Po kokardę mam już smogu i mrozu. PiS-u, faszystów… Oraz zewsząd atakujących mnie „izmów”. Otwarcie i zza węgła. Od mizo, po antysemityzm. I fobii, nieważne; kseno, czy homo. Potąd! O! I już...
Postanowiłem więc uciec, i skryć się w jakimś miejscu wolnym od tych wszystkich plag. Najbliższym.... Po co przepłacać?
Padło na miasto, no przecież nie wieś, co promuje się hasłem Poznań – Miasto Doznań. W którym rządzi spoko-kolo. Sprowadził dziewuchy-dziewuchom? Sprowadził. Drepcze na prajdach? Drepcze. Odwiedza uchodźców po przejściach? Odwiedza. Czego chcieć więcej? Mucha nie siada...
Ostatnio zaś się wypowiedział... Co sadzi o gnojkach majstrujących w ustawie ipeenowskiej. Ostro, wygarnął cała prawdę… W Tel Awiwie. Suchej nitki nie zostawił na… łamach Jeruzalem Post. Na kim, nie piszę, bo to sąsiedzi, a ci, wiadomo, gorsi od nazistów. Ostrożności nigdy dość.
Zbazowałem zatem, gdzie chciałem. A tam lipa… Nie tak to sobie wyobraziłem. Syf z grzybnią… Smog taki sam. Ciemno, zimno i ponuro. Do tego porywisty wiatr, wzmagający uczucie chłodu. Za takie Doznania, to ja serdecznie dziękuje.
Trudno, co mi tam mróz... Najważniejsze, żeby nie było prawa i sprawiedliwości.
Lecę do Moskwy! Może tam znajdę ukojenie...