BLOG
Postanowiłem przyjrzeć się jednemu dniu z życia publicznej jedynki. O to efekty... Realizacja misji w wykonaniu publicznej jest po prostu śmieszna, bo zaczyna się od 6 rano programem „Kawa czy herbata”, przy czym warto zwrócić uwagę, że w konkurencyjnym TVN podobny program zaczyna się o godzinie 8:30 i jest po prostu ciekawszy. Nic to jednak, to pierwsza pozycja, więc nie ma się, co zniechęcać. O 8 są wiadomości- w końcu o niczym innym nie marzymy tuż po opuszczeniu ciepłego pościelowego azylu niż zapoznanie się z najświeższymi newsami ze stajni Pati Koti. Tuż po wiadomościach, jeżeli nie jesteśmy fanami tzw. „seriali obyczajowych” zwanych też w niektórych kręgach szmirą- mamy jedynkę z głowy, bo mniej więcej do 11:40 tylko one dominują ramówkę. Jeżeli to jest misja to ja chcę zostać misjonarzem… Pytanie kolejne brzmi, dlaczego o 11:40 dzień w dzień lecą telazakupy? Czy telewizja finansowana z moich pieniędzy musi wciskać mi „fenomenalny odkurzacz, który sprawi, że sprzątanie stanie się prawdziwą przyjemnością”, albo uważać mnie za idiotę, który uwierzy, że cztery plastikowe rurki nazwane „Super Combo Hiper coś tam” zastąpią siłownię? Na takie fanaberie może sobie pozwolić telewizja prywatna, bo robi to za pieniądze własne- a nie za moje. Potem dwa krótkie magazyny i …? No oczywiście porcja seriali z tymże, że w przeciwieństwie do tej porannej już rodzimych. Czyli kolejna powtórka Klanu, Plebani, Egzaminu z Życia itd. Chwilę potem, „Jaka to melodia” program być może i niezły, ale to i tak powtórka z wczoraj. Potem jakiś króciutki dokumencik (pierwszy program dla widza zainteresowanego czymś więcej niż przypadki Rysia z Klanu) i wiadomości- kolejne z resztą. Warto tutaj zauważyć, że TVP info puszcza w tym samym czasie wiadomości cały czas, więc nie rozumiem, po co takie nagromadzenie programów informacyjnych. Co później? To samo, co rano-, czyli „Moda na Sukces” i seria oper mydlanych, aż, do Teleexpressu, po których następuje seria rodzimych produkcji, gdzie mamy możliwość przeżycia prawdziwych i jedynych w swoim rodzaju perypetii dr Lubicza. Następnie Janowski, Plebania, Wieczorynka, (co należy pochwalić) wiadomości, pogoda sport- oczywiście wszystko zamiast jednego dużego serwisu poprzerywane reklamami. I wieczorny film/serial z reguły na wyższym poziomie. Potem kilka godzin niezłej publicystyki, ale też nie zawsze, bo programy w TVP są nierówne i od naprawdę dobrych („Warto rozmawiać”) mamy totalną klapę („Misja Specjalna”). Problem z TVP polega głównej mierze na tym, że telewizja ta stara się konkurować z mediami prywatnymi i praktycznie zawsze wychodzi jej to bokiem. Szczerze mówiąc nie widziałem jeszcze w publicznej dobrego programu rozrywkowego. Ot chodźmy „Gwiazdy tańczą na lodzie”- głupkowaci prowadzący, jarmarczna atmosfera, jury wzięte z nieba a w dodatku zupełnie medialnie płaskie (po za Dodą), a przede wszystkim idiotyczna piosenka: „Gwiazdy tańczą na lodzie chcemy z Wami bawić się”- jak z przedszkola imienia krasnala Hałabały z tym, że z przewagą chały. W dodatku program jest przerywany reklamami a przepisy są sprytnie obchodzone bokiem, można by rzecz, że na programie ktoś kreci lody i nie są to wcale gwiazdy. Inny hit to program „Przebojowa Noc”- którego formuła ogranicza się do wokalnych popisów aktorów teatru Buffo. I właściwie niczego ciekawego nie wnosi-, bo w tym kraju są lepsi wokaliści niż Natasza Urbańska i znacznie lepsi reżyserzy niż Janusz Józefowicz. Reasumując jedynka TVP to komercyjna kicha, która nie realizuje żadnej misji. Stara się konkurować o widza, ale robi to wręcz żenująco. Stąd moje zdziwienie, gdy ktoś mówi o potrzebie realizacji misji o dobrych mediach publicznych w naszym kraju. Ten ktoś chyba nigdy nie zadał sobie trudu by przeczytać program naszej kochanej jedynki.
