wywczas wywczas
2232
BLOG

Kaczazupa , były ekspert Macierewicza- coś sie konczy..

wywczas wywczas Rozmaitości Obserwuj notkę 170

Sprawy smoleńskie ogarnęła ostatnio jakaś melancholia ....Bomby w filmie Macierewicza autorstwa Zespołu Parlamentarnego Pisu co prawda jakoś sie sprzedały jako dodatek do Gapola, ale skopiowana płyta od razu została zalinkowana u Karnowskich. Tam gdzie teraz piszą tacy  eksperci Macierewicza jak  bloger architekt Dabrowski niepodzielający juz całkowicie zdania o wszystkich wybuchach Macierewicza i fotograf z zawodu Zagrodzki, od jakiegos czasu ekspert od trotylu, potem od zwłok i CO2. Też narzekajacy czemuś-to na Zespoł Smoleński. Zapał Macierewicza w dostarczaniu Sakiewiczowi oraz mediom niepokornym kolejnych sensacyjek i newsów tez jakby zmalał.

Coś sie zaczyna, coś sie kończy - po naprowadzaniu na śmierć sztuczna mgła przez 4 lata zamieniła sie w dwa wstrząsy, potem dwa wstrząso- wybuchy, wreszcie w wybuchy tu i tam. Prezydent ostatnio wybuchnał w salonce, potem skrzydlo wybuchnęło przed brzoza, ktorej nie było jak to Chris wykazał, a mimo to samolot przeleciał 16 metrów nad nia, co wykazał Binienda- ale gdy samolot uderzyl w brzoze, to skrzydło nie mogło odpasć...Jedyny czlowiek który który dokładnie wie co sie dzialo w glowach ekspertów Macierewicza przez te lata, czyli Michał Jaworski i który nadąża za zamachową tworczością smoleńską, bloguje raczej gdzie indziej. Dlatego umieszczam większa cześć jego wpisu na blogspocie. Coś sie zaczyna, coś sie kończy :

.....poza ewentualną recenzją niektórych referatów z II Konferencji Smoleńskiej po ich ukazaniu się drukiem nie miałem zamiaru nic więcej pisać. Mimo, iż minął termin zgłaszania refaratów na trzecią konferencję, materiały z drugiej nie ukazały się i nie zdziwił bym się, gdyby nie ukazały się w ogóle. Komitet Naukowy, w którym zasiada kilku poważnych ludzi ma nie lada problem, ponieważ referaty, które zyskały w mediach najwiekszy rozgłos - Biniendy, Cieszewskiego, Jorgensena i Nowaczyka to naukowe humbugi a trzech spoośród nich to członkowie komitetu naukowego, zaś Jorgensena tłumaczył na konferencji też członek tego komitetu, poźniej jeszcze reklamujący wielkie odkrycie Cieszewskiego..
   
 Pisanie na bieżąco polemik z kolejnymi produkcjami „ekspertów” i „analityków” GaPola i Karnowskich straciło sens – nie sposób za kolejnymi absurdami nadążyć.
 
 Kilka słów o sobie – jestem byłym (do 1982 roku ) fizykiem teoretykiem, byłym, a obecnie na potrzeby własne programistą oraz doradcą podatkowym, zresztą nestorem tego zawodu. O technicznych aspektach katastrofy smoleńskiej zacząłem pisywać na S24 jako komentator, potem założyłem bloga. W, do dzisiaj dla siebie niezrozumiały, sposób znalazłem się w orbicie ZP. Nigdy nie pozwoliłem nazywać się ekspertem, ale faktem jest, że znalezione przez mnie „dwa wstrząsy” uczyniły z dr Nowaczyka koordynatora zespołu ekspertów i też ja rozpocząłem pisanie o trajektoriach obliczeniowych. Tego dotyczył mój referat z I KS. Potem trochę jeszcze te zagadnienia dopracowałem. Wychodziłem z założenia, że to, co piszę, będzie przedmiotem dyskusji w gronie kontestatorów wersji oficjalnej ale stawało się obiektem przeróbek idących w kierunku sensacji.
   04.02.2013 w godzinach popołudniowych moje przekonanie co do prawidłowości dotychczasowego umiejcowienia swojej osoby wynosiło dokładnie 50%, a od godzin południowych następnego dnia zaczęło gwałtownie maleć i wciąż malałoby, gdyby dało się zapisywać przy pomocy ujemnych procentów. Czy domagając się od Nowaczyka sprostowania przypuszczałem, że to się tak skończy – nie, ponieważ wystarczyło zdawkowe sprostowanie żadnego uszczerbku koorynatorowi ekspertów .nie przynoszące. Kiedy jednak nastąpił huraganowy atak na mnie, dowiedziałem się od razu dwóch rzeczy – że oni atakują mnie, ponieważ ich narracja to jedno wielkie oszustwo, w którym najmniejszego wyłomu nie może być, bo całe się zawali i że skoro kondycyjnie wytrzymałem pierwsze dni nawlanki 24/24 to oni poniosą klęskę. Potem oglądałem coraz bardziej żałosne wystepy z apogeum Nowaczyka w IWP, Biniendy w Doylestown i medytacjch hamburskich zastanawiając się, od kiedy ja powinieniem wiedzieć, co oni są warci. Były drobne sygnały nawrotu – do Macierewicza jakoś dotarło, że mam negtywne zdanie co do wykorzystywania wysokości z GPS w TAWS i ten konsultował to ze mną na początku kwietnia 2013, Mimo, iż go przekonałem i tak znalazły się w kolejnym raporcie ZP jako „urządzenie MSL” oraz w telewizyjnym „blefie” prof. Rońdy.. Z Dąbrowskim prowadziłem korespondencję na temat holendrowania. Miał dla mnie na tajnych kompletach przygotowawczych do II KS, na których był anonsowany jako wykładowca konstrukcji lotniczych ( chemika i medyka Zagrodzkiego wyjątkowo anonsowano wtedy jako wykładowcę aerodynamki ) potwierdzić konwencję notacji wychylenia steru. Kiedy nie otrzymałem odpowiedzi, zorientowałem się, że Dąbrowski moje spostrzeżenia i wątpliwości zamierza, kolokwialnie mówiąc, pod3,14eprzyć i opublikowałem je na S24 - tym razem już się nie pomyliłem.
   Nie mam specjalnej ochoty oceniać Macierewicza. Być może nie od początku wiedział, że jego „eksperci” go oszukują, ale jakoś zawsze chętniej słuchał tych, którzy go oszukiwali. Niestety wiem, że oszczercze ataki na mnie, w tym pomawianie o esbeckość oraz ataki na moją rodzinę z wykorzystaniem prywatnych informacji odbywały się za przyzwoleniem oraz z inicjatywy wysokiego szczebla. To źle swiadczy o jego skuteczności – ataki miały sprawić mi ból, który zniechęcił by mnie do pisania a sprawiły jedynie ból pleców spowodowany nienormalnie długim ślęczeniem przy komputerze w czasie pierwszej fali nawalanki, kiedy to środowisko prawdziwych patriotów każdą moją kilkumimutową zwłokę w odpowiedzi na ich komentarz interpretowało jako udanie się na konsultacje do oficera prowadzącego.
  Wcześniej na S24 byłem zażartym dyskutantem, dzięki czemu mniejszym, niż własne poszukiwania kosztem, dowiedziałem się wielu rzeczy i rozpoznałem blogerów o dużej wiedzy, choć ja niekoniecznie zyskałem ich szacunek.
   W ciagu czterech lat przekonałem się, że, mimo kilkudziesięcoletniego oderwania od nauk ścisłych, mogę jeszcze sporo wiedzy opanować, ale - podsumowując – zrealizowałem tylko niechciane hobby. Przypuszczam, że mniej więcej wiem, co 10.04.2010 się stało, mam jedną wątpliwość, ale mam nadzieję, że śledztwo prokuratury rozwieje moje wątpliwości oraz wątpliwości większości zainteresowanych. Innego, niż praca ekspertów wyjścia ja niestety już nie widzę. O sobie po czterech latach mogę powiedzieć, że jestem jednym z najlepszych eskspertów wśród amatorów oraż największych amatorów wśród ekspertów – nie mylić z „ekspertami”.
   Na koniec podzielę się z Wami swoim hobby.
 
Moje chciane hobby - Siemens Spitzensuper 54 czeka prawie cztery lata na przelutowanie paru kondensatorów i poskładanie. Może kiedyś na moim blogu będę pisał o wspaniałych radiach drugiej połowy lat 50'tych  ubiegłego wieku. 
Michał Jaworski

 

wywczas
O mnie wywczas

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości