Prezentujemy obszerne fragmenty książki "Zamach na prawdę" Małgorzaty Wassermann i Bogdana Rymanowskiego. W dwóch najbliższych odcinkach przyjrzymy się kontrowersjom związanym z działaniami prokuratury dotyczącymi wątku lotu samolotu jak-40.
Po blisko pięciu latach prokuratura ujawniła stenogram z magnetofonu jaka-40. Prokuratorzy oświadczyli, że wieża w Smoleńsku nie wydała załodze tupolewa komendy zejścia do 50 metrów nad ziemią.
Cała konferencja prokuratury była manipulacją.
Na czym ona polegała?
Wbrew zapowiedziom nie zaprezentowano zapisu z rejestratora z jaka-40, lecz kompilację rozmów z wieży i fragmenty korespondencji z samolotu, pilotowanego przez Artura Wosztyla. Przy okazji wyszło na jaw, że doszło do zerwania magnetofonu drutowego z jaka-40. To, że w czasie postępowania uszkodzono tak ważny dowód, jest rzeczą niebywałą. Należy pamiętać, że to jedyny rejestrator, który nie dostał się w rosyjskie ręce. Rzeczą niespotykaną było również zachowanie prokuratora Maksjana, który cytując zeznania nieżyjącego świadka, podważył jego wiarygodność. I to wszystko w czasie, kiedy śledztwo nie jest jeszcze zakończone.
Prokurator Maksjan twierdzi, że chorąży Remigiusz Muś zmienił zeznania o tym, że słyszał, jak Rosjanie mówili o zejściu na 50 metrów. W trzecim zeznaniu miał się z tego wycofać. „Proszę, zwróćcie uwagę na ewolucję treści składanych zeznań, to jest bardzo interesujące” – mówił major Maksjan.
Rzeczywiście, w zeznaniach świętej pamięci Remigiusza Musia takie słowa padły, tyle tylko, że w momencie, gdy przedstawiono mu zupełnie inny fragment nagrania. Zauważył to Artur Wosztyl. Owszem, prokurator ma prawo do cytowania zeznań świadków, ale nie ma prawa do wprowadzania opinii publicznej w błąd.
Po co prokuratura upubliczniła ten cytat?
Zapewne chodziło o wskazanie fragmentu, który odpowiada wersji katastrofy lansowanej przez MAK i komisję Millera. Prokuratorzy wyciągnęli fragment, który był dla nich wygodny. Świadomie podkreślili jego rzekomą wagę, choć pozostały materiał dowodowy, który jest w ich rękach, temu przeczy.
Są trzy zeznania Remigiusza Musia. W dwóch mówi o komendzie zejścia na 50 metrów. W trzecim jakby się z tego wycofywał. Które z nich jest najbardziej wiarygodne?
Jeśli świadek celowo nie kłamie albo nie ukrywa pewnych faktów, to najbardziej wiarygodne jest zeznanie złożone najwcześniej. Z prostej przyczyny...
(ciąg dalszy jutro)