mik.zajaczkowski mik.zajaczkowski
240
BLOG

SZOGUNGATE I METAMORFOZA PUTINA

mik.zajaczkowski mik.zajaczkowski Polityka Obserwuj notkę 0

  Polskie media głównego nurtu to banda służalczych cyników oraz zakompleksionych hipokrytów. Przez długi czas wmawiano nam, że Putin to w sumie fajny gość, a tylko psychotyczni kaczyści straszą wojną. Dzisiaj Putin jest be, a dziennikarskie pieski z mainstreamu bohatersko szczekają. Kogo to teraz obchodzi?


  Od kilku tygodni zastanawiam się: kiedy Putin stał się zły? Przecież 10 kwietnia 2010 roku przytulał Pana Premiera, a Rosjanie ramię w ramięprzekopywali na metr w głąb miejsce katastrofy? Kiedy doszło do tej wielkiej przemiany Putina? 


  Obecnie bardzo modne jest straszenie wojną i złym despotą z Kremla, ale jeszcze do niedawna ostrzeganie przed polityką Moskwy, cytując klasyka, było w ocenie mainstreamu „popadaniem w odmęty szaleństwa”. Ale dzisiaj Putin jest zły. Tego należy się trzymać.
Tacy mocarze propagandy jak Paradowska, Żakowski, Lis, Kraśko, a ongiś jeszcze nieszczęsny Durczok, nie szanują logiki. Oni uczynili z niej w swojej propagandowej twórczości bezzębną prostytutkę. Oczywiście dużo wcześniej sami stali się medialnymi „call girls”. 


  „Afera szogunowa” potwierdziła, że Bronisław Komorowski jest dla Polski tragedią. To, że on sam dla siebie jest zagrożeniem powinno martwić platformersów, ale mnie boli fakt, że głową państwa jest w Polsce wyjątkowy imbecyl. 


  Nie wiem czy wesoła gromadka, z rubasznym prezydentem na czele, skosztowała zbyt dużo sake, ale faktem jest, że Pan Prezydent wlazł na siedzisko spikera japońskiego parlamentu. W tym samym czasie facet szefujący BBN-owi, jak turysta z Wólki Średniej na refundowanych przez NFZ wczasach w Ciechocinku, pstrykał zdjęcia zjawiskowemu Bronkowi. Nawet delegacja z Somalii potrafiła się lepiej zachować w japońskim parlamencie. Być może nie mieli aparatów fotograficznych, ale nikt na siedzisko spikera nie wlazł. 


  Jednak od czego PO i prezydent mają swoje medialne „call girls”? Żadnej afery nie ma, a siedzisko spikera to wcale nie jest siedzisko spikera, tylko specjalny podest dla Pana Prezydenta, co by lepiej zdjęcia było robić. Co więcej, Japończycy wizytą Komorowskiego przejęli się do tego stopnia, że podest dla niego obili jedwabiem. Ot, cała prawda całą dobę.

Wichrzyciel, nonkonformista, moher, orędownik IV RP, pisowski hejter-wolontariusz, kołobrzeżanin mieszkający w Poznaniu, piłkarski maniak i ogólnie wielki fan sportu w każdej postaci. Więcej czytam niż piszę, ale lubię od czasu do czasu zaorać jakichś imbecyli z parciem na władzę i do mediów.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka