szymonn szymonn
319
BLOG

Tajming iz ewryfing, Mr Ziobro

szymonn szymonn Polityka Obserwuj notkę 1

Ceniłem, choć jednocześnie obwiniałem Kaczyńskiego i jego PiS.

Ceniłem za szczerość i mówienie o faktach (niemodnie nazywane mówieniem prawdy), obwiniałem za brak umiejętności PR-owych (niemodnie nazywanych kłamstwem).

Po rozłamie oczom nie wierzę. O ile Kaczyński brzmi tak samo (choć w sumie nie mogę zweryfikować informacji, że jednak rozmawiał z Ziobrą o "naprawie partii"), to przedstawiciele nowego klubu "Solidarna Polska" nie tylko, że walą PR-em (aż przypomia się "Wesele w Atomicach"), to jeszcze robią to w sposób o niebo gorszy od naszego Słońca na niebie Peru.

Wychodzi taki przedstawiciel "ziobrystów" i mówi, że powołali konkurencyjny dla PiS klub poselski pod nazwą Solidarna Polska. Zrobili to, ponieważ uważają, że nade wszystko liczy się jedność prawicy.

To mi przypomina, że znam w historii wiele przypadków przywódców, którzy tak bardzo walczyli o pokój, że całe miliony kładły się dla nich pokotem.

Albo takich, co walczyli o komunistyczny raj i powszechną szczęśliwość obywateli, masowo wysyłając tychże obywateli na Syberię, gdzie rzeczywiście wkrótce wszystkie doczesne troski przestawały ich nieodwołalnie trapić.

I zaczynam zapominać, że ten walczący o jedność PiS rozłamowiec był jednym z najlepszych ministrów sprawiedliwości w tym kraju.

Tymczasem koncertu bredni ciąg dalszy.

Oto Kurski (którego cytuje portal Gazeta.pl) krytykuje decyzję Premiera Kaczyńskiego sprzed kliku lat o obniżce składki rentowej: "Błędem było obniżenie składki rentowej. To pozostawiło pani Halince 15-30 zł, a Kulczykowi czy Krauzemu miliardy rocznie". Jest to oczywiście plagiat z Cymańskiego, dla którego Gilowska na stołku ministra finansów, to najgorsze bluźnierstwo.

Cymański, a za nim Kurski bredzi jak idiota. Składka rentowa płacona jest tylko do określonej wysokości. Krauze, albo co lepszy programista w jego firmie - "płacą" tyle samo składki rentowej. Wspominanie więc Krauzego, czy Kulczyka nie ma sensu. A mówienie o miliardach ich oszczędności, to przejaw przeraźliwej niekompetencji.

Operując na liczbach: czy ktoś zarabia brutto 8 700 zł czy 870 000 zł (albo 8 mln) miesięcznie - zapłaci zawsze ok. 130 zł składki rentowej. Tymczasem osoba zarabiająca minimalną pensję - "zapłaci" około 20 zł miesięcznie składki rentowej (w obu przypadkach mowa o składce po stronie pracownika). Można więc policzyć, że różnica oszczędności pomiędzy najbogatszym a zarabiającym pensję minimalną Polakiem jest jak jeden do sześciu (w przybliżeniu).

 Gdzie są więc te miliardy posła Kurskiego?

A jeśli ten "ekspert" uważa, że jest inna, lepsza metoda niż procentowa obniżka składki - to może nam zaprezentuje tą metodę? Bo dla Krauzego oszczędność 480 zł ma mniejsze znaczenie (stanowi 0,0006% jego pensji), niż dla biedaka zaoszczędzenie 80 zł (ponad pół procenta, więc ok. sto razy większa oszczędność).

Ale o tym nie ma pan Kurski pojęcia. Bo nigdy nie zniżył się, żeby policzyć, ile zwykły obywatel zarabia miesięcznie i ile zaoszczędzi na obniżce składki. Co więcej, o ile kiedyś pan Kurski zarabiał jeszcze realne pieniądze (w końcu 10 tys. zł pensji poselskiej to nie są kokosy), to od kiedy zaczął zarabiać w euro, jak widać troski i radości z obniżki składek i podatków stały mu się obce i obojętne.

Najwidoczniej panowie europosłowie są tak oderwani od ziemi, jak nie przymierzając bohaterska Łajka.

Nie chciałem pisać o Zbigniewie Ziobro, bo mimo wszystko mam do niego resztki sympatii i szacunku.

Ale jeśli ten człowiek uważa, że ma kompetencje i podstawy do budowania partii na prawo od PiS, to chyba zbaraniał (jak to powtórzył Hofman) jeszcze bardziej od Kurskiego.

Popatrzmy na te kompetencje:

Pan Ziobro znany jest ze swojego zainteresowania płcią piękną. Niejednokrotnie atrakcyjne dziennikarki otrzymywały z ust tego pana niedwuznaczne i czytelne propozycje. Było tak nawet w czasie, kiedy ukrywał swój przedmałżeński związek z Patrycją Kotecką, co z jednej strony wzbudzało niekłamaną radość dziennikarzy, a z drugiej strony było doskonałym punktem zaczepnym dla Wyborczej.

Na koniec Ziobro jest człowiekiem, który ożenił się z matką swego dziecka tuż przed rozwiązaniem (klasyczna wpadka popularna wśród właścicieli golfów i BMW z regionów wiejskich) .

 Jak więc facet, który ma delikatnie mówiąc gdzieś takie zasady katolickie, jak czystość, wierność partnerce - jak ten facet może być przywódcą ultrakatolickiego ruchu?

Patrząc na sięgających po ten zaszczytny laur władcy moherów w przeszłości - widzimy, że wartości rodzinne i wierność ważą sobie bardzo wysoko. Nikt nie wyobraża sobie Marka Jurka, jak bezwstydnie flirtuje z nieopierzoną dziennikareczką typu Anastazja P., albo Giertycha, jak zdradza swoją ukochaną żonę w wynajętej kawalerce?

 Dla wyborców spod znaku Radia Maryja i beretów z antenką pan Ziobro może budzić sympatię jedynie męską urodą, jednak to za mało, bo ci ludzie bardzo zwracają uwage na dochowanie wartości chrześcjańskich przez polityka.

 Podobnie wiarygodny byłby dla mnie wilk, który aspiruje do funkcji ambasadora owiec.

Inną kwestią jest jeszcze i to, że Ziobro wychodzi z PiS w najgorszym dla siebie momencie.

Od dwóch lat jest praktycznie nieobecny w sferze publicznej i politycznej kraju. Z rzadka zabiera głos, nie prezentuje swoich osiągnięć na niwie Parlamentu Europejskiego szerszemu gronu obywateli - po prostu odchodzi w niepamięć.

Do tego dochodzi negatywny wizerunek wykreowany przez media (ale w czym sam Ziobro przecież też miał udział)...

A samo odejście do Europarlamentu to była decyzja Ziobry, z zamiarem skapitalizowania dokonań politycznych (w czym pewnie miała swoją rolę obecna żona).

Warto podkreslić, że pracowity europarlamentarzysta ma też pewne szanse zdobyć uznanie we własnym kraju - jednak o dokonaniach Ziobry było równie mało słychać, jak i o jego biegłości w języku angielskim.

I tak młody wilk, dla którego najważniejsze są jego ambicje, uwierzył, że jest w stanie rzucić wyzwanie staremu basiorowi.

Niepomny, że za 2-3 lata sam Kaczyński będzie szukał następcy, odchodząc na zasłużoną emeryturę polityczną.

Wyczucie czasu to rzecz najważniejsza, ale najwidoczniej pod presją bliskich Ziobrę zawiódł jego doskonały instynkt polityczny.

I tak z delfina, przyszłego prezydenta - zrobił się pantoflarz i żebrak wiszący u komży Ojca Rydzyka. A już niebawem (oby jednak nie) wielki przegrany.

Ja wiem, że większość Polaków udowadnia, że można im wcisnąć każdą bzdurę i kłamstwo. Ale budowanie na tym przyszłości politycznej - kiedy pilota od wyłączania myślenia wyborców trzymają media nieprzychylne Ziobrze - jest równą głupotą, co głosowanie na Tuska, czy Palikota.

szymonn
O mnie szymonn

Protestuję przeciwko cenzurze na Salon24.Pozdrawiam uprzejmie wszystkich, dla których wolność słowa ma jakąś wartość, a zdrowy rozsądek jest cenny :-D.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka