Raczej trudno zaprzeczyć, że przyczyną główną - warunkiem koniecznym, choć niewystarczającym - warszawskich zamieszek 11.11.11 była organizacja blokady legalnego Marszu Niepodległości.
Nie ma co chyba tracić czasu na analizę postępowania środowiska, za którym stoi opłacana z podatków redakcja pieszczotliwie nazywana ,,Kretynką Polityczną". Po co zastanawiać się dlaczego ,,walczący o tolerancję, otwarci" ludzie za wszelką cenę chcą nie dopuścić do ekspresji patriotyzmu? Jak mówią Azjaci: to pachnie koanem.
Kolejną przyczyną - warunkiem koniecznym, choć niewystarczającym - były działania najważniejszego urzędnika Warszawy Pani Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zezwolenie na blokowanie legalnego Marszu z określoną trasą jest oczywistą zgodą na konfrontację obu stron w rejonie ,,barykady". Też nie ma za bardzo o czym dalej mówić.
A działania policji? No właśnie. Tutaj jest coraz więcej wątpliwości. Pomijając to co widać w relacjach internetowych - dziwne i niebezpieczne zachowania operacyjne niektórych funkcjonariuszy: kopanie uczestnika, bicie idącego chłopca z flagą, brak reakcji na niszczenie samochodów ,,tefauena" - coraz więcej dowiadujemy się o strategii i taktyce działań. Ich celem, według rzecznika policji, było zminimalizowanie zagrożenia. W oparciu chociażby o to co widać na filmach, nawet stronniczych telewizji, można zadać sobie, ale przede wszystkim policji kilka podstawowych pytań.
1. Z jakiego powodu Policja postanowiła nie dopuścić do przejścia Marszu Niepodległości wcześniej ustaloną trasą i to w dodatku jeszcze przed godziną 15-tą?
Wątpliwości.
Taktycznie. Ludzi docierających do miejsca startu Marszu było kilkakrotnie więcej niż uczestniczących w jego blokadzie.
Film z RoboKoptera:
http://www.youtube.com/watch?v=9vOor1xmVDs&feature=player_embedded#!
Wydaje się, że zdecydowanie łatwiejsze byłoby ,,udrożnienie" trasy legalnego przemarszu, czyli przesunięcie „stacjonarnej blokady" niż spychanie większego tłumu.
Prawnie. Trasa Marszu Niepodległości w trakcie interwencji policji była legalna, a blokada na całej szerokości ulicy wręcz przeciwnie.
Czy zatem działanie policji było ,,zmniejszaniem zagrożenia"???
2. W jaki sposób informowano ludzi o faktach, zwłaszcza tak istotnych jak zmiana trasy Marszu?
Wątpliwości.
Bardzo dobrze o możliwościach technicznych przekazywania informacji ludziom z Marszu, ale i o skutkach ich rzeczywistego braku świadczy to nagranie:
http://www.youtube.com/watch?v=ilH3r7-XaPU&feature=player_embedded
Policja skupia się na informowaniu o tym, że ostrzega wszystkich, którzy będą zachowywać się niezgodnie z prawem przed tego skutkami. Jak mantra słychać to już prawie od 14.30 (sic!). Policja nie podaje żadnych konkretnych informacji dotyczących bieżących faktów. W filmie tym świetnie widać, jak ,,czują się" ludzie, którzy przyszli na Marsz Niepodległości, słyszą petardy i nawoływania policji o bezprawiu, widzą napierających funkcjonariuszy z tarczami, a nawet nie wiedzą co jest tego przyczyną. Przecież Marsz jest legalny, trasa też, a nawet jeszcze nie czas na jego rozpoczęcie. Minimalizowanie zagrożenia???
3. Kto dowodził akcją policji i jak ją uzasadnia?
Do tej pory w ,,telewizorze" wypowiada się Pan Rzecznik Policji, ale to chyba nie on podejmował decyzje taktyczne, a tym bardziej strategiczne.
Po prostu chciałbym wiedzieć czy działania Policji Polskiej były przejawem niekompetencji czy też były celowe? Zestawienie oficjalnego celu - minimalizacji skutków - z rzeczywistą akcją zdecydowanie wymaga wyjaśnień przed płacącymi podatki.