Yesmer Yesmer
284
BLOG

Epitafium dla dziadka

Yesmer Yesmer Kultura Obserwuj notkę 2
Dzisiaj pragnę poruszyć temat bardzo osobisty. We wtorek wcześnie rano odszedł ze świata mój kochany dziadek, który przez długi czas zmagał się z chorobą nowotworową. Dziadek był wojskowym w stopniu ppłk wojsk zmechanizowanych i swego czasu był dowódcą batalionu jednostek wsparcia w Wyższej szkole oficerskiej we Wrocławiu. Śmierć bliskiej osoby to chwila wyjątkowo trudna dla każdego człowieka, tym bardziej mamy prawo oczekiwać, że ludzie, którzy pomagają przejść naszym bliskim w ostatnią drogę będą umieć zachować należyty szacunek do obrzędów pogrzebowych. Szczególnie, że takie usługi do tanich nie należą. Najpierw odbyła się msza żałobna. Celebrujący ją ksiądz, którego pamiętam z okresu, kiedy jeszcze chodziłem do kościoła (a było to dobre 10 lat temu), miał ewidentne problemy z wysławianiem się, momentami wręcz bełkotał. Czy kapłan, z co najmniej 10 letnim stażem nie potrafi płynnie wysławiać się? Zapewne mówił rzeczy bardzo ciekawe, ale nie było fizycznej możliwości by go zrozumieć. Potem przyszła kolej na wizytę w kaplicy, gdzie pojawił się młody i całkiem charyzmatyczny ksiądz. Problem polegał na tym, że ksiądz przyszedł uśmiechnięty od ucha do ucha a w trakcie modlitwy nerwowo zerkał na zegarek- tak jakby gdzieś się spieszył. Było to dla mnie wysoce niestosowne i po prostu przykre. Ksiądz koncentrował się głownie na stronie religijnej. Trudno było doszukać się w tym jakiś słow. wsparcia dla rodziny-, bo przecież za takowe nie można uznać pouczeń o tym by żyć w zgodzie z ewangelią. Następnie udaliśmy się na miejsce gdzie dziadek został pochowany. Udaliśmy się w towarzystwie oddziału żołnierzy wojska polskiego. Było to piękne. Sądzę, że mojemu dziadkowi na pewno by się to spodobało. Sztandar, żołnierze niosący na atłasowych poduszkach państwowe odznaczenia. Był to milczący wyraz szacunku i honoru dla śmierci człowieka, który przez całe życie był wzorowym żołnierzem, wspaniałym mężem, ojcem i dziadkiem. Młodzi żołnierze pomimo kilkustopniowego mrozu zachowywali się wzorowo. Grała trąbka, werbel bił. Jednakże kapłan uparł się by mruczeć modlitwę w trakcie salwy honorowej. Pomimo tego, że wyrażanie widział dowódcę wydającego komendę. Rzucał nerwowe spojrzenie i dwuznacznie się uśmiechał w kierunku żołnierzy. Tak jakby przeszkadzali mu oni w jak najszybszym opuszczeniu tego miejsca. Ksiądz, gdy zrobił swoje, nie zamieniając nawet kilku słów z rodziną oddalił się. Po prostu znikł. Nie zostawił nawet czasu by mu podziękować. Ten wpis dedykują pamięci mojego dziadka, który nauczył mnie większości rzeczy, które teraz umiem. Wiele jego poglądów stało się moimi, a dyskusje z nim nauczyły mnie więcej niż jakiekolwiek salonowe utarczki słowne. Napisałem to, co napisałem, bo głęboko wierzę, że dziadek powiedziałby dokładnie to samo. Wierzę też głęboko, że chwile takie jak ta nie są miejscem na uśmiech i nerwowe zerkanie na zegarek.
Yesmer
O mnie Yesmer

kiedyś młody lewicujący krzykacz, głosujący na Platformę i SLD. Dzisiaj zwolennik dobrej zmiany i konserwatyzmu. Apologeta religii i Boga jako czynników niezbędnych w funkcjonowaniu człowieka. Specjalista od bezpieczeństwa kulturowego i religijnego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura