Dziennikarze dziś sa zjednoczeni w tym co im sie nie podoba.Za niedługo pewnie wybory więc za chwile podzielą sie wyborze tego co im sie podoba.
Na razie na Twitterze chyba w zwiazku z publikacją wyborczej pojawiła sie mapa nagrywaczy, której centralnym punktem /nie licząc podejrzanego kelnera/ jest borowiec i dziennikarz Nisztor:
W czasopismach, w których Nisztor pracował, drukował też artykuły o drobnych aferach władzy oparte na przeciekach z BOR. Ponad rok temu biuro zidentyfikowało jako jego domniemanego informatora majora Dariusza P., szefa oddziału zabezpieczeń. Oficer został zwolniony ze stanowiska i pozbawiony certyfikatu. Dzisiaj podejrzewany jest o udział w aferze podsłuchowej.-Tylko ja wiem, kto mi przyniósł nagrania -mówi Nisztor "Wyborczej"o swojej ostatniej publikacji
Ale wydaje się, że żadnego gwałtownego zwrotu akcji w sprawie inspiracji podsłuchów już nie bedzie. Bo ciężko bedzie pokazać, czy udowodnić powiązania nagrywaczy z jakąś opozycją czy ich działania na skutek namów posła Pisu .Takie rzeczy też ewentualnie można robić dla własnej kariery dziennikarskiej. Tak czy owak ten fragment państwa pod wodżą Sienkiewicza słabo sie tutaj sprawdził. Nie sprawdzil sie nawet teoretycznie.