Przedwczoraj starałem sie pomóc jakoś dochodzeniu Prawdy o katastrofie. Sugerowałem, że dochodzenie przyczyn wypadku poprzez ekspertyzy Panów Profesorów z NASA, z Ameryki, utknęło w jałowych technicznych dyskusjach, którymi siłą rzeczy zajmuję się już tylko garstka blogerów, a opinia publiczna jest zdezorientowana. Więc spadło zainteresowanie tematyką smoleńską, Biała Księga Macierewicza dystrybuowana przez Spółkę Rejtan musiała niestety obnizyć swoją cenę sprzedaży prawie o połowę, z pewnością negatywnie przekłada sie to na sprzedaż filmów o Smoleńsku, książek i gazet.
To błędy marketingowe, ktore można naprawić. Należy, jak sugerowałem , po prostu jak najszybciej przejśc do dyskusji, ktore mogłby prowadzić każdy, do hipotezy jasnej i prostej, oraz takiej ,która będzie miałą urok nowości.Takim fantastycznym pomysłem było kiedyś naprowadzanie na smierć w sztucznej mgle. Pisałem: wydaje sie, ze po szybkim umocnieniu autorytetu Pana Profesora Biniendy i Prof.Nowaczyka jako autorytetów naukowych, nie do zakwestionowania, Macierewicz powinien szybko przejść do zamachu bombą izo-owulo-czy jakąs tam -baryczną.
Generalnie najlepiej zarabiac na pytaniach, nie na odpowiedziach, ponieważ takie jakby konczą serial, a w naszym interesie jest przecież prowadzić go jak najdłużej . Zadawac jak najwiecej pytań, dyskutować jak najszerzej , pokazywac kolejne sensacyjne odkrycią, dbając o emocje i niespodziewane zwroty akcji . Więc nagle i niespodziewanie nowe badania Pana Profesora Biniendy pracującego na uniwersytecie w Ameryce, z udziałem komputerow amerykańskich z NASA, jednoznacznie obaliły jego stare badania / które też były jednoznacznie pewne dwa miesiące temu/ - teraz samolot przeleciał jednak na brzozą. Dlatego, jak dzisiaj pisze Gazeta Polska : Fakty są jednoznaczne: do katastrofy nie mogło dojść bez udziału osób trzecich.
Wreszcie ...To świetnie, o to chodzi, bo teraz będziemy bliżej Prawdy, której ONI tak strasznie sie boją , tepiąc każde przejawy wolnej myśli , albo osmieszając patriotyczny wysiłek udowodnienia zamachu - albo zamilczając go "na smierć". To może , paradoksalnie, nawet lepsze niz jednoznaczna hipoteza bomby czy rakiety. Teraz dyskutowac o tym, co zabiło naszego Prezydenta i zamordowało elitę narodu może naprawdę każdy. Wiec warunek powszechności w dochodzeniu do 'prawdy " jest spełniony. Może nie mamy hipotezy prostej i nowej , ale za to nie mamy żadnej hipotezy .To właśnie może być nawet lepiej, ciekawy pomysł marketingowy ...jeszcze więcej osób będzie sie teraz nad tym zastanawiało, niz w przypadku konkretnej rakiety, bo nie trzeba sie znać na uzbrojeniu. To jakieś naprawienie tych błędów marketingowych. Słabym trochę punktem jest tu argumentowanie z pozycji profesorskich "autorytetów", ale pomógł już Pis jako cała partia- europoseł Wojciechowski umacniał ostatnio "naukowość" autorytetów, dołączą się pewnie jeszcze inni i też pomogą .
Jak to sie stało, kto strącił samolot i czym , to, nie oszukujmy się - już mniej ważne .Mamy bowiem wspaniałe pole do zadawania pytań, hipotezę popartą naukowymi autorytetami- mianowicie , zrobił to ktoś..... To powinno zwiększyć zainteresowanie tragedią czytelników Gazety Polskiej i podnieść nakłady, ta grupa docelowa klientów może to chwycić. Lepiej naprawiac tym intrygującym, tajemniczym i niebezpiecznym Ktosiem swoje błędy póżniej niz wcale.
A, tak w ogóle , najlepiej, gdyby tajemnica zamachu na zawsze ukryła sie w ogólnej, wiecznej tajemnicy zniszczonego wraku.Tak bezpieczniej i łatwiej , nie trzeba będzie żadnych naukowych autorytetów, ale pytać , pytać i znowu pytać, pisać i pisać, sprzedawać i zarabiać - bedzie można na Prawdzie o Smoleńsku już zawsze. To najlepszy pomysł marketingowy na przyszłość.