Często zdarza się ze mamy okazję nawet jak nie lubimy boksu obejrzeć jakąś ważną walkę mistrzów.Panowie z wielkimi rękawicami stroja miny zarzucają płaszcze bluzgają na siebie.
Jeśli w tym miejscu zrobimy odniesienie do debaty w Polsce, walka na tym by się skończyła wtedy do walki ruszają komentatorzy baletowi którzy opowiadają o niuasansach: jak to ładnie w 23s drgnął biceps, a drugi w30 sek poruszył wąsem i wykonał efektowny młynek bijąc powietrze.
Komentatorzy oczywiście wskazują na tego z ADHD młócącego niewidzialnego przeciwnika niczym mistrz filmów rodem z Hong Kongu. I zdają się nie pame nawet mistrz znający wszystkie sztuki walki może dostać w realnej walce.
Niestety do zwarcia nie dochodzi i oglądamy tylko akrobatyczne popisy werbalne. Dodatkowo trzech sędziów przerywających każdą próbę kontaktu.
Problem polega na tym że zwyciężca musi się zmierzyć z przawdziwymi przeciwnikami w prawdziwej walce nawet z Miedźwiedziem polarnym... A wówczas nie wystarczy machać karteczką o ruszać wąsikiem.