Yesmer Yesmer
116
BLOG

Tworzenie historii

Yesmer Yesmer Polityka Obserwuj notkę 1
Przyznam się szczerze, że nie przepadam za czytaniem tych spośród wpisów, których autorzy operują pojemnymi semantycznie hasłami w rodzaju „złodziejska prywatyzacja” czy „oszukańczy kapitalizm”. Nie przepadam, bo sądzę, że tego typu zabiegi retoryczne to czysta erystyka nastawiona na zbombardowanie rozmówcy silnie oddziaływującymi emocjonalnie sloganami. Przykładem tego typu retoryki jest dzisiejszy post kol. Trystero na temat stanu wojennego. http://trystero.salon24.pl/51997,index.html Zaczyna się dosyć niewinnie i można by sądzić, że autor dokona interesującej analizy społeczno- gospodarczej. Trystero pisze: „Polacy to wyjątkowo naiwny naród. Kto inny pozwoliłby sobie wmówić, że kontrowersje wokół Stanu Wojennego dotyczą tego, czy groźba sowieckiej interwencji była realna czy nie?” Początek jest trafny, bo groźba inwazji wojsk sowieckich nie była jedynym powodem. Warto zwrócić uwagę, np. na tzw. „kryzys zimowy” związany ze spadkiem dochodu narodowego o 2,5 punkt w roku 1979. Jeżeli jednak spodziewałem się podobnych argumentów to się srogo zawiodłem. „(…)Barany powtarzające za fałszywymi pasterzami(…)”- zaczyna drugi akapit Trystero i już wiadomo, że dane nam będzie poznać jedyną i prawdziwą wizję tego, co się w Polsce działo 13 Grudnia roku 1981. Jak zwykle przy tego typu poglądach nie może zabraknąć barwnego odwołania do Adama Michnika- „(…)najpodlejszym kłamstwem, jakie imperium Michnika(…)”, które ma na celu uwiarygodnienie autora wśród tej części społeczeństwa, która w red. Naczelnym GW upatruje, co najmniej imperatora z serii Star Wars który sprawuje niepodzielny rząd dusz i ogłupia sporą ilość rodaków. Trystero analizując stan wojenny zapomina o kilku ważnych sprawach. Po pierwsze, nie można wiarygodnie ustalić czy istniała groźba inwazji radzieckiej na Polskę. Rosjanie nigdy w życiu nie udostępnią nam wiarygodnych dokumentów, które mogłyby rozstrzygnąć i dać satysfakcjonująca odpowiedź „tak” lub „nie”. A warto zwrócić uwagę, że brak dowodów i niejasne okoliczności zawsze rozpatrywane są na korzyść oskarżonego, czyli w typ przypadku Jaruzelskiego. Dalej jest jeszcze ciekawiej „(…)to Jaruzelski zafundowałby Polsce kolejną rzeź Pragi, jak przystało na przysłanego z Moskwy generała(…).”- pisze autor i kompletnie chyba nie zastanowił się nad logicznym sensem własnej wypowiedzi. Bo skoro Jaruzelski był wstanie zafundować rodakom rzeźnię to należałoby sobie postawić pytanie, dlaczego tego nie zrobił? Skro w ocenie Trystero jest on człowiek zdolnym do morderstwa na masową skalę to, czemu nie wyeliminował zagrażających mu ludzi, czemu nie wybił ikon solidarności. Tak postępują tyrani. I nawet, jeśli święcie wierzymy, że sporo ludzi w solidarności z Wałęsą na czele to agenci SB, to przecież są jeszcze ludzie, którzy agentami z całą pewnością nie byli. I jakoś ta wizja kłóci się z krwiożerczym obrazem generała. Bo nawet, jeśli przyjmiemy jedną z przyczyn podanych przez autora „(…)kompetencje SB, która przez swoich agentów wzmocniła niekonfrontacyjny nurt w kierownictwie Solidarności(…)”, to przecież wypadki chodzą po ludziach ja się potocznie mówi i nic nie stałoby na przeszkodzie by wyeliminować skrzydło buntownicze. Wyeliminować na stałe. Autor raczy nas także niepodważalnymi absolutami absolutami gatunku „Ze stuprocentową pewnością można powiedzieć, że ZSRR upadłby bez względu na wydarzenia w Polsce w 1981 roku oraz, że polska transformacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby wydarzenia w grudniu 1981 nie potoczyły się po myśli Jaruzelskiego i Kiszczaka.(…).” Skąd autor ma tą pewność? Tego akurat nie wiemy i autor tego akurat zdradzić nam nie chce. Owszem taka teza mogłaby być uznana za słuszna, pod warunkiem, że jej twórca wymieniłby bodaj jeden konkretny argument, który by za nią przemawiał. Szkoda, że takie argumenty nie padają, bo dyskutować można tylko z argumentami, a nie z prawdami objawionymi, w które można tylko i wyłącznie uwierzyć. Na koniec Trystero raczy nas konkluzją „W tej sytuacji, nie mogę nie zastanawiać się czy nie warto było w imię lepszej przyszłości, która jest naszą teraźniejszością, przelać trochę krwi w 1981 roku.” Zastanawiać się jak wiadomo można nad wszystkim. Mnie jednak dziwi fakt, że można dochodzić do tego typu wniosków, że w ogóle można dopuszczać do siebie myśl, że zbrojna konfrontacja jest lepszym rozwiązaniem, niż rozmowy oparte na dochodzeniu do kompromisu. Historia daje nam wiele przykładów sytuacji gdzie rewolucjoniści, którzy walczyły i wygrywali nie ograniczali się tylko do pokonania i wyrżnięcia przeciwników. Metodyka walki sprawia, że prędzej czy później zaczynamy widzieć wroga tam gdzie go nie ma, a z wojowników o wolność stajemy się strażnikami tyrani.
Yesmer
O mnie Yesmer

kiedyś młody lewicujący krzykacz, głosujący na Platformę i SLD. Dzisiaj zwolennik dobrej zmiany i konserwatyzmu. Apologeta religii i Boga jako czynników niezbędnych w funkcjonowaniu człowieka. Specjalista od bezpieczeństwa kulturowego i religijnego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka