niktt niktt
368
BLOG

O zawiązywaniu sznurowadeł

niktt niktt Rozmaitości Obserwuj notkę 5

 

Zawiązywanie sznurowadeł to czynność niebanalna. Choć codzienna i błaha, to jednak istotna. Trudno bowiem wyjść z domu w rozwiązanych butach. Po pierwsze można się wywrócić. A poza tym - to fatalnie i niechlujnie wygląda. Może nawet świadczyć o jakimś rozwichrzeniu mentalnym czy emocjonalnym. Może też zrodzić wątpliwość co do naszej sprawności umysłowej, jeżeli tak sobie łazimy z rozwiązanymi sznurowadłami po mieście.

Jasnym jest przecież, że czasem nawet drobne szczegóły, jakieś pozornie niewiele znaczące drobiazgi, mogą zaważyć na sprawach istotnych. Mogą wpłynąć na odczytanie przez innych sygnałów jakie świadomie, czy nieświadomie wysyłamy.

Na przykład idący za jakąś dziewczyną facet z rozwiązanymi sznurowadłami i wpatrzony w jej ponętnie poruszającą się pupę, będzie zupełnie inaczej odbierany przez nasze pruderyjne społeczeństwo, aniżeli tak samo zachowujący się gość mający buciki starannie zawiązane. Ten pierwszy wzbudzi podejrzenia, a nawet może zainteresować policję, ten drugi z zawiąznymi sznurowadłami, jedynie przywoła szelmowski uśmiech zrozumienia.

Tak, tak - kwestia zawiązanych sznurowadeł nie jest bez znaczenia.

A umiejetność ich zawiązywania - to już zupełnie odrębna sprawa.

To kwestia wchodzenia w dojrzałość. Przekraczania progu tej dojrzałości, to wręcz kwestia inicjacji!

Każdy z nas pamięta, a jeżeli nie pamięta - to powinien pamiętać - tę chwilę kiedy po raz pierwszy uporał się z niegdysiejszą plątaniną sznureczków. Tamten moment niewypowiedzianego szczęścia kiedy wreszcie sukcesem zakończyło się to upodlające memłanie na kolanach w przedpokoju, to paskudne borykanie się z własną niemocą w jakże niegodnej pozycji .

Pamiętamy przecież chwile kiedy nasze palce, drobne jeszcze i mało chwytliwe, mało sprawne i jakby nie do końca nasze - zresztą co to tam były za palce, to takie sobie paluszki zaledwie, zarodki naszych dzisiejszych palców. No więc dobrze pamietamy te chwile kiedy to nasze palce-niepalce tak beznadziejnie wikłały się sobą i mozolnie przeplatały wiotki sznurek, domagając się od natury prawie niemożliwego.

I tamten sukces, tamto ostateczne pokonanie niezwykłych trudności w rozwikłaniu czegoś, co wydawało się wówczas nie do rozwikłania. Było to pozyskanie umiejętności wreszcie naprawdę do czegoś przydatnej, która już do końca życia będzie nam służyć i przypominać o bezpowrotnie utraconym dzieciństwie.

 

niktt
O mnie niktt

mam wątpliwości

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości