Codzienna manipulacja w mediach massowych to truizm. Niemniej zaskakują mnie zawsze takie sytuacje jak ta, której byłem świadkiem w dzisiejszych ,,Faktach” TVN-u.
W roli głównej wystąpiła Pani Kolenda-Zaleska. Tematem jej, nie wiem jak to nazwać, impresji sejmowych była przedwyborcza sytuacja w 4 partiach rządzących. Początek relacji nie budził specjalnych zastrzeżeń. Wspomniała i pokazała Pana Arłukowicza wstępującego do klubu PO, mówiła o planach poparcia tej partii dla Panów Cimoszewicza i Borowskiego w wyborach do senatu, pokazała wypowiedź premiera Tuska życzliwą dla tego typu inicjatyw. Większość ,,dziennikarskiego” czasu , co trzeba przyznać, poświęcona była tym kwestiom.
W końcówce jednak Pani ,,bezinteresowna” dziennikarka wspomniała o tym, że przed wyborami ,,wydają się” sobie sprzyjać – uwaga - PiS i SLD. Na dowód pokazała oficjalne zaprzeczenia przedstawicieli obu partii i, w kontraście, ostatnie ,,wspólne” głosowania, znowu ,,uwaga”, np. nad odwołaniem ministrów rządu.
Z całego materiału ,,dziennikarskiego” wynikało, że ostatnie fakty nie świadczą o zbliżeniu PO ze środowiskiem lewicowym, nawet tym wywodzącym się jeszcze z PRL, a o coraz większym porozumieniu PiS z SLD. Prawda że niezła sztuczka?
Jeśli takich chwytów używają stare wygi jak Pani Kolenda-Zaleska to może to oznaczać, że dobrze wiedzą jakie to może mieć przełożenie. Mam nadzieję że tacy ,,inżynierowie społeczni” jednak nie doceniają Polaków.
Chociaż w ostatnich kilku, kilkunastu latach sam miałem poczucie testowania na mnie technik manipulacyjnych w massmediach. Mianowicie kilka razy zdarzyło mi się usłyszeć/zobaczyć prognozę pogody, w której podano że ,,u mnie” np. leje od prawie doby, a za oknem było zupełnie odwrotnie. Nikt tego nie prostował, korygował... Test to był, jak nic.
