Od razu zastrzegam:
mam małe doświadczenie w prognozowaniu wyników wyborczych, ale co tam - Lis i Gugała mogą być dziennikarzami, to i ja mogę być wróżką wyborczą. Tak więc jedziemy, drogie mięczaki (jak by powiedział Król Julian):
- PO nieznacznie wygrywa z PiS, 4 procentami (zaszkodziła "afera" z Jackiem Merklem) ;).
- SLD będzie mieć 10-11 procent i będzie to koniec obecnego szefa - Napieralskiego
- PSL jak zwykle niedoszacowany w sondażach, ale 7-8 procent będzie mieć.
- Palikot po uwzględnieniu rozkładu głosów ze wsi (gdzie mają tego pana gdzieś) dostanie 3-4 procent głosów i nie wejdzie do sejmu. Ale jest nadzieja na subwencję wyborczą i popłacenie długów (co prawda tylko niektórych, po spłaceniu Palikota).
- JKM i Nowa Prawica stawiam, że będzie mieć 2-3 procent (a szkoda, bo powinni przejąć głosy Palikota - wtedy mielibyśmy sensowniejszych ludzi w Sejmie). Dlatego protest wyborczy nie zostanie uwzględniony (swoją drogą to draństwo).
- PJN ma 1,5-2 procent poparcia (stawiam na niższą wartość) i na zawsze odchodzi w niebyt (Kowal wraca na łono Kaczyńskiego, a reszta w diabły).
Reszta się nie liczy (jak zwykle idealista z zasadami Marek Jurek przegrywa z rzeczywistością).
Zapraszam do zamieszczania własnych prognoz. Zobaczymy, czyja prognoza okaże się najtrafniejsza :).