szymonn szymonn
182
BLOG

A na Wschodzie bez zmian?

szymonn szymonn Polityka Obserwuj notkę 4

Awantura w Egipcie niesie ze sobą długofalowe konsekwencje, o których entuzjaści obalenia Mubaraka najwidoczniej nie myślą. Oczywiście - Mubarak był złym i skorumpowanym władcą, który na koniec swego panowania użył broni przeciwko obywatelom. Tej zbrodni przeciw demokracji (co tam dla entuzjastów, że demokracji w Egipcie nie ma, bo trwał cały czas stan wyjatkowy) zachodnie autorytety nie odpuszczą
Tymczasem nie ma co się cieszyć przedwcześnie. Sytuacja raczej nie zmieni się na lepsze - bo jak większość rewolucji (francuska i radziecka zwłaszcza) - doprowadzi do wymiany elit, ale mentalność korupcyjna i skłonność "nowych" do autorytaryzmu pozostanie.


Co ciekawe, od początku kierunek rewolucji egipskiej znalazł stare koryto, wyżłobione przez wcześniejsze rewolucje - na przykład w Iranie (rewolucja ajatollahów), czy w Afganistanie, gdzie Talibowie chcieli wprowadzić jeszcze czarniejsze średniowiecze islamu, niż to nam się wydaje możliwe.

Ważne - dyktator, który walczy o utrzymanie władzy zazwyczaj jest bardziej obliczalny, niż nowy władca, albo tłum ekstremistów. Mubarak był oswojony - opleciony siecią interesów zarówno przez państwa sąsiadujące, jak i państwa tzw. Zachodniej Europy.

W tej sieci największe oburzenie wśród egipcjan wzbudziło ujawnienie głębokiej współpracy z Izraelem. Tradycyjnie antyżydowski lud egipski (w końcu muzułmanie) wykorzystał ten element w sposób, którego skutki oświeconym władcom europejskim odbije się czkawką.


Otóz rewolucja egipska została przejęta w znacznym stopniu przez Bractwo Muzułmańskie. Organizacja ta po serii aktów przemocy w drugiej połowie XX wieku i (wskutek tego) delegalizacji - ukryła swoje ekstremistyczne oblicze pod zasłoną turbanu. Nie zmienia to faktu, że "łagodne" dzisiejsze oblicze to jedno, a rzeczywiste dążenia tej organizacji zmierzają do tego samego, co działania Talibanu - do powrotu do źródeł islamu, powrotu do prawa szariatu, do tego co w każdym europejczyku budzi przerażenie i wstręt.

Co prawda chwilowo władzę w Egipcie wydaje się, że przejęli umiarkowani przedstawiciele ruchu rewolucyjnego.
Historia jednak pokazuje, że umiarkowani i łagodni giną (i znów rewolucja październikowa i casus eserowców), a władzę w ostatecznym rozrachunku przejmują ekstremiści nie wahający się przed stosowaniem przemocy na zasadzie "cel uświęca środki".
W rezultacie pojawi się na mapie kolejne państwo religijne gromadzące muzułmanów.

Teoretycznie nic nas to nie powinno obchodzić, jednak konsekwencje mogą być poważne.
Egipt w końcu graniczy z państwem izraelsim. Jak wcześniej wspomniałem - Mubarak układał się z Żydami, co pozwalało z jednej strony na uchronienie Egiptu od "prewencyjnych" ataków Izraela - z drugiej zapewniało spokój Izraelowi i ciche poparcie dla eksterminacji Palestyńczyków.
Spokój jednak minąl w sposób nieodwracalny.

Nowi władcy Egiptu boją się kolaborować z Izraelem, a ekstremiści islamscy, którzy najprawdopodobniej niebawem sięgną po władzę - zdecydowanie będą woleli poprzeć Palestyńczyków. I zdecydowanie będą wrogo nastawieni do Państwa Żydowskiego.

To nas prowadzi do Stanów Zjednoczonych. Jeśli ktoś wątpi w bliską przyjaźń USA i Izraela - to niech zauważy, że USA były przeciwne ustąpieniu Mubaraka. I to zdecydowanie! Mądrzy analitycy w Pentagonie (i nie tylko) zauważyli zagrożenie dla kruchego status quo na granicy izraelsko-egipskiej - jakie stanowi Bractwo Muzułmańskie.
Niestety - zmiana się już dokonała.

Teraz scenariusz dalszych wydarzeń jest dość oczywisty (nieznany jest jedynie okres, w jakim te zmiany nastąpią):
- Egipt po dojściu do władzy islamskich fanatyków zaostrzy kurs wobec Izraela
- Izrael, który jest od dawna rządzony przez religijnych ekstremistów - twardo odpowie na wszelkie tego typu działania.
- sprawę zaognią działania aktywistów palestyńskich, którzy dostrzegą szansę na wywalczenie większej autonomii (po polsku: swobody albo wolności) i będą dopingować Egipt do eskalacji konfliktu z Izraelem.
- na szczęście (dla Izraela) wojsko egipskie reprezentuje sobą niski poziom w porównaniu ze zmilitaryzowanym społeczeństwem żydowskim, do tego zaawansowana broń w ręku Izraela rodem z USA - nie wróży powodzenia stronie egipskiej w przypadku ewentualnego konfliktu zbrojnego.
- istotnym zagrożeniem dla pokoju na Bliskim Wschodzie może się jednak okazać ruch agresywnych muzułmanów z innych państw islamskich - którzy poczuli "siłę i czas" (jak śpiewal Kaczmarski) i mogą ruszyć ze wsparciem dla Palestyńczyków eksterminowanych w Gazie (i nie tylko).
W ten sposób stosunkowo niewielkie wojsko izraelskie z doskonałym uzbrojeniem - może zostać zadeptane przez wojowniczych rewolucjonistów z innych państw islamskich.

A taki konflikt może zaangażować również USA, które w tej awanturze mogą ponieść bardzo poważne straty wizerunkowe, gospodarcze i militarne (te ostatnie w najmniejszym stopniu).

Jedynym rozwiązaniem jest przecięcie tego bolesnego wrzodu, póki nie jest za późno. Tak naprawdę za tymi wszystkimi wydarzeniami kryje się jedna prozaiczna przyczyna - galopująca podwyżka cen żywności.
Póki jeszcze nie jest za późno - warto rozważyć rozwiązania (na globalnych forach), czy nie udałoby się ograniczyć spekulację (choćby poprzez dotowanie żywności dla państw islamskich).
Wspieranie rewolucjonistów walczących z Kadafim jest równie bezsnsowne, jak bezsensowne było angażowanie się w awanturę egipską. Europejscy politycy jednak dalecy są od rozsądku i pragmatyzmu Izraela, czy USA.

Dlatego te państwa, które zaangażowały się w wewnętrzne sprawy państw islamskich - otrzymają za to prędzej, czy później rachunek. I oby tylko były to zamachy.
Podsumowując - mimo, że nie jestem wielbicielem obecnego rządu - decyzja o powstrzymaniu się Polski od interwencji w Libii (i mam nadzieję kolejnych interwencji w toku rozwoju sytuacji) - była najlepszą z możliwych.

Jestem jednak przekonany co do jednego  - że na Bliskim Wschodzie będzie się działo. I będzie przy tym sporo huku.

szymonn
O mnie szymonn

Protestuję przeciwko cenzurze na Salon24.Pozdrawiam uprzejmie wszystkich, dla których wolność słowa ma jakąś wartość, a zdrowy rozsądek jest cenny :-D.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka