraca w ruinę. Zamiast chłodnej refleksji nad tym stanem, który tak na dobrą sprawę nie jest żadnym powodem do chwały, piejemy hymny pochwalne na cześć tego  co nas do roli ofiar sprowadziło. I bynajmniej nie są to, jakby się komuś zdawało jakieś wrogie nam siły zewnętrzne. Jest to nasze rodzime pieprzeni nieustanne głupot  o jakimś tam posłannictwie dziejowym, potrzebie wiecznego przelewania krwi, o jakichś przedmurzach, wolnościach „naszych i waszych”. Szczytem patriotyzmu jest dać się zabić w imię różnych, często chorych idei. A jeśli już nie zabić się, bo akurat nie ma kto nas zabijać, to żreć się między sobą. Dzielić się wiecznie na tych i tamtych. Na gorszych i lepszych, na tych prawych i tych lewych. Na tych co „Bóg, honor i ojczyzna” i na tych co tylko „honor i ojczyzna”. Z braku zewnętrznych wrogów z uporem godnym lepszej sprawy szukamy wrogów między sobą. Jakbyśmy bez wroga, obojętnie jakiego, nie mogli istnieć.  A tak naprawdę to tymi hasłami, tym wiecznym szukaniem wśród siebie urojonych wrogów,  chcemy pokryć naszą zaściankowość, ciemnotę, niezdolność do  zgodnej współpracy. Kiedyś zwalano wszystko co złe na rządy komunistów. Ludzie po kościołach śpiewali „ ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie”. Pan wysłuchał i zwrócił. Patrząc z perspektywy ostatnich 25 lat to wydaje się, że większego świństwa Pan Polakom nie mógł zrobić. Cóż, nawet Wszechmogący nie mógł przewidzieć, że ta wolność uderzy nam do głowy jak gówniarzowi piwo. Od 25 lat Polska przypomina piaskownicę w której zamiast zgodnie lepić babki nieustannie napierdalamy się łopatkami podjudzani nieustannie do tego przez te nasze „polytyczne elyty”. Tego raka  toczącego ten kraj, którego to raka sami sobie wyhodowaliśmy.

 

                             Znowu przed nami kolejny 11 Listopada. Zamiast manifestacji jedności będziemy znowu mieli zamęt. Polscy faszyzujący nacjonaliści ( nie wiem w ogóle  jak coś takiego  i jakim prawem może w Polsce istnieć !!! ) spod znaku ONR-u już zapowiadają, że  tylko oni jako „prawdziwi Polacy „ mają prawo świętować. „Sekta smoleńska” zapowiada połączenie kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej z obchodami Święta Niepodległości. KOD pójdzie sobie. W zapasie mamy jeszcze anarchistów, antyglobalistów, alterglobalistów, zielonych, czerwonych, czarnych i cholera wie kogo jeszcze. I tak święto które winno łączyć wszystkich będących Polakami stanie się czymś co podziały jeszcze pogłębi. Chory kraj chorych ludzi…

 

kojotto
O mnie kojotto

jeszcze nie odmóżdżony

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka