Kto ma racje? Komu wierzyc?
Europa spolaryzowala sie. Mamy dwa bieguny i oba, jak to bieguny, sa oddalone od siebie.
Z jednej strony mamy biegun ludzi interesownych i przyziemnych, chcacych Polske upokorzyc i wykorzystac (kiedys mowilo sie “wydudac na strychu”, zbieznosc z naszym prezydentem calkowicie przypadkowa), marzacych o powrocie czasow kolonialnych gdy Polska byla kolonialnie eksploatowana, z drugiej strony oboz patriotow i ludzi szlachetnych, intelektualistow i bezinteresownych dobroczyncow, ktorzy “tymi recami” chca wyciagnac Polske z dolu do gory.
Oboz wrogi Polsce, Macrony, Merkele, inne takie, wlaczajac w to naszych rodzimych komunistow i zlodziei i kolesiow i tych co stali gdzie ormo stalo twierdza, ze w Polsce nie ma demokracji. Ich interes w klamaniu jest oczxywisty, chca Polski od siebie zaleznej, na pasku podazajacej, robiacej co oni powiedza zeby robila. Zeby przyjmowala uchodzcow ktorzy sie u nich nie mieszcza, dawala prawa pedalom i wszelkim “kolorowym”, kupowala ich Caracale i wszelkie inne niedorobki za ciezkie pieniadze odebrane od ust naszym malenkim dzieciom. Oni nie chca Polski rownoprawnej, rozwijajacej sie i dzieki naszej sile przebicia i zdolnosciom od Boga danym pretendujacej do czolowego miejsca na swiecie. Oni takiej Polski nie chca.
Na przeciwnym biegunie sa polscy intelektualisci. Doktor prawa Kaczynski, doktor prawa Duda, doktor etnografii Szydlo, profesorowie-doktorzy Muszynski, Morawski, Morawiecki, Pawlowiczowna, doctor Ziobro, doktor Macierewicz, jedyna w tym gronie magister, ale wyjatkowej przeciez wiedzy, Przylebska, doktor prokurator Piotrowicz i tysiace innych doktorow. Czy ktos normalny moze miec watpliwosci czyja jest racja i gdzie lezy?
Czy Macron albo Merkel konczyli jakies studia? Czy moga sie rownac z polskimi doktorami /profesorami? Czy oni walczyli o niepodleglosc swojej ojczyzny tak jak walczyli bracia Kaczynscy, prokurator Piotrowicz, doktorzy Ziobro czy Macierewicz? Gdy Macrona nie bylo jeszcxze na swiecie bracia Kaczynscy zerwali narod do walki z najezdzca, Lech przez plot w Stoczni Gdanskiej skakal a Jarek z pistoletem przygotowywal sie do zbrojnego powstania na wypadek gdyby komunisci chcieli go internowac. A Macierewicz powolal organizacje zbrojna, na wzor partyzantki Guevary, zeby ruskich z kraju wysiudac (czy w takiej sytuacji probowanie sprzedania mu Caracali nie jest zwyklym bandytyzmem politycznym, proba wykorzystania naszej slabosci I ciezkiej sytuacji geo-politycznej?).
Czy taki Macron, smarkacz i niedorozwojek, kobiecej spodnicy ciagle sie trzymajacy, moze byc darzony zaufaniem? Albo taka Merkel, nawet nie katoliczka a wrecz przeciwnie, czy ona moze?
Mamy wiec slowo przeciwko slowu, Macron i ludzie z jego kliki mowia ze nie mamy w Polsce demokracji a Kaczynski wraz z polskimi patriotami, pelni prawosci i sprawiedliwosci, mowia ze mamy, komu mamy wierzyc? Ludzie bez klasy, wyksztalcenia, historii patriotycznych zrywow przeciwko takim z klasa, z wyksztalceniem, z patriotycznymi zrywami, komu wierzyc?