Zagłoba Zagłoba
778
BLOG

Jestem z Gazety, to widać, to czuć... Sposób Graczyka na krytykę

Zagłoba Zagłoba Polityka Obserwuj notkę 4

Tym którzy się łudzą i zachłystują "nawróceniem" Romana Graczyka, polecam zapoznanie się z jego reakcją na krytykę tytułu jaki dał ostatniemu wpisowi na swoim blogu.

W tekście bowiem opisał manipulację dokonaną przez dziennikarza jednej konkretnej Gazety, ale notce nie nadał tytułu "szkoła manipulacji Gazety", lecz "polska szkoła manipulacji", tak jakby było to zjawisko powszechne i normalne dla całej Polski.

Zwrócono mu na to uwagę, cytując przy tym jego własny wpis, gdzie napisał że "młody Romanowski [...] myśli Blumsztajnem". Dla każdego zorientowanego wiadomo, że chodzi w tym o specyficzne myślenie "gazetowe", ale dla jednego trolla stało się pretekstem do ataku i uznaniem tego za antysemityzm.

Najlepiej skomentował tę sprawę, choć zakładając dobrą wolę Graczyka i jedynie niefortunność w nadaniu tytułu, bloger kazef pisząc: 

"Czy przymiotnik "polski", "polska", "polskie" wolno stosować wyłącznie w negatywnym konotacjach? Czyż nie tak właśnie od lat czyni "Gazeta Wyborcza"? [...] Czy Polska i Polacy zasługują na to, żeby wszelkie bezeceństwa „Gazety” uogólniać, choćby w tytule tekstu, i określać mianem "polskich", podczas gdy to "coś" jest wyłącznie agorowe i gazetowyborcze".

Ma Pan rację próbując nadać manipulacjom "Gazety Wyborczej" jakieś ogólne miano i uwydatniając je w tytule. Bo rzeczywiście poziom manipulacji tego pisma to coś absolutnie wyjątkowego. Ale tytuł wymyślony bardzo niefortunnie."

 

Dziś Roman Graczyk ten sam tekst opatrzony tym samym nieskorygowanym tytułem zamieścił na portalu wpolityce.pl, zaś na salonie24.pl. zamieścił dziś Roman Graczyk pod notatką komentarz.

Wyraźnie widać, że nie tylko nie widzi niczego nagannego w użyciu tego fałszującego rzeczywistość i w sumie dla nas obraźliwego, tytułu "polska szkoła manipulacji", ale jeszcze - udając przysłowiowego "głupiego" nie kojarzącego o co chodzi -  postanawia "pogrążyć" zwracających mu na to uwagę, sięgając po ulubiony chwyt swojej przez wiele lat macierzystej Gazety i tę krytykę zalicza do... antysemityzmu:  "wywołałem do tablicy antysemitów, mogłem napisać, że Romanowski myśli Woźniakowskim. Merytorycznie wyszłoby na to samo, aantysemici musieliby siedzieć cicho".

A następnie wyjaśnia  "Nic nie mam do Polaków jako nacji" i dodaje że "Tytuł miał nawiązywać do polskiej szkoły plakatu, czy polskiej szkoły filmowej w tym sensie, że mamy tu do czynienia z pewnym kanonem manipulacji" [!]. Czym tak nawiasem mówiąc potwierdza co wczoraj napisałem, że dla niego "Gazeta" to wciąż  "cała Polska".

Mimo wszystko Roman Graczyk zaskoczył mnie tym komentarzem.

Nie spodziewałem że tak nisko upadnie i że w miejsce jakiegoś zastanowienia się oraz korekty tytułu na adekwatny, skorzysta z typowego "argumentu" swojego "środowiska".

Bo ono jest - jak to po raz kolejny Graczyk potwierdza - wciąż jego środowiskiem.

Jest nim tak przesiąknięty, że jak widać nie potrafi myśleć ani też zachować się inaczej...
 

* * *

Potencjalnym czytelnikom "Ceny przetrwania?" polecam te uwagi przy ocenie wiarygodności książki, by czytając pamiętali, że jej autor ma "specyficzny" sposób postrzegania świata, że może "umknęły" jego uwadze rzeczy i osoby ważniejsze od tych które tam opisuje...

 

 

 

Zagłoba
O mnie Zagłoba

Od stanu 48486 też:

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka